W zeszłym sezonie Kansas City Chiefs dotarli do Super Bowl, podobnie jak w latach 2024, 2023, 2021 i 2020. (Mógłoby to być pięć z rzędu, gdyby nie stracili osiemnastopunktowej przewagi w meczu o mistrzostwo AFC w 2022 r.). Sezon zasadniczy 2024 zakończyli rekordem 15–2, co sugeruje, że byli bardzo dobrzy. Właściwie nie były zbyt dobre. Poza tym nikt ich nie lubi.
Może nie nikt. Taylora Swifta lubi je. Wygląda też na to, że ktoś w biurze ligi NFL je lubi, ponieważ Chiefs mają w tym sezonie grać w większej liczbie ważnych meczów niż jakakolwiek inna drużyna. Zaczęli sezon w São Paulo w Brazylii, grając z Los Angeles Chargers, będąc w awangardzie imperialnych ambicji NFL. Grali z Eagles w drugim tygodniu, w rewanżu Super Bowl w telewizji Fox. Trzy razy grają w głównym niedzielnym automacie i dwa razy w Monday Night Football. Zmierzą się z Dallas Cowboys podczas popołudniowego meczu z okazji Święta Dziękczynienia, tradycyjnie najważniejszego meczu roku. I na dobrą sprawę w Boże Narodzenie zagrają z Broncos. I wydaje się, że nie bez powodu: ich mecz przeciwko Eagles przyciągnął prawie trzydzieści cztery miliony widzów, najwięcej w historii niedzielnego meczu stacji Fox w sezonie zasadniczym. Można jednak śmiało powiedzieć, że nie wszyscy, którzy ich oglądali, im kibicowali. Był czas, kiedy wielu ludzi kochało Chiefs. Byli zabawnymi, ekscytującymi słabszymi, którzy zakończyli długą, pozbawioną radości dynastię Patriotów z Nowej Anglii. Mieli rozgrywającego, który potrafił improwizować tak, jak Michael Jordan wsadzał. Jednak gdy w zeszłym sezonie Chiefs próbowali zdobyć bezprecedensowy potrójny sukces w Super Bowl, stali się zespołem, którego ludzie uwielbiali nienawidzić.
Powodów było kilka oczywistych: okropna farma stanowa Patricka Mahomesa reklamy; zmęczenie ekspozycją; małe eksplozje wściekłości, które pojawiają się w mózgach niektórych mężczyzn, gdy wspomina się o sukcesie Swifta. Być może pojawiła się też ogólna irytacja na myśl, że tak odnoszący sukcesy zespół powinien być ofiarą tak głupiego szczęścia. Dwanaście zwycięstw Chiefs w zeszłym sezonie, jeśli uwzględnimy play-offy, miało jeden wynik. Wygrali jeden mecz po zablokowanym golu z gry po chip-shotie. Wygrali kolejnego o długość palca. Mahomes, którego niezrównany geniusz polega na umiejętności przekształcania się w dowolnego rozgrywającego, jakiego potrzebuje jego drużyna, przekształcił się w systemowego rozgrywającego, który rzucał checkdownami i dramatycznie załamywał się, gdy w pobliżu był sędzia. „Jeśli wygrywanie meczów piłkarskich czyni z ciebie złoczyńcę, będziemy dalej to robić” – powiedział Mahomes. Krążyły pogłoski, że Travis Kelce, Ken Swifta, który jest także przyszłym członkiem Galerii Sław, zada na boisku pytanie, czy jego drużyna wygra Super Bowl. Zamiast tego Kelce musiała zadowolić się oświadczynami po nagraniu podcastu. Chiefs zostali zdmuchnięci przez Philadelphia Eagles – w pewnym momencie wynik wynosił 34-0 – a Kelce został zauważony na uboczu, wrzeszcząc i uderzając trenera Chiefs, Andy’ego Reida.
Zostało to odrzucone jako pasja bardzo konkurencyjnego (i, sądząc po Tekst Swiftabardzo namiętny) człowiek. Można to jednak postrzegać jako wyraz czegoś innego: symptomatycznego zachowania drużyny, w której nikt już nie bawi się dobrze na boisku. Z pewnością nie Kelce, którego na początku sezonu przyłapano na większej liczbie incydentów z krzykami. Trzydziestoletni Kelce został zmuszony do dźwigania niezwykle dużego ciężaru w ofensywie – między innymi dlatego, że podczas pierwszego meczu w sezonie uderzył w wybranego przez drużynę w pierwszej rundzie draftu 2024, skrzydłowego Xaviera Worthy’ego, podczas przejścia przez bramkę podczas pierwszego meczu w sezonie, w wyniku czego Worthy miał zwichnięte ramię. Inny czołowy skrzydłowy, Rashee Rice, rozpoczął sezon zawieszeniem na sześć meczów za naruszenie zasad postępowania ligi w związku z udziałem w wypadku wielosamochodowym w Dallas poza sezonem 2024. Obrońcy zespołu byli tak nieskuteczni, że Mahomes był czołowym atakującym drużyny przez pierwsze pięć meczów. A obrona, która była największą siłą drużyny w zeszłym sezonie, przynajmniej do Super Bowl, stanowiła przesiewającą passę.
Zespół spisał się jednak znakomicie w wykonywaniu rzutów karnych – jest to czwarty wynik w lidze. Podczas poniedziałkowego meczu przeciwko Jacksonville Jaguars drużyna Chiefs wyciągnęła trzynaście flag, w tym jedną, która spowodowała, że Jaguars przegrywali czterema na linii jednego jarda na trzydzieści sekund przed końcem. Podczas następnej akcji Trevor Lawrence, rozgrywający Jags, potknął się i upadł na ziemię. Następnie gorączkowo próbował wstać i przy okazji prawie stracił piłkę. W końcu wstał i pobiegł w stronę pola punktowego, podczas gdy Chris Jones, zawodowy obrońca drużyny Chiefs, przechadzał się w pobliżu linii bramkowej, myśląc, że gra się skończyła. Lawrence zanurkował w strefę końcową. Jaguary wygrały 31–28, obniżając rekord Chiefs do 2–3.
Rekord porażek oznacza mniej więcej tyle samo, co rekord Chiefs w zeszłym sezonie: niewiele. Pierwszą porażką w sezonie z Chargers była jednopunktowa porażka z natchnionym rozgrywającym z Brazylii. Druga to jednopunktowa porażka z Orłami. Chiefs odnieśli dwa przekonujące zwycięstwa, zanim przegrali z Jaguarami – i w tym meczu Chiefs zdominowali Jaguary prawie każdym wskaźnikiem z wyjątkiem wyniku, wyprzedzając ich o 476–319 jardów. Mahomes zachowuje się jak mahomes i rzuca częściej niż w zeszłym sezonie w dół pola, w ciasne okna. Od 1990 roku tylko dwanaście procent drużyn, które rozpoczęły sezon 0–2, przeszło do play-offów, ale Chiefs mają duże szanse stać się jedną z nich. Grają w słabej lidze i wkrótce powinni zobaczyć, jak ich sufit się podniesie, gdy Rice powróci. Chiefs przystępują do meczu przeciwko Detroit Lions, jednej z najlepszych drużyn w lidze, jako nieznaczni faworyci. Niezależnie od tego, jak Chiefs wypadną w ten weekend, ich sezon jeszcze się nie skończył.