Nowa kadencja polityczna i nowa rzeczywistość dla konserwatystów, gdyż resztki partii przegrupowują się w Westminsterze i zaczynają wybierać nowego lidera.
W poniedziałek kolej na Kemi Badenoch i Jamesa Cleverly’ego aby oficjalnie rozpocząć swoje kampanie przed pierwszą rundą pucharową w środę.
Polityka na żywo: Koniec ulgi podatkowej dla singli nie jest wykluczony
Ich sprzeczne wizje partii dają nam wgląd w to, jak potoczą się losy tego wyścigu.
Zdaniem osób zaangażowanych w sprawę, decyzja, jakiej dokonają konserwatywni posłowie i członkowie, zadecyduje o tym, czy partia będzie miała szansę przekształcić druzgocącą porażkę w wyborach w zaledwie jedną kadencję poza urzędem.
Spójrzmy na większość Partii Pracy, liczącą 181 osób, a oczywistą odpowiedzią wydaje się być to, że przebudowa jest w najlepszym razie projektem trwającym dwie kadencje.
Jednak, jak powiedzieli mi zwolennicy Badenocha i Cleverly’ego podczas dzisiejszej inauguracji, poparcie dla Starmera jest szerokie, ale niewielkie, a lider Partii Pracy uzyskał poparcie 34% wyborców (w porównaniu z 43% głosów zdobytych przez Tony Blair w 1997 roku).
W poniedziałek obaj przyszli liderzy mieli zupełnie odmienne poglądy.
Badenoch startuje w wyborach z hasłem „odnowienia” i w swoim przemówieniu przedstawiła swoje zasady – odpowiedzialność osobistą, obywatelstwo, rodzinę, mówienie prawdy – zamiast wchodzić w szczegóły polityki.
Obiecała mówić „twardą prawdę”, stwierdzając, że jej poprzedni rząd „mówił prawicowo, ale rządził lewicowo, brzmiąc jak konserwatyści, a działając jak Partia Pracy”.
„Rząd powinien robić mniej rzeczy, ale to, co robi, powinien robić błyskotliwie” – powiedziała.
„Nie możemy po prostu trzymać się tych samych argumentów politycznych z poprzedniego parlamentu. Przegraliśmy. Nie mamy władzy… musimy skupić się na odnowie. Odnowie naszej partii, naszej polityki, naszego myślenia”.
Tymczasem Cleverly sprytnie przyjął program polityczny.
Mówił o przeznaczeniu 3% więcej na obronę, przywróceniu programu dla Rwandy, obniżeniu podatków i zmniejszeniu państwa. Przedstawiał się jako ultralojalny były minister w rządzie, który mógłby zjednoczyć partię i wykorzystać swoje doświadczenie w rządzie, aby ponownie przygotować konserwatystów do przejęcia władzy.
Przeczytaj więcej:
Kto kandyduje w wyścigu o przywództwo w Partii Konserwatywnej?
„Wskazanie, jak okropna jest Partia Pracy” nie zyska zaufania, mówi Badenoch
Sednem debaty oraz sukcesu lub porażki kolejnej odsłony Partii Konserwatywnej jest to, czy posłowie i członkowie wybiorą lidera, który nie tylko odzyska wyborców utraconych na rzecz Partii Reform, stawiając na imigrację (Robert Jenrick i Tom Tugenhadt zobowiązują się opuścić EKPC, aby uporać się z kryzysem małych łodzi, co według Cleverly’ego nie jest konieczne, a według Badenocha nie jest priorytetem), ale także odzyska miliony, które przeszły do Partii Pracy, Liberalnych Demokratów lub pozostały w domach.
Badenoch jest faworytem bukmacherów, ale doświadczeni działacze polityczni z Westminster twierdzą, że trudno jest wytypować wynik tego konkursu.
Badenoch mogła liczyć na poparcie ze strony szeregu wpływowych parlamentarzystów podczas dzisiejszej inauguracji, w tym byłej minister Claire Coutinho i byłej minister skarbu Laury Trott.
Cleverly miał na swoim wydarzeniu tylko czterech posłów, na którym byli członkowie partii. Aktywiści opowiadali mi, że jego niezachwiana lojalność wobec partii w trudnych czasach zyskała mu duże poparcie wśród zwykłych ludzi.
W środę jeden z sześciu kandydatów odpadnie z wyścigu, a tydzień później wystartuje kolejny.
Pozostała czwórka zmierzy się na konferencji partyjnej pod koniec miesiąca, po czym posłowie wybiorą ostatnią dwójkę, spośród której członkowie partii będą mogli dokonać wyboru.
Partia, która mocno ucierpiała w ostatnich wyborach powszechnych, może przynajmniej pocieszać się myślą, że człowiek z okręgu nr 10 został skreślony, gdy w 2020 r. przejął władzę od Jeremy’ego Corbyna jako lider Partii Pracy i nigdy nie byłby w stanie obalić 80-miejscowej większości Johnsona w ciągu jednej kadencji.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, począwszy od nacisków zewnętrznych – jak pandemia COVID-19 i wojna na Ukrainie – po własne cele i niepowodzenia przywódców – „Partygate”, zamieszanie w szeregach konserwatystów i chaotyczne rządy premiera Liz Truss.
Ale pomógł także lider, który w wyścigu o przywództwo rozmawiał z lewicą, tylko po to, by zresetować się w grupie centrowej i – jak to ujął Starmer – „postawić kraj przed partią”, gdy w końcu udało mu się zdobyć najwyższe stanowisko.
Wyciągając wnioski z porażki wyborczej, następny lider Partii Konserwatywnej może chcieć sięgnąć po podręcznik Starmera i również rozważyć możliwość odzyskania władzy przez partię.