Naród Vanuatu składa się z osiemdziesięciu trzech wysp ułożonych w kształcie kudłatej litery „Y” na południowym Pacyfiku. Niektóre wyspy są opuszczone; niektóre mają wspaniałe białe plaże, a niektóre aktywne wulkany. Vanuatu ma mniej mieszkańców niż Wichita. Jego gospodarka jest mniejsza niż Vermont, a wojsko składa się z trzystu ochotników. Ale, mówiąc dyplomatycznie, uderza ponad swoją wagę.
Dzięki manewrom Vanuatu cały uprzemysłowiony świat skutecznie stanął w tym miesiącu przed sądem w Hadze. Sprawa tocząca się przed piętnastoosobowym Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości dotyczy zmian klimatycznych. Czy kraje mają prawny i moralny obowiązek zapobiegania katastrofie planetarnej? A jeśli naruszą te obowiązki, jakie powinny być konsekwencje? Około dziewięćdziesiąt krajów złożyło w tej sprawie pisemne zeznania, a podobna liczba wysłała swoich przedstawicieli do Holandii w celu ustnego przedstawienia argumentów. Postępowanie nazwano „przełomowym”, „historycznym”, „doniosłym” i „przełomowym momentem”.
„Ostrożnie dobieram słowa, gdy mówię, że może to być najpoważniejsza sprawa w historii ludzkości” – powiedział przed sądem Ralph Regenvanu, specjalny wysłannik Vanuatu ds. zmian klimatycznych i środowiska. „Nie pozwólmy przyszłym pokoleniom patrzeć wstecz i zastanawiać się, dlaczego pobłogosławiono przyczynę ich zagłady”.
Stany Zjednoczone mają napięte stosunki z MTS, często nazywanym Trybunałem Światowym, będącym organem sądowniczym Organizacji Narodów Zjednoczonych. USA aktywnie uczestniczą w sprawach przed sądem, ale zastrzegają sobie prawo do odrzucenia orzeczeń, które im się nie spodobają. (MTS, który rozpatruje sprawy cywilne, różni się od Międzynarodowego Trybunału Karnego, także w Hadze, którego Stany Zjednoczone nie są stroną.)
W kwestii klimatycznej Stany Zjednoczone mają wiele do stracenia. Chociaż w postępowaniu nie wymieniono żadnego kraju, Stany Zjednoczone, jako historycznie największy emitent na świecie, są bez wątpienia wiodącym celem. Następne w kolejności są Chiny, następnie, w kolejności malejącej, narody Unii Europejskiej, Rosja, Brazylia i Indonezja. „Gilka łatwo rozpoznawalnych stanów stworzyła zdecydowaną większość problemu” – stwierdził Regenvanu. „Jednak inne kraje, w tym mój własny, ponoszą największe konsekwencje”.
W Hadze Stany Zjednoczone argumentowały, że w istocie nie ma potrzeby prowadzenia tej sprawy. Świat ma już mechanizm radzenia sobie ze zmianami klimatycznymi i jest to objazdowy pokaz negocjacji międzynarodowych. „Stany Zjednoczone zachęcają sąd, aby zadbał o to, aby jego opinia zachowała i promowała centralne miejsce tego reżimu” – powiedziała sędziom Margaret Taylor, doradca prawny Departamentu Stanu. W rzadkim przejawie jedności Chiny przedstawiły prawie ten sam argument. Podobnie Arabia Saudyjska. „Wyspecjalizowany reżim traktatowy w sprawie zmian klimatycznych zapewnia pełną odpowiedź na pytania” przed sądem, powiedział przedstawiciel Saudyjczyków, książę Jalawi Al Saud.
