W nocy 1 stycznia, gdy Portoryko odbudowywało się po awarii zasilania na całej wyspie, mała restauracja w Cabo Rojo, nadmorskim miasteczku na południowo-zachodnim wybrzeżu, stanęła w obliczu własnych kłopotów. Biała turystka ze Stanów Zjednoczonych, która według personelu wypiła za dużo, zaatakowała ich werbalnie, gdy odmówili podania jej większej ilości alkoholu. Rozzłościła się i pomimo wielokrotnych próśb nie zgodziła się na opuszczenie domu. Właścicielka restauracji wezwała policję, która eskortowała ją przez ulicę do Airbnb, w którym się zatrzymała. Kobieta wróciła, ponownie konieczna była interwencja policji i po raz drugi została eskortowana.

O północy restauracja została zamknięta i wszyscy rozeszli się do domów. Około pół godziny później kamera bezpieczeństwa uchwyciła materiał przedstawiający kobietę, która była uderzająco podobna do wściekłego turysty niosącego czerwoną kanistrę z benzyną. (W Airbnb dla turysty pozostawiono puszkę do zasilania generatora prądu.) Wkrótce potem pożar objął restaurację i trzy sąsiadujące z nią firmy – sklep należący do właściciela restauracji, drugi należący do członka rodziny oraz hostel, w którym dziesiątki osób osób zostało. Wszystkich udało się bezpiecznie ewakuować, ale zniszczenia budynków były prawie całkowite. Około 5 JESTEMkobieta opuściła Airbnb na kilka dni przed planowaną datą wymeldowania. Wieczorem poleciała do domu.

Portorykańczycy obudzili się na wieść o podpaleniu, a w raportach znalazły się nagrania z monitoringu i filmy z bójki na TikToku. Oburzenie ogarnęło całą wyspę, a dane osobowe rzekomej sprawczyni – w tym jej imię i nazwisko oraz miejsce pracy w St. Louis – zostały szeroko rozpowszechnione w mediach społecznościowych. Daniela Velázquez, radna z St. Louis pochodzenia portorykańskiego, skierowała list do pracodawcy kobiety, szczegółowo opisując oskarżenia. Firma odpowiedziała, że ​​kobieta została zawieszona do czasu dalszego dochodzenia. We wtorek po południu Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych w St. Louis wydało nakaz przeszukania jej domu. (Kobieta nie złożyła żadnych oświadczeń i nie udało nam się uzyskać komentarza.)

Nie był to oczywiście pierwszy przypadek, gdy urlopowicz z kontynentu obrażał lub atakował portorykańskich pracowników usług. Dwa dni później inny turysta potrącił kelnerkę w Rincón, popularnym miasteczku plażowym na północ od Cabo Rojo. Incydent ten również został nagrany na wideo i opublikowany w mediach społecznościowych. Jednak przemoc wynikająca z podpalenia i poważne straty finansowe, jakie wyrządził rodzinie z sąsiedztwa, wydawały się nasilać. Wywołało to również wściekłość, która narastała od lat przeciwko napływowi turystów, inwestorów i nowych mieszkańców z kontynentu, którzy korzystają ze świadczeń, które nie zostały udostępnione miejscowym. „To było jak policzek dla Portorykańczyków” – Jorell Meléndez-Badillo, adiunkt historii na Uniwersytecie Wisconsin-Madison i autor książki „Portoryko: historia narodowa”, powiedział mi. „To ponownie otworzyło świeżą ranę spowodowaną gentryfikacją, przesiedleniem i kolonializmem. Teraz po raz kolejny na ścianach w Puerto Rico można zobaczyć hasło „Gringos Go Home”. To odczucie zbiorowe.”

Do listy klęsk, które nawiedziły Portoryko w ciągu zaledwie ostatnich dwudziestu lat, zalicza się recesja gospodarcza, katastrofalny kryzys zadłużeniowy oraz niszczycielskie huragany i trzęsienia ziemi. Setki tysięcy rdzennych Portorykańczyków wyjechało, większość na kontynent. W centrum tych problemów znajdują się relacje wyspy z lądem. Trudno to opisać inaczej niż w kategoriach kolonialnych, zaczynając od faktu, że osoby urodzone w Puerto Rico – okupowanym przez Stany Zjednoczone po wojnie hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 r. – mają obywatelstwo amerykańskie, ale nie mogą głosować w wyborach federalnych, m.in. Wybory prezydenckie, chyba że przeniosą się na kontynent. Dziś Portoryko nie jest ani państwem, ani suwerennym narodem; jest to „terytorium nieposiadające osobowości prawnej”. Najwyższym urzędnikiem politycznym na wyspie jest gubernator, ale nie ma ona pełnej kontroli nad finansami Portoryko – zarządza nimi rada nadzorcza powołana przez Kongres USA. (Jej siedmiu członków mianuje prezydent USA). Portorykańczycy również nie mają przedstawiciela z prawem głosu w Kongresie.

