WPowinniśmy wierzyć, że chodziło o rozmowę kwalifikacyjną. We wtorek prezydent-elekt Donalda Trumpa rozmawiał przez telefon z sędzią Sądu Najwyższego Samuelem Alito; telefon zadzwoniono zaledwie kilka godzin przed złożeniem przez prawników Trumpa petycji do Sądu Najwyższego o wstrzymanie wyroku w sprawie karnej, zaplanowanego na najbliższy piątek, przed sądem stanu Nowy Jork.
Alito upiera się, że to wszystko było całkowicie niewinne. „William Levi, jeden z moich byłych urzędników prawnych, poprosił mnie, abym odebrał telefon od prezydenta-elekta Trumpa w sprawie jego kwalifikacji do pełnienia funkcji rządowych” – powiedział sędzia. powiedział ABC News po tym, jak w środę wyciekła wiadomość o rozmowie.
Wygląda na to, że Levi jest rozważany na stanowisko głównego radcy prawnego Departamentu Obrony Trumpa. Nie jest to dokładnie tego rodzaju rola, która wymaga osobistej weryfikacji ze strony prezydenta-elekta, zwłaszcza w przypadku kandydata takiego jak Levi, który pracował już w pierwszej administracji Trumpa, jako asystent ówczesnego prokuratora generalnego Billa Barra – stanowisko to zajmował dużo czasu. później niż jego staż w Alito w 2012 r. Alito twierdzi jednak, że tylko o tym rozmawiali. Fakt skazania samego prezydenta-elekta za przestępstwo, od którego Sąd Najwyższy zadecyduje, czy go wstrzymać, czy dopuścić, miał nie mieć znaczenia dla wezwania.
Trudno w to uwierzyć. Przecież Alito nie ukrywał, że zainwestował w ideę, że Trump powinien stać ponad prawem: oprócz przyłączenia się do większości Sądu Najwyższego, która debatowała nad zastosowaniem wobec Trumpa większości federalnego prawa karnego, sam Alito wywiesił także flagi związane z powstaniem 6 stycznia przed co najmniej dwoma swoimi posesjami. Jest zagorzałym zwolennikiem programu Trumpa i wyznawcą maksymalistycznego spojrzenia na uprawnienia przyznane prezydenturze, przynajmniej gdy sprawuje ją Republikanin. Z pewnością będzie sojusznikiem administracji Trumpa w sądzie i przez resztę swojego pobytu w sądzie będzie zmieniał prawo w sposób zgodny z programem Republikanów.
Ale to, że oczekuje się wezwania – co ma charakter zarówno Trumpa, jak i Alito i jest zgodne z ich wspólnym programem – nie oznacza, że należy je zignorować. Sędziowie Sądu Najwyższego, podobnie jak reszta sądownictwa federalnego, powinni unikać nawet tzw wygląd niestosowności, w tym w przypadkach, gdy ich rzeczywiste działania są niewinne – czego nie wydaje się w rozmowie telefonicznej pomiędzy Trumpem a Alito.
Ale Alito nie wydaje się przejmować tym, że wygląda niestosownie. Chociaż wiele uwagi w mediach poświęcono jego koledze, twardogłowemu sędziemu Clarence’owi Thomasowi – którego szeroko omawiano hojną gościnność i hojność ze strony miliarderów, których interesami rządzi na dworze – Alito również przyjął niestosowne prezenty od Klasa amerykańskiego miliardera, obejmująca luksusowe wakacje na Alaskę prywatnym samolotem. (Zapytany o podróż Alito argumentował, że gdyby nie poleciał samolotem, jego miejsce byłoby po prostu puste). Podróż nie tylko została zaakceptowana, ale Alito nie zgłosił jej w corocznych sprawozdaniach sędziego Sądu Najwyższego. To także pogląd, który Alito podziela z Trumpem: żaden z mężczyzn nie uważa, że zasady go dotyczą.
Być może więc przejrzysty pretekst, jakim są wyjaśnienia Alito dotyczące jego niewłaściwej rozmowy telefonicznej z Trumpem, jest częścią sedna sprawy. Przywrócenie Trumpa będzie oznaczać ponowne zapoznanie się z Trumpistycznym stylem władzy, a jedną z cech charakterystycznych tego stylu jest ostentacyjna pogarda dla zasad etyki i postawa oczekująca, że prawo ugnie się pod jego osobistą dominacją. Celem wymówki Alito nie jest zatem to, że rozmowa Alito z Trumpem była uzasadniona. Chodzi o pokazanie własnej siły Alito, jego zadowolenia z rzeczywistości, że nie musi podawać wiarygodnej wymówki, bo nawet jeśli tego nie robi, nie da się go zatrzymać.
Nie można go też zmusić do rezygnacji. Po upublicznieniu rozmowy część ekspertów prawnych wezwała Alito do zwolnienia się z pracy nad tą sprawą i rozważenia, czy zezwolić na wydanie wyroku przez sąd stanowy Trumpa. Warto było to poruszyć ze względu na zasady; nie jest to coś, co można w rzeczywistości sprawić. Alito niejednokrotnie wyzbył się wszelkich pozorów neutralności w sprawach związanych z Trumpem. Jednak stało się jasne, że sąd najwyższy uważa się za odporny na zasady etyczne obowiązujące sądy niższej instancji.
Ich nieco marna i pretekstowa próba stworzenia kodeksu etycznego w 2023 r. była obarczona wewnętrznym sprzeciwem wobec projektu ze strony kilku samych sędziów i zakończyła się bezzębnym i nieskutecznym oświadczeniem pozbawionym mechanizmu egzekwowania. Innymi słowy, prawnicy nie działają według zbioru reguł i zasad; nie działają w ramach władzy o jasno określonych prerogatywach i granicach. Działają dzięki czystej sile czystej mocy.
W ten sposób sędziowie zaczęli bardzo przypominać samego Trumpa.