Załamana córka Brytyjczyka, który umiera w tureckim szpitalu, pobiegła na wieś, aby być przy jego łóżku, ale powiedziano jej, że może się z nim widzieć tylko przez dziesięć minut.
Joanna Kearney (35 l.) przyleciała na wieś w zeszły piątek po tym, jak jej 64-letni tata, John, miał straszny wypadek na skuterze w kurorcie İçmeler.
Kiedy jednak następnego dnia przybyła do szpitala, kazano jej ustawić się w kolejce i poczekać, aż ochrona wywoła nazwisko ojca, zanim będzie musiała pokazać paszport.
Dopiero wtedy pozwolono jej znaleźć się u boku Johna i ujęła jego dłoń w swoją dłoń w rękawiczce.
Za każdym razem, gdy matka trójki dzieci wybiera się w dwugodzinną podróż w obie strony do Mugla, aby spędzić ulotną chwilę z ukochanym ojcem, kosztuje to 100 funtów taksówki.
Dziadek jest obecnie podłączony do aparatu podtrzymującego życie, a we wtorek Joanna otrzymała druzgocącą wiadomość, że jego uszkodzenie mózgu jest zbyt poważne i lekarze nie mogą już nic więcej zrobić.
Kochającej córce powiedziano, że nawet gdyby John się obudził, prawdopodobnie doznałby poważnego uszkodzenia mózgu.
Powiedziała Daily Mail: „Spałabym tam, gdybym mogła, ale nie mogę”.
Joanna ma odkąd rozpoczął zbiórkę pieniędzy w serwisie GoFundMe, aby pomóc mu w opłaceniu rachunków medycznych po tym, jak jego ubezpieczenie podróżne stwierdziło, że nie pokryje kosztów, ponieważ nie miał na sobie kasku.

John Kearney przebywał na wakacjach w Turcji ze swoimi przyjaciółmi i dziewczyną, kiedy uległ strasznemu wypadkowi na skuterze w İçmeler

64-letni ojciec sześciorga dzieci z poważnym uszkodzeniem mózgu znajduje się obecnie na urządzeniu podtrzymującym życie. Lekarze jednak twierdzą, że nic więcej nie mogą zrobić
Podczas sobotniej wizyty Joanna opisała chaos w szpitalu i stwierdziła, że „nie ma tam nikogo, z kim mogłaby porozmawiać”.
„Nikt nas nie rozumiał, a kiedy dowiedziałam się, gdzie jest mój tata, podawali nam nazwiska na kartkach papieru, które nawet nie należały do mojego taty” – powiedziała.
„Godziny odwiedzin trwają od 14:00 do 16:00, ale kiedy przyjedziesz, wszyscy są w kolejce. Stoisz w kolejce, ochrona krzyknie nazwisko pacjenta i będziesz musiał pokazać paszport.
„Kiedy go zobaczyłem, po prostu z nim rozmawiałem i przekazałem wiadomości od jego żony i rodziny, mówiąc mu, jak bardzo go kochamy”.
John, złota rączka z Birkenhead w Wirral, był na wakacjach w Turcji ze swoimi przyjaciółmi i dziewczyną Sheilą, która obecnie jest „w tarapatach”.
Wynajął hulajnogę, aby poruszać się po mieście, ale wypożyczalnia nie zapewniła mu kasku.
W Turcji nienoszenie nakrycia głowy ochronnego podczas jazdy na motocyklu lub motorowerze jest nielegalne.
Do tragedii doszło w zeszły wtorek wieczorem, kiedy John wracał do portu, aby odebrać Sheilę po tym, jak podrzucił swojego kumpla do jej mieszkania.
Był zaledwie kilka metrów od powrotu, gdy przypuszcza się, że nogą zahaczył o przyczepę samochodu 4×4, w wyniku czego „poleciał”, po czym uderzył głową o podłogę.
John, który prawdopodobnie nie jechał zbyt szybko, został przewieziony do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego poważny krwotok mózgowy i wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną. Ma także rozcięcie na nodze i zadrapanie z boku twarzy.
Lekarze twierdzą jednak, że nie mogą operować, ponieważ obrzęk spowodowałby śmierć.
Odstawiono mu już leki uspokajające, ale nadal się nie obudził i nie może samodzielnie oddychać.
Joanna spakowała ubrania do 10-kilogramowej walizki i w piątek wraz ze swoim wujkiem i bratem Johna, Philem, wsiadła do samolotu, kiedy powiedziano jej, że „sprawa nie wygląda dobrze”.

Jego córka, 35-letnia Joanna, przyleciała na wieś w ubiegły piątek. Przyjechała do szpitala następnego dnia, ale pozwolono jej widzieć się z nim tylko przez pięć minut

Joanna opisała swojego tatę jako „bardzo szczęśliwego, bezczelnego i wesołego”, który zrobiłby wszystko dla każdego.
Trójka jej dzieci – w wieku 9, 14 i 16 lat – jest świadoma ciężkiego stanu dziadka i wczoraj poleciała z rodziną do Turcji.
Joanna powiedziała, że jest załamana i załamana, gdy lekarze powiedzieli jej, że za tydzień odłączą aparat podtrzymujący życie jej ojca.
„Powiedzieli mi, że ich zdaniem tata nigdy się nie obudzi” – powiedziała.
„Powiedzieli, że nie przeżyje i się nie obudzi. Odstawiono mu środki uspokajające i leki, a on nadal nie doszedł do siebie samodzielnie. Maszyna w zasadzie utrzymuje go przy życiu.
– Do jego mózgu dociera niewielki dopływ krwi.
Joanna stwierdziła, że prognozy ojca „całkowicie odebrały jej mowę”.
Powiedziała: „Wiedziałam, że jest źle, ale radziłam sobie z tym, myśląc, że jego stan się poprawi.
„Miałem załamanie, bo tego wszystkiego było za dużo. Próbowałem rozmawiać ze szpitalem, ale to był absolutny koszmar.
„Dziś (wtorek) był jedynym dniem, w którym rozmawiałam i w zasadzie powiedziano mi, że mój tata nie przeżyje. Martwię się, jestem zestresowany i boję się.
Joanna opisała swojego ojca jako „bardzo szczęśliwego, bezczelnego i wesołego”, który zrobiłby wszystko dla każdego.
„Wszyscy go kochają” – powiedziała. „Zawsze był przy mnie, kiedy go potrzebowałem. Moje dzieci ciągle pytały, kiedy wracam do domu. Ale tak naprawdę nie wiem, więc czułem się zestresowany tą stroną.
„Czuję, że muszę wrócić do domu, ale nie mogę, bo wiem, że mój tata potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek”.
John wykupił „najwyższe ubezpieczenie”, ale rodzina nie może się z niego ubiegać, ponieważ nie miał na sobie kasku.
Joanna obwinia wypożyczalnię za to, że nie zapewniła jej ojcu sprzętu ochronnego, chociaż twierdzi, że widziała w Turcji „mnóstwo ludzi” jeżdżących na motocyklach bez tego sprzętu.
„Kiedy widzę, że nikt nie miał takiego na sobie, rozumiem, dlaczego nie zrobił z tego powodu zamieszania” – powiedziała.
Na swojej stronie poświęconej zbiórce pieniędzy Joanna poinformowała, że lekarze zgodzili się na podłączenie jej ojca do aparatury podtrzymującej życie przez kolejny tydzień.
„Wszyscy nadal próbujemy wszystko przetworzyć. To takie trudne. Trzymamy się nadziei, mimo że rzeczywistość jest teraz naprawdę ciężka” – napisała.