Sytuacja ekonomiczna mieszkańców pogarsza się od lat. W 2006 roku Kongres wyeliminował wieloletnie federalne ulgi podatkowe dla korporacji działających na wyspie, co doprowadziło do utraty kapitału i inwestycji, a w konsekwencji lekkomyślnej akumulacji zadłużenia. W 2016 r. Kongres powołał radę nadzorczą, która miała przejąć kontrolę nad finansami wyspy, co spowodowało cięcia świadczeń emerytalnych i poważne ograniczenia usług publicznych. W następnym roku, po tym, jak samorząd lokalny nie spłacił swojego zadłużenia, a jego obligacje zostały obniżone do statusu śmieciowego, Portoryko ogłosiło upadłość.

Ciężkie czasy dla mieszkańców zbiegły się z rosnącymi korzyściami dla mieszkańców kontynentu. W 2012 roku zgromadzenie ustawodawcze uchwaliło ustawy nr 20 i 22, tworząc raj podatkowy dla zamożnych Amerykanów z kontynentu – którzy nie płacą podatków federalnych ani podatków od zysków kapitałowych – którzy zostają mieszkańcami wyspy. (Należy do nich wielu inwestorów kryptowalutowych). Ponadto firmy płacą obniżoną stawkę w wysokości zaledwie czterech procent za usługi eksportowe z Portoryko. W 2019 roku rząd przyjął ustawę 60, znaną jako Portoryko Kodeks motywacyjny, która konsoliduje ponad trzydzieści dekretów, dotacji i zwrotów kosztów przeszczepów spoza Portoryko. Według US Census Bureau w latach 2021–2022 na wyspę przeniosło się dwadzieścia siedem tysięcy osób z kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. W 2023 r. liczba wniosków składanych przez osoby fizyczne i firmy ubiegające się o ulgi podatkowe w związku z relokacją wzrosła o dwanaście procent w porównaniu z 2022 r. Podobnie z oficjalnych danych wynika, że ​​rok 2023 był rekordowy dla turystyki w Portoryko – ponad 6,1 mln odwiedzających, co oznacza prawie dwudziestoprocentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim.

Napływ sprowadził nową grupę demograficzną do borykającej się z trudnościami, ale zwartej kulturowo społeczności. Stało się to szczególnie widoczne w czasie pandemii, kiedy wielu mieszkańców kontynentu wybrało wyspę jako miejsce pracy zdalnej. Kupili nieruchomości, a następnie zamienili wiele z nich na krótkoterminowy wynajem, co doprowadziło do wzrostu cen nieruchomości – jak wynika z badania przeprowadzonego w 2022 r. przez Centrum Dziennikarstwa Śledczego (CPI, w hiszpańskojęzycznym akronimie), organizację non-profit newsroomie z siedzibą w San Juan, w latach 2012–2021 średnia cena domu wzrosła o sześćdziesiąt trzy procent. Miało to miejsce, gdy Portoryko, którego populacja wynosi 3,2 miliona mieszkańców, przechodziło kryzys mieszkaniowy, z deficytem wynoszącym dwadzieścia tysięcy mieszkań, częściowo wynikającym z upowszechnienia się wynajmu krótkoterminowego i ograniczonej budowy mieszkań komunalnych. I w przeciwieństwie do lokalnych mieszkańców, przybyszów było stać na płacenie gotówką, co jest na wyspie rzadką praktyką; to samo badanie CPI wykazało, że płatności wyłącznie gotówką wzrosły o siedemset czterdzieści procent od 2012 do 2021 r., a prawie dwadzieścia pięć procent nowych nabywców ma nazwiska inne niż latynoskie. „Szaleństwo zakupów, wzrost cen i wysiedlenia rozpoczęły się w luksusowych enklawach na obszarach takich jak Dorado na północnym wybrzeżu, Rincón na zachodzie i San Juan, ale rozprzestrzeniły się na inne obszary tych samych miast i biedniejsze gminy, głównie wzdłuż wybrzeża” – podało CPI.

Wpływ kulturowy był również głęboki. „Portorykańczycy mieszkający na obszarach o dużym natężeniu ruchu turystycznego, takich jak Old San Juan, Rincón i Vieques, gdzie znajdują się jedne z najbardziej spektakularnych plaż w Portoryko, czują się teraz wysiedleni” – powiedziała Carla Minet, dyrektor wykonawcza CPI Ja. „Pracownicy lokalnych przedsiębiorstw zaczynają mówić wyłącznie po angielsku, a firm prowadzonych przez obcokrajowców jest więcej niż miejscowych”. Rośnie także oburzenie z powodu postrzeganego stosowania przez władze podwójnych standardów. „W Vieques ludzie mówili nam, że policja nie robi absolutnie nic, gdy obcokrajowcy lekkomyślnie jeżdżą wózkami golfowymi po ulicach, ale jeśli zrobią to miejscowi, zostaną ukarani grzywną” – powiedział Minet. Przywileje osób z zewnątrz są uderzające, „szczególnie jeśli chodzi o sposób, w jaki gmina traktuje priorytetowo interesy właścicieli firm”.

Source link