Powszechne stosowanie ceł przez Donalda Trumpa w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy jego drugiej kadencji zostało ostro zakwestionowane podczas ustnych wystąpień przed Sądem Najwyższym w środę.

Prezes Sądu Najwyższego John Roberts oraz sędziowie Amy Coney Barrett i Neil Gorsuch – trzech konserwatywnych prawników rozważało w tej sprawie głosowanie wahadłowe – zasypywali amerykańskiego prokuratora generalnego Johna Sauera, reprezentującego administrację prezydenta, podczas jego ponad 45 minut przed sądem.

Dołączyli do nich trzej liberalni sędziowie Trybunału, którzy również wyrazili sceptycyzm co do tego, czy prawo federalne – i Konstytucja Stanów Zjednoczonych – dają prezydentowi uprawnienia do jednostronnego ustalania poziomów ceł na import zagraniczny.

„Usprawiedliwieniem jest chęć nałożenia ceł na dowolny produkt z dowolnego kraju w dowolnej ilości i na dowolny okres” – powiedział Roberts.

Gdyby sąd wydał orzeczenie w tej sprawie na korzyść Trumpa, Gorsuch zastanawiał się: „Co zabroniłoby Kongresowi zrzeczenia się wszelkiej odpowiedzialności za regulację handlu zagranicznego?”

Dodał, że „stara mu się znaleźć powód, aby uwierzyć argumentom Sauera”.

Sprawa koncentruje się wokół ustawy z 1977 r., Międzynarodowej ustawy o nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych (IEEPA), która według prawników Trumpa daje prezydentowi uprawnienia do nakładania ceł. Chociaż Konstytucja wyraźnie przyznaje Kongresowi uprawnienia celne, Trump twierdził, że ustawodawca przekazał mu uprawnienia „nadzwyczajne” umożliwiające ominięcie dłuższych, ustalonych procesów.

Sauer zapewnił, że naród stanął w obliczu wyjątkowych kryzysów – „zabójczych dla kraju i nietrwałych” – które wymagały natychmiastowych działań prezydenta. Ostrzegł, że jeśli uprawnienia Trumpa w zakresie ceł zostaną uznane za nielegalne, narazi to Stany Zjednoczone na „bezwzględny odwet handlowy” i doprowadzi do „rujnujących konsekwencji dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego”.

Trump po raz pierwszy powołał się na IEEPA w lutym, aby opodatkować towary z Chin, Meksyku i Kanady, twierdząc, że handel narkotykami z tych krajów stanowi sytuację nadzwyczajną.

W kwietniu zastosował go ponownie, nakazując cła w wysokości od 10% do 50% na towary z niemal każdego kraju na świecie. Tym razem powiedział, że deficyt handlowy USA – w przypadku którego USA więcej importują niż eksportuje – stanowi „nadzwyczajne i niezwykłe zagrożenie”.

Taryfy te były wprowadzane z przerwami tego lata, podczas gdy Stany Zjednoczone naciskały na kraje, aby zawarły „porozumienia”.

Prawnicy reprezentujący rzucające wyzwanie stany i grupy prywatne utrzymywali, że chociaż IEEPA przyznała prezydentowi uprawnienia do regulowania handlu, nie wspomniała w nim o słowie „taryfy”.

Neil Katyal, opowiadając się za prywatnymi przedsiębiorstwami, stwierdził, że „nieprawdopodobne” jest, aby Kongres „przekazał prezydentowi uprawnienia do zmiany całego systemu taryfowego i amerykańskiej gospodarki, umożliwiając mu ustalanie i resetowanie ceł na każdy produkt z dowolnego kraju, w dowolnym momencie”.

Zakwestionował także, czy kwestie przywoływane przez Biały Dom, zwłaszcza deficyt handlowy, stanowią sytuacje nadzwyczajne przewidziane w prawie.

Załóżmy, że Ameryce grozi wojna ze strony „bardzo potężnego wroga” – zapytał Samuel Alito – kolejny konserwatywny sędzia. „Czy prezydent na podstawie tego postanowienia mógłby nałożyć cło, aby zapobiec wojnie?”

Katyal powiedział, że prezydent może nałożyć embargo lub kontyngent, ale cło zwiększające dochody to o krok za daleko.

Dla Sauera był to fałszywy wybór. Prezydenci, powiedział, mają szerokie uprawnienia w zakresie bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej – uprawnienia, które pretendenci chcą naruszyć.

Kluczowym pytaniem może być to, czy sąd ustali, czy cła Trumpa są podatkiem.

Kilku sędziów wskazało, że uprawnienia do nakładania podatków – czyli zwiększania dochodów – zostały wyraźnie przyznane Kongresowi w Konstytucji.

Sauer odpowiedział, że cła Trumpa są środkiem regulacji handlu i że wszelkie generowane dochody mają charakter „wyłącznie przypadkowy”.

Oczywiście sam Trump przechwalał się, ile miliardów wygenerował do tej pory dzięki swoim cłom i jak istotny jest ten nowy strumień finansowania dla rządu federalnego.

Jeśli większość Sądu Najwyższego rozstrzygnie na korzyść Trumpa, unieważni to ustalenia trzech sądów niższej instancji, które wydały już orzeczenia przeciwko administracji.

Decyzja, niezależnie od tego, jak się zakończy, będzie miała wpływ na szacunkową kwotę 90 miliardów dolarów już zapłaconych podatków importowych, co według analityków Wells Fargo stanowi mniej więcej połowę przychodów z ceł, jakie Stany Zjednoczone zebrały w tym roku do września.

Urzędnicy Trumpa ostrzegają, że jeśli orzeczenie sądu zajmie aż do czerwca, suma ta może wzrosnąć do 1 biliona dolarów.

Jednak we wtorkowych uwagach sekretarz prasowa Karoline Leavett zasugerowała, że ​​administracja rozważa inne sposoby nałożenia ceł, jeśli Sąd Najwyższy orzeknie przeciwko nim.

„Biały Dom zawsze przygotowuje się do planu B” – powiedziała. „Byłoby nieroztropnością ze strony doradców prezydenta, gdyby nie przygotowali się na taką sytuację”.

Source link