W Białym Domu Donalda Trumpa wibracje naprawdę mają znaczenie. Relacje osobiste, które rozwija z innymi liderami, mogą wpływać na sposób traktowania tych narodów.
Tak więc było ważne, aby brytyjski premier Keir Starmer nie tylko opanował szczegóły ich dyskusji, ale także zbudować relację z prezydentem USA.
Zaproszenie króla Charlesa wyraźnie nadało właściwy ton. Trump wyglądał na naprawdę pochlebnie, że stanie się pierwszą osobą, która cieszy się drugą wizytą stanową w Wielkiej Brytanii.
„To wielki zaszczyt, ponieważ nigdy wcześniej się nie zdarzyło” – powiedział prezydent na początku wspólnej konferencji prasowej. „Naprawdę nazywam to zaszczytem, ale to nie jest dla mnie, to dla naszego kraju. To szacunek dla naszego kraju”.
Bardzo dyplomatyczny język rozmieszczony przez Sir Keira nad Ukrainą – jak wychwalanie Trumpa za tworzenie warunków, w których omawiane jest zawieszenie broni – nie mógł ukryć nieporozumień co do tego, jak może wyglądać umowa pokojowa.
Podczas gdy Trump mówi, że uważa, że może zaufać prezydentowi rosyjskiego Władimira Putina, aby trzymać się każdej umowy, Sir Keir mówił o potrzebie upewnienia się, że każdy rozejm trwa i nie faworyzuje agresora.
Przesłanie premiera na temat rosnących wydatków na obronę w Wielkiej Brytanii było wyraźnie bardzo mile widziane – ale nie odszedł z żadnym zobowiązaniem Stanów Zjednoczonych o udział w bieżących gwarancjach bezpieczeństwa Ukrainy po podpisaniu umowy pokojowej.
Ciepła atmosfera i przyjazny język ciała, który widzieliśmy, gdy dwaj mężczyźni po raz pierwszy spotkali się w owalnym biurze tuż przed lunchem, nie wydawały się tak wyraźne, gdy pojawiły się po rozmowach o trzech godzinach później.
„Jesteś bardzo trudnym negocjatorem… Nie jestem pewien, czy mi się to podoba, ale okej”, powiedział Trump Sir Keir, gdy pojawili się przed reporterami po ich spotkaniu. I nie wydawał się całkowicie żartować.
Po perspektywie nałożenia taryf handlowych na eksport Wielkiej Brytanii do USA premier wydawał się poczynić pewne postępy.
Trump powiedział, że Sir Keir ciężko pracował i „zarobił na to, co mu tam zapłacą”, kiedy uzasadniał umowę handlową między dwoma krajami zamiast taryf. On liczyłoby to jako znaczące zwycięstwo w Wielkiej Brytanii, chociaż każda proponowana umowa nieuchronnie wymagałaby długich i szczegółowych negocjacji.
Przed tym spotkaniem nie było jasne, w jaki sposób poważne i trzeźwe zachowanie przywódcy Partii Pracy zejdzie z bombastycznym prezydentem amerykańskiego.
Starannie sformułowana pochwała i pochlebstwa pomogły nadać ton, a Sir Keir powiedział: „Wielka Brytania ma prawdziwego przyjaciela w biurze owalnym”. I mówił w języku Trumpa, kiedy podkreślił, jak oba kraje zostały zarejestrowane na jednym i dwóch na świecie jako miejsca inwestycyjne, a także dla graczy golfowych.
Trump entuzjastycznie odpowiedział na obietnicę nowego rozdziału w historycznym partnerstwie. „Co za piękny akcent” – żartował, gdy premier zakończył swoje uwagi. „Byłbym prezydentem 20 lat temu, gdybym miał ten akcent”.
Wydawało się również, że istnieje prawdziwy szacunek wobec prezydenta w kwestiach, w których dwaj przywódcy widzą oko. W innych znaczących sprawach wydawało się, że zgodzili się nie zgodzić. Co prawdopodobnie jest tak samo, na co mógłby liczyć Sir Keir.
Jutro jest kolej Volodymyr Zelensky w Owalnym Biurze. Tydzień po tym, jak Trump nazwał go dyktatorem, zdystansował się od tego opisu – a jego opinia na temat prezydenta ukraińskiego wydawała się złagodzić.
„Myślę, że jutro rano będziemy mieć bardzo dobre spotkanie. Naprawdę dobrze się dogadamy”.