Charles Dickens, dziennikarz o takiej wiktoriańskiej energii, że udało mu się napisać na boku jakąś fikcję, był bystrym obserwatorem ludzkich próżności. O drugorzędnej postaci w „Naszym wspólnym przyjacielu” napisał: „Mr. Podsnap radził sobie dobrze i w opinii pana Podsnapa miał bardzo dobrą opinię. W naszych czasach dziennikarzom uświadomiono, że powszechnie postrzega się ich jako Podsnapsów: uprzywilejowane pawie, uparcie bezrefleksyjne, „szczęśliwie zaznajomione” ze swoimi „własnymi zasługami i znaczeniem”. Wiarygodne agencje, takie jak Pew Research Center, donoszą, że media informacyjne, które w połowie XX wieku należały do najbardziej szanowanych instytucji życia publicznego, obecnie mieszkają w wilgotnej piwnicy nieufności wraz z członkami Stanów Zjednoczonych Kongres Stanów.
A jednak istnieje różnica pomiędzy krytyką a demonizacją. Donald Trump przez lata przedstawiał prasę jako „wroga ludu”, choć nie jest pierwszym współczesnym prezydentem, który to zrobił. „Nigdy nie zapominaj, że prasa jest wrogiem” – Richard Nixon powiedział Henry’emu Kissingerowi w środku skandalu Watergate. „Napisz to na tablicy sto razy”. Charles Colson, jeden z poruczników Nixona, sporządził „listę wrogów”, która zawierała nazwiska kilkudziesięciu redaktorów i reporterów. (Richard Rovere, ówczesny korespondent tego magazynu w Waszyngtonie, dokonał skrótu). Rząd podsłuchiwał telefony dziennikarzy; dwóch popleczników Nixona Watergate, G. Gordon Liddy i E. Howard Hunt, omawiało plany zamachu na felietonistę Jacka Andersona.
Trump żywi co najmniej taką samą niechęć do reporterów jak Nixon, ale jego psychika jest prawdopodobnie bardziej skomplikowana, ponieważ początkowo był wytworem mediów. W latach osiemdziesiątych, jako handlarz nieruchomościami, wielokrotnie dzwonił do tabloidów i opowiadał o swoich prawdziwych lub wyimaginowanych wyczynach. Był Donnym Appleseedem Nowego Jorku Postniestrudzenie sadząc przedmioty w glebie Page Six. Niedawno obsesja Trumpa na punkcie prasy Murdocha, zwłaszcza Fox News, urosła do tego stopnia, że Trump próbuje obsadzić kluczowe role w swojej administracji za pomocą gospodarzy i komentatorów Fox.
Trump doskonale zdaje sobie sprawę, że ekologia prasy zmieniła się radykalnie od czasów Nixona. Gazety lokalne przerzedziły się lub całkowicie zniknęły. Placówki Starej Gwardii walczą o odbiorców, subskrybentów i przychody z reklam. Tak więc, choć Trump znajduje schronienie i wsparcie w zaprzyjaźnionych portach – Fox News, Newsmax, podcast Joe Rogana, X Elona Muska – – coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że zamierza walczyć z resztą z pozycji siły. Często grozi przemocą i poniżeniem. Dwa lata temu na wiecu, który odbył się kilka miesięcy po opublikowaniu przez Politico projektu opinii sędziego Samuela Alito unieważniającej sprawę Roe przeciwko Wade, Trump zasugerował sposób zatarcia źródła przecieku: „Reporter idzie do więzienia. Kiedy reporter dowie się, że za dwa dni będzie brał ślub z pewnym więźniem, który jest niezwykle silny, twardy i podły, powie: „Myślę, że przekażę ci tę informację”. Tu jest przeciekacz. Zabierz mnie stąd do cholery. ”
Podczas swojej pierwszej kadencji Trump był tak wzburzony relacjami w CNN, że podobno nalegał na Departament Sprawiedliwości, aby zablokował przejęcie przez AT & T. ówczesnego właściciela sieci, Time Warner. (Departament Sprawiedliwości zaprzeczył jakiejkolwiek interwencji Białego Domu i ostatecznie do transakcji doszło). Mówi się również, że Trump nalegał na podwojenie stawek za przesyłki dla takich firm jak Amazon, co byłoby uciążliwe dla Jeffa Bezosa, którego gazeta Waszyngton Postmiał irytujący zwyczaj uprawiania dziennikarstwa krytycznego wobec administracji.
