Donald Trump przez wiele lat wykorzystywał prasę głównego nurtu jak worek treningowy, ale w ostatnich tygodniach jego ataki stały się jeszcze częstsze i bardziej wściekłe.
On groził pozwaniem BBC za 1 miliard dolarów w zeszłym miesiącu za montaż filmu dokumentalnego, który został wyemitowany ponad rok temu. Zadzwonił do jednego z reporterów Białego Domu „świnka” i powiedziała innej – powszechnie szanowanej Mary Bruce z ABC News – że jest „okropna osoba i okropny reporterZadzwonił reporter New York Timesa „brzydki, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz”.
A w ubiegły piątek jego Biały Dom zaprezentował najnowszą nowinkę: nową stronę internetową, która rzekomo śledzi stronniczość mediów. Oferuje „Salę Wstydu” i „medialnych przestępców tygodnia”, w których można skupić się na doniesieniach, które nie podobają się prezydentowi. Wymienia osoby i organizacje informacyjne oraz wskazuje między innymi Boston Globe i CBS News za rzekomo wprowadzające w błąd i stronnicze prace. Do opisania niektórych swoich skarg używa terminów takich jak „lewicowe szaleństwo”.
Pierwsza odsłona witryny skupia się w szczególności na doniesieniach mediów o wezwaniu Trumpa do aresztowania, osądzenia i ukarania sześciu demokratycznych członków Kongresu za ich rzekomo „wywrotowy” film przypominający pracownikom wojskowym i wywiadowczym, że nie mają oni obowiązku wykonywania nielegalnych rozkazów. Trump nawet wzmocnił post w mediach społecznościowych który krzyczał: „POWIESIĆ ICH GEORGE WASZYNGTON BYŁ” (później powiedział Fox News nie „groził śmiercią, ale myślę, że mają poważne kłopoty”).
Wszystko to w ramach filmu, w którym członkowie Kongresu starali się przypomnieć ludziom, że wojskowi składają przysięgę na konstytucję, a nie na prezydenta.
„Nasze przepisy są jasne. Możesz odmówić wykonania nielegalnych rozkazów” – mówi na nagraniu senator Mark Kelly z Arizony, były astronauta i weteran marynarki wojennej USA. Trump był szczególnie wściekły z powodu Kelly’ego, który wydaje się być niewłaściwą osobą, do której należy dążyć, biorąc pod uwagę jego doświadczenie w służbie i wysoką wiarygodność.
Strona Białego Domu donosi, że dziennikarze i inne media, które donosiły o tym wszystkim, zostały teraz „zdemaskowane”.
Naprawdę Jest coś tu zostało ujawnione, ale nie chodzi o raportowanie.
To rosnąca desperacja Trumpa i jego malejąca zdolność tolerowania czegokolwiek innego niż pochlebstwa i pochlebstwa. Nie tym jest – lub powinna być – prasa głównego nurtu w branży dostarczania informacji.
Ale jako Jonathan Lemire relacjonował w tym tygodniu w Atlantykuten prezydent staje się ostatnio coraz bardziej izolowany. Wydaje się, że jego media społecznościowe ograniczają się głównie do jego własnego (kiepsko nazwanego) serwisu Truth Social; jego podróż zazwyczaj nie polega na spotykaniu się (ani nawet widywaniu) ze zwykłymi Amerykanami; zamiast tego ma tendencję do spędzania czasu z miliarderami, którzy chcą czegoś od jego administracji i są gotowi bezwstydnie się poprzytulać, aby to dostać.
„Prezydent Trump nigdy wcześniej nie był w takiej komorze echa” – twierdzi Lemire. „Jego podróże krajowe w zasadzie się zatrzymały. Spotyka się z bogatymi darczyńcami i mediami MAGA, a nie z rzeczywistymi wyborcami.”
Biorąc pod uwagę tę bańkę, surowa rzeczywistość przekazywana przez media jest brutalnym wtargnięciem, a nowa strona Białego Domu jest oczywistą próbą załagodzenia dyskomfortu poprzez jego dyskredytację.
Zastanawiam się, do kogo według Trumpa dociera tymi wysiłkami?
Wiernych Magów oczywiście nie trzeba przekonywać. Już teraz w pełni popierają wszystko, co robi ich drogi przywódca. A większość innych Amerykanów – nawet niektórzy z milionów, którzy na niego głosowali – ma już jego numer.
Z niedawnego badania wynika, że ogólny wskaźnik poparcia Trumpa wynoszący 38% jest najniższy od czasu jego powrotu na stanowisko prezydenta. Sondaż Reuters/Ipsos. Spadł on dramatycznie od początku drugiej kadencji, a dopiero od początku listopada spadł o dwa punkty procentowe. Nawet jego żelazny uścisk na Partii Republikańskiej osłabł. Wszystko to budzi głębokie zaniepokojenie w związku ze zbliżaniem się wyborów śródokresowych – za niecały rok.
Kogo może winić?
Oczywiście, że prasa. I właśnie o to chodzi w tej nowej witrynie.
Czy to zadziała? To prawda, że zaufanie do prasy głównego nurtu jest niskie, dlatego reporterzy i organizacje informacyjne są wygodnym celem krytyki. To prawda, że media stronniczości istnieją, chociaż najbardziej rażąca jest skrajna prawica, zapracowani propagandyści popierający Trumpa.
Zgadzam się jednak z Sethem Sternem, dyrektorem ds. rzecznictwa Fundacji Wolności Prasy, który powiedział „Washington Post”. że większość ludzi – niezależnie od ich polityki – nie kupi tego, co sprzedaje ten nowy „narzędzie do śledzenia stronniczości”.
„Ludzie rozumieją oczywisty konflikt nieodłącznie związany z tym, że administracja prezydencka mianuje siebie arbitrem w sprawie stronniczości mediów” – powiedział Stern.
Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku krytyki mediów ze strony osób wykonujących rozkazy Trumpa, dla którego niechęć do prasy stała się centralnym elementem jego osobowości.
Nagłaśnianie niedokładnych i stronniczych raportów jest uczciwym postępowaniem. Dziennikarze nie są bez skazy; popełniają błędy, a najlepsi z nich korygują je szybko i całkowicie.
Ale nie o to chodzi w tej nowej witrynie. A niszczenie mediów nie pomoże Trumpowi wydostać się z kłopotów – czy bańki – w której się znajduje.