Kiedy Błyskawica uderzyła 4 lipca wzdłuż odległej północnej krawędzi Parku Narodowego Grand Canyon, wywołując małe pożary w skrawku suchego lasu, niewielu przewidywało terror i stratę, które leżały przed nami.
Menedżerowie straży pożarnej zdecydowali, że warunki wydawały się idealne, aby płonąca płonęła z niską intensywnością – praktyką zwaną „kontrolą i zawieraniem”, która pomaga usunąć nadmiar paliw i zmniejsza szansę na bardziej katastroficzne pożar w przyszłości. Deszcze z poprzednich tygodni sprawiły, że leśne prognozy pogody wskazują, że letni sezon monsunowy wkrótce nadejdzie.
Ale tydzień później strategia parku rozpadła się. 11 lipca pożar przeszedł przez linie ograniczające i zaczął szybko zwiększać prędkość – eksplodując dziesięciokrotnie dziennie.
„Pożar brzmiał jak pociąg towarowy zbliżający się do nas”, mówi strażak, który był częścią ekipy National Parks Service, która walczyła z ogniem.
Do 12 lipca wydawało się, że zniszczenie było nie do powstrzymania. W ciągu następnych 24 godzin Około 70 budynków zostało zniszczonychw tym historyczna Lodge Grand Canyon, dziesiątki kabin gości, a także biura administracyjne i rezydencje parku. Obrazy tlącej się loży i wypełnionego dymem kanion wypełniły wiadomości i kanały w mediach społecznościowych.
Nagle wydawało się, że cały świat kwestionował decyzję, aby nie od razu odrzucić płonę. Prawie dwa tygodnie po jego rozpoczęciu, tak zwane Ogień Dragon Bravo jest nadal zawarty tylko 2% i obejmuje prawie 12 000 akrów (4 856 hektarów), ponieważ ponad 750 strażaków walczyło z ogniem.
Północna krawędź parku od dawna jest sennym kuzynem bardziej tętniącego życiem południowego obręczy, przynosząc zaledwie 10% corocznych odwiedzających parku i inspirując lojalnych fanów. Wiadomość o tragedii mocno uderzyła miłośników Grand Canyon. Obszar ten został zamknięty do końca sezonu, a setki pracowników parku narodowego i koncesji nagle znalazły się bez domów i pracy. Nieuzasadniona liczba letnich wakacji do parku została odwołana.
Ale jest też bardziej egzystencjalna strata. Miejsce ukochane przez odwiedzających i pracowników za jego piękno i samotność nagle zostało zerwanie. A serce tego sanktuarium, Grand Canyon Lodge – The Park’s Notre Dame – jest w ruinie.
„Trudno wyrazić słowami, jak niszczycielska jest utrata loży Grand Canyon”, napisał jeden długoletni pracownik Grand Canyon North Rim Park w mediach społecznościowych. „Lodge i North Rim nie były tylko budynkami i szlakami – były dla nas domem… a teraz zniknęło. Czuję się jak kawałek tego, kim jesteśmy, spłonęło go”.
Jak zaczął się blask
W miarę upływu początkowego szoku i rzeczywistości powstającej straty, wirują pytania o to, w jaki sposób nastąpiła tragedia – i jak iść naprzód.
Z perspektywy czasu decyzja, aby nie rozpalić ognia szybkiego, narysowała najbardziej kontrolę. Ale członek załogi Grand Canyon Fire, który był na miejscu na początku lipca, który poprosił o nie zidentyfikowanie z obawy przed utratą pracy, powiedział, że wydawało się to rozsądnym połączeniem opartym na oceny.
Przez pierwsze kilka dni po jego wybuchu blask zachowywał się dokładnie zgodnie z oczekiwaniami. Ale potem 11 lipca poziom wilgotności nagle spadł. Corbers zaczął skakać linie ograniczające w suchym powietrzu, gdy silny wiatr zmienił kierunek, a pożar uciekł z drenażu, podnosząc pęd, jakby benzyna została na nią zrzucona. Następnego dnia eksplodował z 120 akrów do 1500 akrów.
Około 500 gości z północnej krawędzi zostało już ewakuowanych z powodu kolejnego ognia spalania przed parkiem, nazwanym białym szałwią. Pozostali mieszkańcy zostali ewakuowani, a załoga straży pożarnej parku zaczęła się zwracać na konstrukcje. Ale w zespole brakowało odpowiedniego sprzętu i siły roboczej, powiedział strażak.