Prawnicy zajmujący się mediami obawiają się obecnie, że Trump będzie coraz częściej wystosowywał wezwania do sądu, fałszywe pozwy, nakazy sądowe i nakazy przeszukania w celu przejęcia notatek, urządzeń i materiałów źródłowych reporterów. Obawiają się, że reporterzy i instytucje medialne zostaną ukarani za ujawnienie tajemnic rządowych. Obecne wytyczne Departamentu Sprawiedliwości nakładające dodatkowe środki proceduralne w przypadku wezwań skierowanych do dziennikarzy są właśnie takimi: wytycznymi. Prawdopodobnie zostaną rozdrobnione. Niemal każdy stan zapewnia dziennikarzom co najmniej kwalifikowany przywilej ukrywania tożsamości poufnych źródeł, ale nie istnieje żaden przywilej federalny, a Trump sprzeciwiał się dwupartyjnej ustawie Kongresu, która tworzyłaby taki przywilej, tzw. NACISKAĆ Działać. „REPUBLIKAŃCY MUSZĄ ZABRONIĆ TĘ USTAWĘ!” – zamieścił post w Truth Social.
Zemsta wisi w powietrzu. „Zamierzamy dopaść ludzi w mediach, którzy kłamali na temat obywateli amerykańskich i którzy pomogli Joe Bidenowi sfałszować wybory prezydenckie” – Kash Patel, czołowy przedstawiciel MAGA żołnierz” – powiedział w podcaście Steve’a Bannona. „Niezależnie od tego, czy będzie to sprawa karna, czy cywilna, zastanowimy się nad tym”. Prawnicy Trumpa już zagrozili Trumpowi lub podjęli kroki prawne przeciwko CzasyWaszyngton PostCBS, ABC, Penguin Random House i inne.
Tymczasem projekt Heritage Foundation 2025 wzywa do zaprzestania finansowania federalnego dla NPR i PBS. Utrzymuje, że prasa „nie ma prawnego tytułu” do dostępu do „kampusu” Białego Domu. Choć Trump w trakcie swojej kampanii wyparł się Projektu 2025, na szefa Federalnej Komisji Łączności wybrał jednego z jego autorów, Brendana Carra, będącego jednocześnie ideologicznym sojusznikiem Elona Muska.
Niepokojem o dłuższej perspektywie jest to, że Sąd Najwyższy może osłabić lub nawet unieważnić przełomową decyzję z 1964 r. New York Times przeciwko Sullivanowi. Sullivan ogranicza możliwość pozywania dziennikarzy przez funkcjonariuszy publicznych za zniesławienie, uznając, że Konstytucja gwarantuje dziennikarzom przynajmniej swobodne i krytyczne pisanie na temat funkcjonariuszy publicznych, pod warunkiem że nie publikują oni oświadczeń, o których wiedzą, że są fałszywe, lub prawdopodobnie tak. Nixon uważał Sullivana za „praktycznie licencję na kłamstwo”. Trump podziela tę opinię. Ochrona prawna ustanowiona między Sullivanem a Watergate uległa w ostatnich latach osłabieniu, a dwóch sędziów urzędujących, Clarence Thomas i Neil Gorsuch, publicznie wyraziło chęć ponownego rozważenia decyzji. Trybunał może odmówić rozpatrzenia sprawy związanej z Sullivanem i po prostu odrzucić ograniczenie jej wydane przez sąd stanowy lub federalny sąd okręgowy, co doprowadzi do de facto mozaiki lokalnych standardów dotyczących wolności prasy.
Wszystkie te zagrożenia i potencjalne działania nie są jedynie przedmiotem prawniczych arkanów czy szalonych obsesji egocentrycznych podsnapskich dziennikarzy. Stanowią arsenał niedoszłego autokraty, który stara się zastraszyć swoich krytyków, uchronić się przed kontrolą i w dalszym ciągu niszczyć porządek liberalno-demokratyczny. ♦