TNajgorszą zagraniczną wizytą polityka w tym tygodniu była decyzja burmistrz Los Angeles Karen Bass inauguracja prezydenta Ghany. Drugą najgorszą może być decyzja Rachel Reeves, by dalej z nią współpracować Wycieczka budująca most do Chin w kontekście zawirowań na rynku, rosnących kosztów pożyczek w Wielkiej Brytanii i nieuniknionego wzrostu cen żywności. Ale spójrz, może nie bój się. Kanclerz najwyraźniej powiedziała wszystkim swoim kolegom w rządzie, aby „zaprzestali stosowania środków antywzrostowych” – co jest zadziwiające – a także opracowali konkretne plany pobudzenia aktywności gospodarczej. Już sobie wyobrażam, jak otwiera skrawki papieru z kapelusza. „Racja, mam 20 za „zbudowanie efektownego wehikułu czasu” i taki, który po prostu mówi „Pasuje”. Przepraszam, Lamy – to nie jest geniusz gwiazd.”
Jeśli chodzi o autosatyryczne wypowiedzi na niższych szczeblach ministerialnych, zwróć uwagę na ministra antykorupcyjnego Tulipa Siddiqa. Bardzo godna pożałowania lekcja dla brytyjskiej polityki z ostatnich kilku lat jest taka, że niezależnie od tego, jak zła wydaje się sytuacja, zawsze może ona nabrać różowego blasku w świetle tego, co nastąpi później. Premier Davida Camerona wydawał się mniej ryzykowny, kiedy żyliśmy w czasach premiery Theresy May. Premier Theresy May wydawał się mniej chaotyczny, gdy żyliśmy w czasach premiery Borisa Johnsona. Premier Borisa Johnsona – cóż, sałata, nie spiesz się. Ale biorąc pod uwagę sytuację w Siddiq, czy naprawdę było tak źle, że Chris Grayling dał kiedyś kontrakt na prom firmie bez promówbiorąc pod uwagę, że obecnie mógłby to zrobić minister ds. walki z korupcją trzy londyńskie nieruchomości jest powiązana ze śledztwem prowadzonym przez międzynarodową jednostkę ds. korupcji Narodowej Agencji Kryminalnej? Siddiq zdystansowała się od autorytarnego reżimu swojej obalonej ciotki w Bangladeszu, ale – jak się wydaje – nie od majątków podarowanych jej lub udostępnionych przez osoby blisko powiązane z tym reżimem. Tak czy inaczej, prosimy nas o pełne zaufanie do zapewnienia Keira Starmera, że ma do niej pełne zaufanie.
Co najmniej przez ostatnie dwa lata poprzedniego rządu konserwatystów, ilekroć organizowałem wydarzenia publiczne z pytaniami i odpowiedziami, ludzie zawsze pytali: o czym, u licha, napiszesz, kiedy Partia Pracy dojdzie do władzy? Oczywiście nie możesz podawać konkretnych spoilerów. Biorąc jednak pod uwagę dziedzictwo polityczne i, co być może, co bardziej złowieszcze, kaliber polityczny przyszłego personelu, moja odpowiedź zawsze brzmiała: to. Ta rzecz, którą teraz obserwujesz i dzięki której jesteś, odbija się echem Retoryczne zapytanie Rusty’ego Crowe’a w Gladiatorze, bez rozrywki. Jeśli kiedykolwiek całkowicie wierzyłeś w „dorosłych”, mam do sprzedania most – a nawet wycieczkę polegającą na budowaniu mostów.
W końcu zaledwie dwa miesiące temu Reeves broniła swojego budżetu przed CBI. Jak wyjaśniała biznesmenom, którzy nie chcieli dostrzec jego uroków. „Wyczyściliśmy tablicęustabilizujemy finanse publiczne i usługi publiczne, dzięki czemu już nigdy więcej nie będziemy musieli tworzyć takiego budżetu. I w przeciwieństwie do poprzedniego rządu będę realizował tylko jeden budżet rocznie”. No dobrze – do zobaczenia w marcu! Jak można nazwać wiosenny budżet, który nie jest budżetem? A co powiesz na? Budżet chłopaków? Mam wrażenie, że „minibudżet” jest już wyczerpany.
A skoro już o tym mowa, jak zapewne zauważyłeś, Liz Truss grozi pozwaniem Starmera za stwierdzenie, że „załamała gospodarkę”. Tak, jeśli chcesz mieć orzech do wolności słowa do sałatki, Liz ma wysłał pismo o zawieszeniu działalności do premiera, mówiąc, że to powtarzające się stwierdzenie może poważnie zaszkodzić jej reputacji. Gospodarka nie załamała się, bo nie wzrosło bezrobocie, a produkcja gospodarcza nie spadła, Liz informuje posiadaczy kredytów hipotecznych i inne osoby cierpiące na wyimaginowane choroby finansowe. Co możesz powiedzieć poza: proszę, pozwólcie, aby ten dramat na sali sądowej dostał zielone światło. Oto całkowicie utleniony przedostatni premier zabierający szybko utleniającego się obecnego premiera w podróż do Sądu Najwyższego, aby spierać się na temat znaczenia słowa „krach”.
Spektakl pasowałby do wydarzeń z ostatnich kilku tygodni, które przypominały oglądanie z potrójną szybkością samozagłady polityki, jaką znamy. Mamy najbogatszego człowieka na świecie, który co 10 minut dokonuje spektakularnie niedoinformowanych, a mimo to politycznie wpływających na rynek interwencji. W pogoni za nimi mamy Kemi Badenoch, który miał być mądry, ale okazuje się lekkim i niezniszczalnym agentem chaosu. W tym tygodniu przywódca torysów grał w głupie gry proceduralne próbując zabić poważny rachunek mająca na celu ochronę dzieci, rzekomo chroniącą dzieci – nie zdając sobie sprawy, że po prostu wzmacniała pojęcie tego słowa, które coraz częściej słyszy się w głównym nurcie politycznym: jednopartii.
Jeśli chodzi o głównego beneficjenta wysadzenia się głównego nurtu w powietrze, w jednym z sondaży przeprowadzonym w tym tygodniu wskazano Reformę na poziomie Partii Pracy na szczycie sondaży po 25%, podczas gdy w innym było ich po 22% – zaledwie 4 punkty procentowe za torysami i laburzystami (remis 26%).
Rzeczywiście, wielu z Was może zacząć mieć wrażenie, że jest w tym wszystkim tajemnicza fizyka. Elon Musk zabawia się obdarowywaniem Nigela Farage’a Darowizna w wysokości 100 milionów dolarów? Dobrze radzi sobie z wieloma niezadowolonymi młodszymi wyborcami, których musi przyciągnąć do swojej koalicji. Musk wyrzuca go na śmietnik, mówiąc, że nie ma tego, czego potrzeba? Dobrze radzi sobie z niezadowolonymi torysami, których potrzebuje, a którzy zawsze będą uważać Tommy’ego Robinsona za brutalnego przestępcę. Czy ci się to podoba, czy nie, Farage zaczyna rozwijać tę Trumpowska cechę posiadania własnego systemu grawitacyjnego, w którym wszystko, co się dzieje – nawet jeśli teoretycznie wydaje się w danej chwili złe – kończy się dla niego dobrze. A rząd? Cóż, wręcz odwrotnie.