Ustne wystąpienia w połączonym pozwie Sądu Najwyższego wniesionym przez 24 stany pod przewodnictwem Demokratów i szereg prywatnych firm trwały dwie i pół godziny. Sednem problemu jest to, czy prezydent Donald Trump właściwie wykorzystał krajowe przepisy nadzwyczajne, aby nałożyć dwucyfrowe cła na większość zagranicznych rządów.
Jednak większość sędziów Sądu Najwyższego nie kupiła tego, co sprzedawała administracja. Osoby, które oglądały środowe spotkanie, stwierdziły, że wiele z nich zadało ostre pytania dotyczące zdolności Trumpa do ignorowania Kongresu i samodzielnego nakładania ceł.
„Pod pewnymi względami są one powszechne” – powiedział Barrett. „Więc twoim argumentem jest to, że musimy nałożyć cła na wszystkie kraje ze względu na zagrożenie dla ich bazy obronnej i przemysłowej? Mam na myśli Hiszpanię? Francję?”
Liberalna sędzia Sonia Sotomayor zakwestionowała ten argument. „Opodatkowanie leży w gestii Kongresu, a nie prezydenta” – powiedziała. „Chcecie powiedzieć, że cło nie jest podatkiem, ale po prostu: podatkiem”.
Erica York, wiceprezes ds. federalnej polityki podatkowej w prawicowej fundacji Tax Foundation, powiedziała Quartz, że „przytaczanie tak dużej części argumentacji w oparciu o stwierdzenie: «Nie, nie, dochody mają charakter wyłącznie pomocniczy» jest niezgodne z treścią komunikatu i sposobem, w jaki administracja faktycznie mówi o polityce”.
Powodowie argumentowali, że Trump przekroczył swoje uprawnienia, aby jednostronnie zaprojektować od podstaw nowy globalny system taryfowy. „Od czasu pokoju nakładają cła na cały świat” – powiedział Neil Katyal, prawnik reprezentujący prywatne firmy amerykańskie. „Dzięki temu mają władzę, jakiej nie miał żaden prezydent w historii naszego kraju”.


















