Wielu z nas z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy cotygodniowe wyjście do supermarketu było czymś więcej niż tylko zakupami — była to szansa na nawiązanie kontaktu. Powitał Cię przyjacielski skinienie znajomego kasjera, uchwyciłeś fragmenty lokalnych wiadomości i zamieniłeś kilka słów, które rozjaśniły dzień. Dla starszych pokoleń te ulotne momenty interakcji międzyludzkich były istotne.
Teraz ta prosta przyjemność jest zagrożona. Kanclerz Rachel ReevesNiedawny budżet podnosi krytyczne, ale pomijane pytanie: dlaczego rząd zwiększa koszty zatrudniania ludzi, zwłaszcza że automatyzacja i samoobsługa w coraz większym stopniu zastępują interakcję międzyludzką? Wzrost składki na ubezpieczenie społeczne pracodawcy zwiększa presję na i tak już osłabione firmy, zmuszając wiele z nich do dalszych zakupów w kierunku kas samoobsługowych.
Automatyzacja i innowacje mają swoje miejsce, ale co oznaczają dla sektorów skupionych na ludziach, takich jak ulice handlowe? Jak to wpływa na społeczeństwo? Wzrost liczby kas samoobsługowych jest oszałamiający – w ciągu zaledwie pięciu lat ich liczba wzrosła z 53 000 do 80 000. Tymczasem zaobserwowaliśmy równoległy spadek liczby urzędów pocztowych, oddziałów banków i ośrodków społecznościowych. Główna ulica – kamień węgielny życia społecznego – ulega erozji.
W ramach naszej kampanii Forum Przynależności rozmawiałem niedawno z prezesem dużej sieci supermarketów, który pragnie ponownego humanizacji sklepów. Obawiał się jednak, że firmy nie będą mogły już planować inwestycji w zatrudnianie większej liczby pracowników przy kasach, skoro polityka rządu wydaje się przedkładać na każdym kroku „automatyzację i innowacje” nad ludzi.
Wycieczka do supermarketu była kiedyś okazją do pogawędki: nadrobienia zaległości w nauce szkolnej drużyny piłkarskiej, usłyszenia o nowym dziecku na ulicy lub po prostu podzielenia się dowcipem. Dziś wielu z nas stoi w milczeniu przy kasach samoobsługowych, skupiając się na głosie robota ostrzegającym o „nieoczekiwanych przedmiotach w strefie pakowania”.
W przypadku osób starszych, zwłaszcza 4,2 miliona Brytyjczyków, którzy rzadko lub wcale nie korzystają z Internetu, przejście na automatyzację jest jeszcze trudniejsze. Pub mógł zostać zamknięty wiele lat temu, a powiązania rodzinne mogą opierać się na technologii, po której trudno im się poruszać. Rozmowa przy kasie może być jedyną znaczącą interakcją, jaką mają w ciągu dnia.
Zmiany w podatkach pracodawców wprowadzone w tym budżecie tylko pogorszą sytuację, czyniąc role takie jak kasjerzy jeszcze mniej opłacalnymi. Niskopłatne miejsca pracy staną się nieproporcjonalnie drogie, co jeszcze bardziej przyspieszy przejście na maszyny. Koszt społeczny tego jest ogromny, ponieważ małe, ale istotne powiązania międzyludzkie zastępuje się wygodą.
Wpisz „rozmowne kasy”. Są to proste: kasy przeznaczone dla klientów, którzy chcą nie spieszyć się i cieszyć się przyjazną rozmową z kasjerem. Nie chodzi tylko o nostalgię; chodzi im o walkę z izolacją i odbudowę społeczności.
Niektóre supermarkety, np ASDA i Booths ponownie zastanawiają się nad automatyzacją. Zauważyli, że chociaż kasy samoobsługowe mogą być szybsze, często skutkują wyższym wskaźnikiem kradzieży i niższą lojalnością klientów. Osobiste zaangażowanie przy kasach nie tylko zwiększa satysfakcję, ale także zwiększa wydatki. Badania Deloitte pokazują, że kupujący, którzy czują się doceniani, chętniej wracają.
Rozmowne kasy mogą pomóc odwrócić sytuację, oferując korzyści firmom i klientom. Supermarkety opowiadające się za takimi inicjatywami byłyby postrzegane nie tylko jako dbające o swoich klientów, ale także jako budujące społeczność.
Rośnie opór wobec dehumanizacji życia codziennego. Oburzenie związane z planami zamknięcia kas biletowych wywołało największą reakcję w ramach konsultacji społecznych w historii Wielkiej Brytanii. Centra bankowe otwierają się ponownie w odpowiedzi na zapotrzebowanie społeczne, a liczba pubów będących własnością społeczności rośnie. Oczywiste jest, że ludzie cenią interakcję twarzą w twarz i będą walczyć o jej zachowanie.
Supermarkety powinny zwrócić na to uwagę. Nie chodzi tu o przeciwstawienie się technologii czy wymuszanie zmian na konsumentach; chodzi o oferowanie wyboru. Rozmowne kasy to niewielki, ale znaczący sposób na utrzymanie kontaktu międzyludzkiego w coraz bardziej zautomatyzowanym świecie.
Na The Belonging Forum prowadzimy kampanię na rzecz zasad, które osadzają więzi w naszym społeczeństwie i gospodarka. Rozmowne kasy to tylko jeden z pomysłów, ale ich potencjalny wpływ jest ogromny. Współpracujemy z firmami, politykami i liderami społeczności, aby urzeczywistnić te plany.
Budżet sprawia, że „gadatliwe kasy” są trudne do osiągnięcia, ale ważniejsze niż kiedykolwiek. W listopadzie wzrost zatrudnienia po raz pierwszy od 2020 r. okazał się ujemny, a przedsiębiorstwa przygotowywały się na zwolnienia. Niektórzy z największych brytyjskich sprzedawców detalicznych – w tym Tesco, M&S, Boots i B&Q – ostrzegają.
Kanclerz Rachel Reeves, że wyższe podatki od miejsc pracy mogą zmusić je do dalszej redukcji zatrudnienia. To nie jest tylko wyzwanie biznesowe; to społeczność.
Utrata drobnych, codziennych interakcji – czy to miłego słowa przy kasie, czy chwili wspólnego śmiechu – podważa poczucie przynależności, które nas spaja. Te chwile mogą wydawać się banalne, ale dla wielu są ratunkiem i przypominają nam, że jesteśmy częścią czegoś większego niż my sami.
Następnym razem, gdy będziesz w supermarkecie, pomiń kasę samoobsługową. Dołącz do kolejki, rozpocznij rozmowę i podziel się fragmentem swojego dnia. To może znaczyć więcej, niż myślisz – dla was obojga.