Reprezentacja Szkocji w krykieta kobiet wszędzie nosi ze sobą flagę.
To tradycja, która rozpoczęła się w 2019 roku, kiedy wszystkim byłym zawodnikom wręczono czapki. Pierwszy mecz kobiet w Szkocji odbył się w 2001 roku, a na fladze podpisały się wszystkie zawodniczki reprezentujące ten kraj.
„To naprawdę wyjątkowy kawałek historii” – mówi Sarah Bryce, wicekapitan i bramkarz obecnego zespołu. „Słyszy się historie o tym, jak próbowali po prostu jak najlepiej skompletować zespół, nie mając żadnej struktury wsparcia. Zaledwie 20 lat później jesteśmy na Pucharze Świata. Myślę, że to absolutnie szalone.”
Sarah i jej siostra Kathryn odegrały kluczową rolę w tym procesie. Obie pary są twarzami szkockiego krykieta kobiet i jego kierownictwa. Kathryn jest kapitanem; Sara, jej zastępczyni.
„Kari Carswell (z domu Anderson) była trenerką zawodników, kiedy zaczynałem, i była numerem jeden w reprezentacji” – wspomina Sarah, która zadebiutowała w 2015 r. w wieku 15 lat, podczas gdy wszechstronna Kathryn po raz pierwszy wystąpiła w reprezentacji w 2011 r., gdy miała zaledwie 13 lat „I myślę, że to szalone, że dosłownie grałem z kimś, kto był w pierwszej w historii drużynie Szkocji”.
Sarah ma zaledwie 24 lata, ale jest weteranką dekady międzynarodowego krykieta. A zanim poleci samolotem do Dubaju, aby zagrać w Pucharze Świata, pamięta podróż minibusem do Devon, aby zagrać w Mistrzostwach Okręgowych.
„Kiedy zaczynałam, my (Szkocja) należeliśmy w zasadzie do trzeciej ligi” – wyjaśnia Sarah. „Pamiętam, że autobusem było mnóstwo podróży trwających pięć, siedem, dziewięć godzin. Raz pojechaliśmy do Devon, w sobotę jedziesz, w niedzielę grasz, wracasz o północy, a następnego dnia idziesz do szkoły lub pracy.
„Tak to wyglądało w każdy weekend lub co kilka weekendów godzinna podróż do Anglii, aby rozegrać mecz hrabstwa przeciwko każdemu, kto był w naszej dywizji”.
Kwalifikacja do Puchar Świata T20 zapewnił sobie zwycięstwo nad Irlandią w Abu Zabi na początku tego roku. Marzenie zrealizowane przez to pokolenie, zainspirowane przez poprzednie.
„Myślę, że weszłam w punkt zwrotny” – wspomina Sarah. „W dużej mierze zależy to od Kari i pierwszego zespołu, który tak wiele zainwestował w stworzenie struktury. Kiedy zadebiutowałem, dotarliśmy do globalnych kwalifikacji i zajęliśmy czwarte miejsce. Byliśmy dwa mecze dalej i zdecydowanie wierzyliśmy, że w końcu nam się to uda.
Nastąpiła seria przegranych wydarzeń w kwalifikacjach, które zmieniły nieuniknione marzenie w nieuchwytny koszmar, aż do momentu, gdy Kathryn Bryce wystąpiła jako zawodniczka meczu przeciwko Irlandii, zapewniając swojemu narodowi awans na pierwsze Mistrzostwa Świata Kobiet.
Kiedy osiągnięcie zapadło w pamięć? „Właściwie to było kilka dni później” – mówi Kathryn. „Właśnie siedziałem w kawiarni i czytałem artykuł, który ktoś napisał o zespole, o tym, co osiągnęliśmy i jakie to było niesamowite. Ta świadomość, jak niesamowite było dla tej grupy dziewcząt dokonanie tego, czego my zrobiliśmy. Siedziałem tam z Sarą i Abtaha (Maqsood) i to był naprawdę, naprawdę wyjątkowy moment.”
Emocje związane z samym turniejem są mieszane. Na czele zawodów Szkocja pokonała Pakistan i Indie Zachodnie w rozgrzewce i zaczęła się rozchodzić pogłoska, że nowicjusze mogą sprawić niespodziankę.
Po niewielkiej porażce z Bangladeszem w dniu otwarcia nastąpiły ciężkie porażki z Republiką Południowej Afryki i drużyną Windies, którą pokonali zaledwie kilka tygodni wcześniej, co pozbawiło ją nadziei na awans do półfinału.
„Trudno wiedzieć, co czuć” – mówi Sarah. „Osiągnięciem było dotarcie tutaj. Ale jako sportowcy wyczynowi, kiedy już tu jesteś, chcesz wygrać.
„Któregoś dnia poświęciliśmy chwilę, aby po prostu spróbować cofnąć się o krok. Naprawdę łatwo się w to wciągnąć. Za nami kilka ciężkich porażek i ciężko to znosimy, ale tak naprawdę to bardzo dobry przeciwnik i musimy się z tego wyciągnąć wnioski.
Przed meczem inauguracyjnym grupa przeprowadziła prezentację, podczas której każdy zawodnik otrzymał oficjalną koszulkę Pucharu Świata, a Kathryn wygłosiła przemówienie, do którego później odniosło się kilku jej kolegów z drużyny.
„Przed pierwszym meczem powiedziałam dziewczynom, że stworzyłyśmy już dziedzictwo i zrobiliśmy coś, czego nie dokonała żadna inna drużyna” – mówi Kathryn.
„I myślę, że łatwo jest zawsze szukać następnej rzeczy – i oczywiście chcemy wygrywać mecze w krykieta – ale jednocześnie, jeśli nie wygramy, zrobiliśmy już coś, czego żadna inna drużyna nie zrobiła dla Szkocji kobiet i pamiętać o tym, to coś wyjątkowego.”
Wciąż jest szansa, aby zakończyć turniej na wysokim poziomie. W niedzielę Szkocja zmierzy się z pretendentką do Pucharu Świata Anglią, drużyną, której nigdy nie pokonała. Ale jeśli jakakolwiek grupa wie, jak osiągnąć coś po raz pierwszy, to właśnie ta.