Zwycięzca tego tygodnia Otwarte mistrzostwa W Royal Portrush w Irlandii Północnej oczywiście wspomina o życiu. Tom Lehman, zwycięzca otwartego w 1996 roku w Royal Lytham i St. Annes w Anglii, opowiedział zabawną historię o swoim najlepszym przypomnieniu o swojej końcowej rundzie, wszystko dzięki wielkiemu Bobby’emu, który prowadził drogę i wiedział coś o kontroli tłumu.
66 -letni Lehman był w ośrodku Cragun w swojej rodzinnej Minnesocie, aby spotkać się z mediami i członkami, aby omówić niedawne ponowne otwarcie dwóch pól golfowych, które przeprojektował, Dutch 27 i Lehman 18. Dawny świat nr 1 ponownie wygrał istniejące pola w ośrodku na Gull Lake w Brainerd. Hotele i kurorty rekreacyjne nabyły w tym roku nieruchomość od rodziny Cragun i planuje wydać ponad 50 milionów dolarów na aktualizację ekspansywnego ośrodka.
Lehman został zapytany, czy wspomina coś szczególnego z otwartej wygranej, gdy jego głowa uderza w poduszkę każdej nocy. Amerykanin-który poszedł do kapitana amerykańskiej drużyny Ryder Cup w 2006 roku-powstrzymał między innymi Ernie Els, Mark McCumber i Nick Faldo za zwycięstwo w dwóch strzałach. Pozwolimy Lehmanowi wziąć stąd mikrofon:
To było dawno temu, ’96. Wiesz, oczywiście zawsze są świetne wspomnienia. Ludzie pytają mnie, jakie jest twoje najbardziej żywe wspomnienie, kiedy wygrałeś otwarte mistrzostwa? I myślę, że spodziewają się usłyszenia o strzału lub, wiesz, podchodząc do 18. zieleni, cokolwiek. I, cóż, tak, chodzenie do 18. zieleni jest najbardziej żywą pamięcią, ale z innego powodu.
Miałem tego policjanta, który był moim ochroniarzem na tydzień. Zrealizowałem drugie miejsce na świecie. Więc kiedy tam dotarłem, przydzielili mi duży, wysoki koleś, Kevin. Kevin Boyles. I tak wszędzie, gdzie poszedłem przez cały tydzień, prowadził drogę. Na parkingu, na parkingu. Wszedł do lin. A gdybym chciał tam iść do toalety, on mnie tam poprowadził. To znaczy, wszędzie, gdzie poszedłem, prowadził.
I tak dotarliśmy do 18. dołki, a ja trafiłem do drugiego strzału na zielono, a ja miałem przewagę, wygrałem turniej. A tłum biegnie do przodu. I tak jest, wiesz, 20 osób głęboko. Kevin musiał w pewnym sensie walczyć, aby dostać się do zieleni. I ma za sobą rękę, chwytając mnie od tyłu, a on odrywając ludzi całą drugą ręką. I w końcu przechodzimy przez tłum, a jest 18. Zielona, a wszyscy ludzie wiwatują i, wiesz, tablica wyników z moim imieniem na górze.
I obchodzi mnie rękę i mówi: „Hej, Tom, przeszliśmy przez wiele S — razem, ale teraz jesteś sam”.
Dzięki za wspomnienia, Kevin.