Według strażaka niektóre z już ograniczonych zasobów departamentu zostały wysłane do walki z białym mędrcem. Brakowało im dwóch silników przeciwpożarowych i buldożera i potrzebowali więcej butów na ziemi. Ponadto wsparcie supresji lotniczej nie nastąpi dopiero następnego dnia.
W ciągu 11 lipca szybko rozwijający się ogień otoczył załogę i zostali poinstruowani przez menedżerów, aby ukryli się na straży pożarnej North Rim. Wkrótce powiedział, że pożar był wszędzie. W pobliżu inna grupa strażaków została uwięziona na helikopadzie, otoczona płomieniami o wysokości 100 stóp (30,5 metra).
„Zostaliśmy uwięzieni” – wspomina strażak. „Myśleliśmy, że umrzemy. Czołgi propanowe z otaczających budynków eksplodowały wokół nas. Nasze domy i domy naszego przyjaciela płonęły i nic nie mogliśmy zrobić”.
Położony na chłodnej wysokości 8000 stóp na płaskowyżu Kaibab w północnej części ArizonaNorth Rim Grand Canyon National Park to czterogodzinna jazda od bardziej znanego południowego krawędzi. Izolacja sprawia, że jest to wyjątkowe dla pracowników parku i odwiedzających, ale w dużej mierze niezabudowany region jest również szczególnie narażony na pożar. Pojedyncza utwardzona droga łączy park z Jacob Lake, małą wioską w odległości około 50 mil.
Ekosystem lasu Ponderosa Pine Forest na płaskowyżu Kaibab opiera się na regularnych pożarach o niskiej intensywności, aby zachować zdrowie, ale te pożary były tłumione przez politykę federalną przez większość XX wieku. Menedżerowie parku narodowego próbowali przywrócić ekosystem lasu naturalnego Wielkiego Kanionu w ciągu ostatnich dwóch dekad przez przepisane pożary lub umożliwiając spalenie pożarów.
Strategia opadła bez żadnych problemów w lipcu 2022 r., Kiedy strajk błyskawicy rozpoczął pożar na północnej krawędzi, który wzrósł do zaledwie 1300 akrów, gdy załogi straży pożarnej mocno zarządzały granicami ognia.
Jednak inne przykłady były mniej udane. W czerwcu 2006 r. Ogień z pioruna uwięził kilkaset odwiedzających po tym, jak silne wiatry zepchnęło płomienie poza linie ograniczające. Jedyna utwardzona droga z parku została zablokowana przez płomienie, ale funkcjonariusze organów ścigania zaprowadzili odwiedzających w bezpieczeństwie w sieci krętych polnych dróg.
Ken Phillips, który przez 27 lat pracował w Grand Canyon i pełnił funkcję szefa służb ratowniczych, uważa, że decyzja o pozwalaniu smokowi Bravo Fire Burn była błędem. Wskazuje również, że życie mogłoby zostać utracone, gdyby odwiedzający nie zostali jeszcze ewakuowani z powodu pożaru białego mędrca.
„Północna krawędź nie musiała palić tak, jak to zrobił i stawiać strażaków w krzywdę” – powiedział. „Istnieje historia ucieczki zarządzanych pożarów w Grand Canyon. To bardzo tragiczne, że lekcje wyciągnięte od tych pożarów nie zostały zwrócone w tej sytuacji”.
W odpowiedzi na prośbę o komentarz na temat obchodzenia się z ogniem rzecznik skierował Guardian do publicznego oświadczenia Eda Kable’a, superintendenta Wielkiego Kanionu, który opisał pożar jako „niszczycielskie wydarzenie”.
W poprzednim oświadczeniu do Republika Arizony, Rachel Pawlitz, rzeczniczka parku, broniła wstępnego obchodzenia się z ogniem, a także zaprzeczała, co strażacy powiedzieli, że doświadczyli 11 i 12 lipca. „Straciliśmy budynki, ale setki istnień ludzkich zostały uratowane z powodu faktu, że ten pożar został obserwowany” – powiedziała. „Strażacy nie narazili siebie ani innych na ryzyko, gdy zarządzali początkową strażą pożarów, pchając historyczne podmuchy wiatru, które spowodowały, że pożar przeskakował wiele funkcji ograniczenia i zamiast tego zbliżył się do udogodnień”.