Wszyscy obecni na wyłożonej boazerią sali sądowej, w tym prawdopodobnie Amerykanie, Chińczycy i Saudyjczycy, widzieli wady tej argumentacji. „Reżim”, o którym wspomniał Taylor, rozpoczął się od tak zwanego Szczytu Ziemi, który odbył się w Rio de Janeiro w 1992 r. Szczyt stworzył globalne porozumienie mające na celu „zapobieganie niebezpiecznej antropogenicznej ingerencji w system klimatyczny”, ale traktat pozostawił niejasne zarówno znaczenie tego wyrażenia i mechanizm jego osiągnięcia. W 2015 roku, po ponad dwudziestu latach sporów, światowi przywódcy zgodzili się spróbować ograniczyć ocieplenie do 1,5 stopnia Celsjusza (2,7 stopnia Fahrenheita). Powszechnie uważa się, że próg ten wkrótce zostanie przekroczony. Tymczasem globalny CO2 emisje nadal rosną; oczekuje się, że w 2024 r. osiągną nowy najwyższy poziom. Zwiększa się także emisja metanu, jeszcze silniejszego gazu cieplarnianego. W tym momencie jedynie działania na niespotykaną dotychczas skalę i tempo mogą zapobiec ociepleniu się świata o katastrofalne 2 stopnie Celsjusza, a przy obecnej polityce wzrost temperatury może z łatwością przekroczyć 3 stopnie Celsjusza (5,4 stopnia Fahrenheita) do końca wiek.
„Skończył nam się czas” – oświadczył krótko wcześniej Sekretarz Generalny ONZ António Guterres ostatnia runda negocjacji rozpoczęło się w połowie listopada. Sesja odbyła się w Azerbejdżanie, kraju, w którym sprzedaż ropy i gazu stanowi dwie trzecie budżetu państwa i została powszechnie uznana za klapę. Jak stwierdził jeden z komentatorów: „Ocena musi oscylować między porażką a katastrofą”. Triumf Donalda Trumpa, który zapowiedział zwiększenie produkcji paliw kopalnych i (po raz kolejny) wycofanie USA z procesu negocjacyjnego, sprawia, że postęp w ciągu najbliższych czterech lat wydaje się mało prawdopodobny.
To właśnie dlatego, że ten „reżim” okazał się tak żałośnie – w istocie w historii świata – niewystarczający, Vanuatu nalegało, aby sprawa znalazła się obecnie przed Światowym Trybunałem. Jak Jamesa Hansenabyły szef NASAGoddarda w swoim zeznaniu w Hadze stwierdził: „Zmiany klimatyczne muszą zostać wniesione do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, ponieważ młodzi ludzie, kraje rozwijające się i ludność tubylcza nie mają dokąd się zwrócić”.
Orzeczenia MTS mają wyłącznie charakter doradczy. Niemniej jednak opinia sądu, oczekiwana na początku przyszłego roku, może być taka, jak dziennik Natura ujmując to, „przełomem gry”. Na całym świecie złożono już ponad dwa tysiące spraw klimatycznych. (Większość z nich toczy się przed sądami amerykańskimi, ale kilkaset zostało złożonych w innych krajach). Mocno sformułowane orzeczenie prawdopodobnie doprowadziłoby do znacznie większej liczby pozwów. Sądy na całym świecie, podobnie jak inne trybunały międzynarodowe, korzystają z wytycznych MTS. „Postępowanie MTS mogłoby wykazać, że zajęcie się zmianami klimatycznymi to nie tylko kwestia woli politycznej czy dobrowolnych zobowiązań – to wiążąca odpowiedzialność prawna” – Grethel Aguilar, dyrektor generalna Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, grupy, która również składała zeznania w – stwierdziła Haga.
Jednak dla Vanuatu nawet orzeczenie, które liczy się jako zwycięstwo, tak naprawdę nie będzie równoznaczne z jednym. Naród ten, uważany za jeden z najbardziej narażonych na skutki zmiany klimatu, był zmuszony przenieść sześć wiosek ze względu na podnoszący się poziom morza, a rząd zidentyfikował dziesiątki innych, które być może wkrótce będą musiały się przenieść. Dalsze straty stały się już nieuniknione. „Przesiedlenia klimatyczne ludności to główna cecha naszej przyszłości” – stwierdził Regenvanu. „Taka jest rzeczywistość.” ♦