Izrael zrobi „wszystko, co konieczne”, aby wyprzeć Hezbollah z północnej granicy z Libanem, powiedział rzecznik wojskowy Izraela.
Według libańskiego ministerstwa zdrowia w izraelskich nalotach w poniedziałek zginęło co najmniej 492 osoby, w tym 35 dzieci.
Izrael zaatakował setki celów Hezbollahu w LibanNajbardziej krwawy dzień od dziesięcioleci – zginęło 58 kobiet, a 1645 zostało rannych.
Bliski Wschód – najnowsze doniesienia: w libańskim mieście tworzą się ogromne kolejki
Kontradmirał Daniel Hagari odpowiedział, że Izrael „nie szuka wojny”, ale jego armia jest „w pełnej gotowości”, gdy zapytano go, czy konflikt może się zaostrzyć.
Powiedział, że ofiary wśród ludności cywilnej to „tragedia”, ale podkreślił, że Izrael „dokłada wszelkich starań, aby nie uderzać w cywilów i robi wszystko, aby łagodzić krzywdy ponoszone przez cywilów”.
„Wśród zabitych znalazła się duża liczba terrorystów z Hezbollahu, którzy znajdowali się w pobliżu broni, która była celem naszych ataków” – dodał rzecznik.
Po tym, jak Hezbollah został wstrząśnięty eksplozje pagerów i radia W zeszłym tygodniu, co powszechnie uważa się za dzieło izraelskiego wywiadu, wojsko Izraela ostrzegło ludzi, aby opuścili obszary, w których – jak twierdzi – grupa przechowuje broń.
Premier Izraela Beniamin Netanjahu powiedział, że jego kraj stoi w obliczu „skomplikowanych dni” z powodu nasilenia ataków na Hezbollah, który również ostrzeliwał rakietami Izrael i doprowadził do ewakuacji dziesiątek tysięcy ludzi.
„Obiecałem, że zmienimy równowagę bezpieczeństwa, równowagę sił na północy – to jest dokładnie to, co robimy” – powiedział pan Netanjahu.
Izraelskie wojsko ogłosiło również, że jego celem jest stolica Libanu, Bejrut, a minister obrony Yoav Gallant powiedział, że działania w tym kraju będą kontynuowane, dopóki „nie osiągniemy naszego celu, jakim jest bezpieczny powrót mieszkańców północy do ich domów”.
Tymczasem Hezbollah zapowiedział walkę do czasu zawieszenia broni w Gaza.
Izraelskie wojsko poinformowało, że w poniedziałek dokonało ataków na około 800 celów powiązanych z Hezbollahem w południowym Libanie i dolinie Bekaa.
Grupa poinformowała również, że jej celem był wysoki rangą przywódca Hezbollahu Ali Karaki, dowódca frontu południowego, choć później stwierdziła, że „czuje się dobrze” i został „przeniesiony w bezpieczne miejsce”.
Potwierdzono jednak, że dowódca polowy, Mahmoud Al Nader, zginął w poniedziałek w nalocie lotniczym.
Pełniący obowiązki premiera Libanu nazwał serię izraelskich nalotów „ludobójstwem w każdym tego słowa znaczeniu”.
Najib Mikati przemawiał na posiedzeniu rządu w Bejrucie, dodając, że celem izraelskich ataków powietrznych jest zniszczenie libańskich miast i wiosek.
Już 160 000 Libańczyków opuściło południe kraju w wyniku trwających blisko rok kontaktów transgranicznych między Izraelem a Hezbollahem. W poniedziałek władze poinformowały o „dużych przesiedleniach”.
Czytaj więcej:
Prawdziwy strach dla milionów ludzi w Libanie
Siły izraelskie zamknęły biuro Al-Dżaziry
Imad Kreidieh, szef libańskiej firmy telekomunikacyjnej Ogero, poinformował w poniedziałek, że w sieci wykryto ponad 80 000 zautomatyzowanych połączeń wzywających ludzi do opuszczenia swoich miejsc zamieszkania.
Walki wywołały obawy, że USA, bliski sojusznik Izraela, oraz Iran zostaną wciągnięte w szerszą wojnę na Bliskim Wschodzie.
Prezydent Iranu Masoud Pezeshkian oskarżył Izrael o dążenie do wywołania szerszej wojny na Bliskim Wschodzie i zastawianie „pułapek”, które mają wciągnąć jego kraj w szerszy konflikt.