„Jak śmierć bliskiego przyjaciela”
Zbudowany w 1936 r. Grand Canyon Lodge siedzi na końcu półwyspu wystającego do kanionu, umożliwiając niezrównane widoki na cud natury. Kabiny dla gości, umieszczone na pobliskim obręcz, są zacienione przez wysokie stare sosny wzrostowe i świerkowe.
Kathryn Leonard, stanowy oficer zachowania historycznego w stanie Arizona, nazywa styl historycznych budynków „Parku Narodowego Rustykalnego”. Loży i kabiny odzwierciedlają otaczające środowisko ze ścianami skalnymi wykonanymi z wapienia kaibab i dachami wspieranymi przez odsłonięte kratownice sosny Ponderosa.
Grand Canyon Lodge był wyjątkowo „idylliczny” i „otwarty” według Leonarda. Gdy odwiedzający weszli do budynku, mogli zejść schodami, gdzie pokój słoneczny ze skórzanymi kanapami zawierał gigantyczne okno obrazowe na południe, patrząc na Wielki Kanion, około 5000 stóp głębokości i 20 mil. Najlepszym widokiem w domu było patio Lodge, gdzie goście odchylili się na krzesłach Adirondack i obserwowali zachód słońca, popijając piwo.
Zdjęcia loży, która krążyła w mediach społecznościowych po pożarze, pokazały, że wszystkie oprócz dwóch krzeseł Adirondack zostały zniszczone. Wszystko inne było popiołem, z wyjątkiem wapiennych ścian.
„Nie mogłem uwierzyć, że loża zniknęła, dopóki nie zobaczyłem zdjęcia” – powiedział Phillips, były kierownik ratowniczych. „Utrata całego obszaru rozwiniętego północnego obręczy jest jak śmierć bliskiego przyjaciela”.
„Skala tej straty zapiera dech w piersiach” – zgodził się Leonard. „Zasoby historyczne nie są w stanie odnieść się, a wykonanie w kabinie i wnętrzach loży nie można wymienić”.
Jednak Leonard jest również ostrożnie optymistą, że niektóre elementy budynku można uratować. „Może istnieć sposób na odbudowę, który nie próbuje odtworzyć tego, co tam było, ale go honoruje”.
Oprócz zwęglonych obiektów, tym bardziej trwałe szkody mogą być w samym środowisku Wielkiego Kanionu.
Zaskoczony obszar na płaskowyżu Kaibab, w którym płonące ogień smoków Bravo obejmuje strefę ładowania karmiącego ryk, jedyne źródło wody pitnej parku. Deszcz i wycinki śniegu przesuwają się przez ziemię, aby zasilić sprężyny położone kilka tysięcy stóp poniżej krawędzi kanionu. Woda powierzchniowa w okolicy również spływa z płaskowyżu i do Bright Angel Creek.
„Z perspektywy hydrologii pożar jest katastrofą” Powiedział Mark Nebelktóry do niedawna przechodził na emeryturę, nadzorował monitorowanie wody w Grand Canyon.
Nebel martwi się, że popiół, osad i chemiczne opóźnienie pożarowe mogą przenikać przez ziemię i do warstwy wodonośnej, która zasila źródła. Zanieczyszczenia te prawdopodobnie zostaną również zamienione w zlewnie jasnego anioła tego lata, gdy oczekuje się, że w wyniku pożaru nastąpi gwałtowne powódź.
„Na jakość wody pitnej w parku może mieć wpływ na wiele lat”, dodał Nebel.
Jak ma gubernator Arizony Katie Hobbs wezwał do dochodzenia W decyzjach dotyczących usług w parku i strażacy nadal walczą z ogniem, pracownicy North Rim wspominają szczęśliwsze czasy.
John McFarland, były mechanik konserwacyjny, który mieszkał i pracował na północnej krawędzi przez 30 lat, wspomina, jak zorganizował paradę czwartego lipca w parku każdego lata, po której następowała „epicka” walka z pistoletem wodnym przed loży. Wiele budynków, na które opiekował się, zniknęło, ale on przeżywa stratę.
„Wielki kanion wciąż tam jest” – powiedział. „Niektóre ze starych drzew wzrostu wciąż tam są. Miejsce wróci”.