Pośród niekończących się krętej ulic Henderson, Nevadajeden dom przerywa pleśń. Jego podwórko-bez trawy, tylko pustynne skały-jest domem dla 62 dinozaurów, smoków, żółwi i pająków. Znak na garażu brzmi: „Shan-Gri-La Prehistoric Park”, wraz z godzinami odwiedzin.
W niedawny wiosnę w piątek w południe drzwi garażowe otwierają się, wpuszczając ostre słońce. Steve Springer, czyli „Dinoman”, ponieważ jest z miłością znany przez stałych bywalców parku, wiąże krótki czarny fartuch wydrukowany z kreskówkowymi dinozaurami wokół talii. W wieku 72 lat lubi nosić klapki z czarnymi skarpetami i okrągłymi szklankami, które sprawiają, że jego oczy wyglądają małe.
Jesteśmy w Steve’s Dinosaur House, prowizorycznym projekcie mającym na celu zapewnienie edukacji w zabawny sposób dla ogółu społeczeństwa. Steve wydaje około połowy swoich dochodów z emerytury, utrzymując park – około 2000 USD miesięcznie.
W garażu zaparkowane jest jego duma i radość: Dinomobile, sedan z połowy lat 90. owinięty w digitalizowaną grafikę dinozaurów i elektryczne zielone felgi. Zabawne dinozaur wypchane pluszaki wychodzą z każdego okna, a tylna tablica rejestracyjna krzyczy we wszystkich czapkach: „Dinoman”. W rogu wisi ekran telewizora LED, który odtwarza sześciogodzinną pętlę filmów dinozaurów, które Steve wyciągnął i edytował z YouTube. Wzdłuż każdej ściany cukierki, frytki i ciasteczka są starannie ustawione na składanych stołach.
To Funhouse, arkada, prowizoryczny karnawał, w którym nastrój jest zawsze radosny. „Żadna rozmowa o polityce lub religii nie jest dozwolona. Przyjeżdżasz tutaj, aby uciec od świata”, twierdzi Steve.
W domu Steve szybko przygotowuje się do dnia, umieszczając kwaśne pops w pustej zamrażarce. „To tylko ja, więc jem poza sześć razy w tygodniu” – mówi. Jego półki są starannie wyłożone tysiącami horrorów i science fiction. Nagrody za wybitnego nauczyciela są zawieszone na ścianie.
Mając letnie za rogiem, Steve pakuje nadmuchiwane dekoracje wielkanocne, przechowuje pastelowe światła LED i jajka i ponownie zmienia tematy: „Summe Dragon Days”. Jego weranda trzyma przejście po przejściu przez przezroczyste plastikowe pojemniki na 10 stóp wysokości, oznaczone: 4 lipca, Walentynki, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Halloween, lato. Wewnątrz: Kulki dyskotekowe, pływaki basenowe, pistolety wodne, pontony króliczka, walentynkowe serca, pączki tkaninowe.
Z przodu ludzie zaczynają się wleźć. „Jak się dzisiaj robimy? Mamy nowe rzeczy”, wzywa Steve, uśmiechając się.
Janam Riffle i jego mama, Jenny, są stałymi bywalcami. „Ma teraz 10 lat i przyjeżdżamy od pięciu lat” – mówi. „Kiedy czekałem na niepełnosprawność, byłem bardzo biedny, a to było gdzieś, że mogłem go zabrać i to nic nie kosztowało. Wiesz, kiedy jedziecie do Disneylandu jako dorosły i nadal cię to uszczęśliwia? To uczucie, kiedy tu przyjeżdżam.
„Naprawdę musieliśmy dziś przyjść. Szkoła odbyła wiertło pożarowe, a Janam jest niepełnosprawny, co utrudnia mu robienie schodów, więc powiedziałem:„ Chodźmy do Dinoman, aby pocieszyć ”.
