Cóż, czy on czy nie? Prezydent USA Donald Trumpwczesne wyjście ze szczytu G7 w Kanada a jego późniejsze zwołanie jego Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu po powrocie z pewnością przyciągnęło uwagę świata. Czy poszedł do domu, aby zamówić amerykańskie aktywa wojskowe do przyłączenia IzraelAtaki na Iran? Nie odpowie na bezpośrednie pytanie, ale stwierdza, że szuka „czegoś lepszego niż zawieszenie broni”, a „zakończenie konfliktu” rozpoczęło dudnienie plotek. Następnie Trump wezwał do „bezwarunkowego poddania się” Iranu, a zapytany, czy zamówi nam ataki na reżim Teheran, odpowiedział: „Mogę to zrobić, mogę tego nie zrobić”. On i USA przyjęli pozycję strategicznej dwuznaczności.
Trudno jednak nie widzieć zbierających się znaków chmur burzowych. Bombowce amerykańskie B2 Spirit, jedyny samolot zdolny do dostarczenia obrabiania bunkra, który musi przenikać podziemną infrastrukturę nuklearną Iranu, zostały niedawno przeniesione do Diego Garcia na Oceanie Indyjskim, umieszczając je w zasięgu Iranu.
Aż 32 samoloty tankowania lotniczego, niezbędne do każdego trwałego ataku z powietrza, zostały przeniesione przez Atlantyk do USA Europejczyka i Środkowy Wschód bazy. A USS Nimitz i jego grupa zadaniowa została nakazana od Indo-Pacific, aby dołączyć do siostrzanego przewoźnika USS Carl Vinson i jego towarzyszących statkom w Zatoce Perskiej, skutecznie podwajając amerykańską energię powietrzną przewoźnika w regionie.
Bądźmy tępe. Trump jest luźnym armatą na scenie międzynarodowej. Ma długą historię mówienia jednej rzeczy i robienia wręcz przeciwnego. Pewnego dnia wzywa do powściągliwości, a następnie rozważa naloty.
Na Iranie jest szalenie – najpierw rozrywa umowę nuklearną, a następnie unosi się ideę bezpośrednich rozmów, a następnie upoważniając zabójstwo generała Soleimani, a teraz podobno swędzi kolejnej konfrontacji. Wzór jest znany: taryfy, taryfy; granice zamknięte, a następnie otwarte; Alianci chwalili, a następnie obrazili. To nie jest strategia. To rząd według kaprysu.
Dla Wielkiej Brytanii Stany Zjednoczone stają się nie tylko nieprzewidywalne – ale niewiarygodne. A w kryzysie takim jak ten, który obecnie rozwija się na Bliskim Wschodzie, niewiarygodność jest niebezpieczna. Nie możemy znacząco planować ani koordynować z administracją, która zmienia jej punkt widzenia z dnia na dzień.
Nasze siły zbrojne, rozmieszczone w całym regionie, są umieszczone w większym niebezpieczeństwie nie tylko przez irańskie pociski, ale przez ryzyko złapania się na impulsywność teatralną Trumpa.
Zbyt długo brytyjska polityka zagraniczna działała przy założeniu, że „specjalny związek” z USA jest świętem. Że dzielimy interesy, wartości, a przede wszystkim strategiczną niezawodność. To mogło być prawdą w zimnej wojnie, chociaż wielu Amerykanów jej nie rozpoznaje, ale już nie.
Debata obraca się teraz, gdy nie, jeśli USA angażują się bezpośrednio w ataki na Iran, tak jak na pewno, czy Wielka Brytania dołączy do partii. Istnieją argumenty zarówno za, jak i przeciw, ale moje zdanie jest, że ryzyko dla Wielkiej Brytanii przewyższa wszelkie potencjalne korzyści.
I szczerze mówiąc, i tak niewiele Wielkiej Brytanii może przynieść do stołu; Amerykanie i Izraelczycy mają już wszystko, czego potrzebują, aby wykonać zadanie.
Niestety, nowa rzeczywistość jest taka: Ameryki pod Trumpem nie można liczyć. I z NATO Coraz bardziej napięty, podważony z wewnątrz prezydenta USA, który kiedyś nazwał go „przestarzały” i otwarcie zastanawia się nad pozostawieniem go całkowicie, musimy rozpoznać, że solidna podstawa zachodniego bezpieczeństwa przez ostatnie 75 lat zaczyna pękać.
Wielka Brytania musi teraz obracać się w kierunku głębszego bezpieczeństwa i relacji dyplomatycznych z europejskimi sojusznikami. Francja, Niemcy, nordycy – są to partnerzy, z którymi musimy się teraz poważniej zaangażować.
Nie tylko dlatego, że są blisko, ale dlatego, że są stabilne. Oferują przewidywalność, dojrzałość, aw tym momencie jasność. Wielka Brytania może i powinna odgrywać rolę przywódczą w bardziej zintegrowanej europejskiej pozycji bezpieczeństwa, która nie opiera się na wahaniach Waszyngtonu.
Bluster Trumpa może zdominować nagłówki, ale Wielka Brytania potrzebuje spokojnych głowy, stabilnych dłoni i niezawodnych partnerstw. Wiek bezmyślnego Atlantyzmu się skończył. Im szybciej to zaakceptujemy, tym lepiej będziemy przygotować się na to, co będzie dalej.
Porucznik Stuart Crawford jest komentatorem politycznym i obronnym oraz byłym oficerem armii. Zapisz się na jego podcasty i biuletyny pod adresem www.defencereview.uk