W miarę upływu dnia linia rozciąga się na podjazd i na ulicę. Skutery i motocykle gromadzą się, a dzieci czekają. Każdy zyskuje kolej – i wszyscy gra za darmo. Przy wejściu odkażają ręce i chwytają plastikową torbę spożywczą. Każda osoba wybiera trzy przedmioty z pojemników wypełnionych krowiem opowieściami i gwiazdami, Takis i Lays, sprężyste kule, gumowe kaczki, kaźdzące stworzenia. „Brawo, mamy zwycięzcę!” Steve wiwatuje, wyciągając bilet z fartucha. Szczęśliwi goście otrzymują bonusowe zabawki lub pożądane „Dinobucks”, dobre do takich rzeczy, jak zestawy gotowania, lalki Barbie i deskorolki.
„Dine-Do-Man”-dzwoni maleńka dziewczyna. „Pomóż mi dotrzeć do tej zabawki!” Jej rodzice czekają w samochodzie – ma rutynę na zimno. Kilku licealistów idzie prosto do sekcji przekąsek, chwyta ich jedzenie i strzela do domu – wolna munchies oaza w otoczonych murem wioskach podmiejskich poza Las Vegas.
Dinoman zna stałych bywalców. I zna dzieci, które potrzebują również dodatkowej przekąski lub dwóch.
„Święty Mikołaj ma jeden dzień, a ja mam pozostałe 364”, mówi.
Tiffany i Ken Koo oraz ich dwoje dzieci, Aiden i Kaiden, osiem i dziewięć lat, przybywają od ich urodzenia. W każdy piątek wykonują 30-minutową jazdę i często oddają się, poświęcając swój czas, polerując neonowe zielone felgi dinomobile lub sprzątając tylne patio z ojcem. „Uwielbiamy pomóc Dino Steve, ponieważ tak bardzo nam pomaga” – powiedział Ken. Para prowadzi również bezpłatną klinikę dla lokalnej świątyni buddyjskiej.
Dla nich przejście do filmu dla czteroosobowej rodziny i zakup popcornu kosztuje ponad 70 USD. „Nawet maszyna Gumball to dolar. Tutaj wszyscy możemy grać. To rozrywka dla całej rodziny” – powiedziała Tiffany. Wychodzą na podwórko, aby zagrać w serię gier.
Steve wydaje tysiące na swój projekt co miesiąc, ale otrzymuje również darowizny i może polegać na swojej karcie kredytowej.
Po trzech dekadach nauczania gimnazjum i prowadzenia sklepu z cukierkami w klasie Steve tęsknił za dziećmi. „Mój tata był pracoholikiem” – mówi. „Wiedziałem wcześnie, że tego nie chcę”.
Wzrusza ramionami. „Mam wszystko, co chcę. Co jeszcze powinienem zrobić z pieniędzmi?”
Kiedy umiera, planuje sprzedać dinozaury, dinomobile i dom do finansowania stypendiów.
Inflacja oznacza mniej zabawek, ale Steve stara się utrzymać magię przy życiu. O godzinie 16.00 zamyka garaż i przesuwa w środku łatwo psujące się i czekoladę. Jego stopy bolały, ale wspina się do dinomobile i jedzie 12 minut do dołu, zatłoczonej lokalnej restauracji.
Przy stole rozpakowuje kilka plastikowych dinozaurów i znak reklamujący park. Przynosi własne grzanki, parmezan i pękniętą pieprz – przedmioty, które nie są dostarczane przez restaurację – następnie zamawia swoją zwykłą: sałatkę, rzadki burger, frytki gotowane dokładnie 60 sekund i sluzie dr Pepper.
Po obiedzie idzie przez działkę do Dollar Tree, przeplatając się przez przejścia, które zna na pamięć. Dwadzieścia lat prowadzenia parku nauczyło go, co działa. Nawiązuje noc na stacji benzynowej o tematyce dinozaura Sinclair, a następnie zwraca się do dołu, aby uzyskać ostatnią slushie Dr Pepper.
Jest piątek wieczorem. Dinoman zrobił wystarczająco dużo na jeden dzień.