Ponowne napięcia z sąsiadami Ukrainy z UE, które również nadwyrężyły stosunki podczas rosyjskiej agresji, podkreślają trudną drogę Kijowa do integracji z Zachodem w czasie wojny (Zdjęcie: Reuters)
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wpadł we wściekłość po zeszłomiesięcznym spotkaniu z najwyższym polskim dyplomatą, który dał pokaz, jak hamuje ambicje Ukrainy dotyczące szybkiego przystąpienia do Unii Europejskiej.
Podczas wymiany zdań w Kijowie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podkreślił także żądanie Warszawy, aby ofiary pogromów etnicznych w czasie II wojny światowej zostały wydalone z ziem obecnie należących do Ukrainy i powiązał to z rozmowami o członkostwie w UE, zdaniem uczestników.
Kliknij tutaj, aby połączyć się z nami na WhatsApp
Rozłam zbiegł się w czasie z wyczerpaniem wojennym zachodnich sojuszników Kijowa, kiedy wojska rosyjskie poczyniły miażdżące postępy na wschodzie kraju. Naciski Zełenskiego na Ukrainę, kraj większy od Francji i potęgę rolniczą, aby szybko przystąpiła do UE, sugerują rosnący rozłam między jego najważniejszymi zwolennikami.
Dzieje się tak, gdy Kijów również stara się zdobyć poparcie dla swojej oferty w NATO i boryka się z niedoborami broni i pieniędzy przed wyborami prezydenckimi w USA zaplanowanymi na 5 listopada, podczas których uczestnicy prezentują bardzo rozbieżne poglądy na temat zakończenia wojny.
Ponowne napięcia z sąsiadem Ukrainy z UE, które również nadwyrężyły stosunki podczas inwazji Rosji, świadczą o trudnej drodze Kijowa do integracji z Zachodem w czasie wojny.
„Ukraina jest w bardzo skomplikowanej sytuacji, i to nie tylko z powodu wojny” – powiedziała Judy Dempsey, rezydentka Carnegie Europe w Berlinie. „To rodzaj niedokończonej sprawy dotyczącej przeszłości”.
Rok temu sytuacja wyglądała bardziej obiecująco. Po powrocie na urząd premiera Donald Tusk obiecał poprawę stosunków, które ucierpiały za poprzedniego nacjonalistycznego rządu. Administracja ta nałożyła embargo na import ukraińskiego zboża w odpowiedzi na rolników, którzy twierdzili, że ceny spadły z powodu nadmiaru pszenicy ze wschodu.
Polscy rolnicy protestują przeciwko importowi zbóż z Ukrainy
Zbiornik wykonany z materiałów rolniczych podczas demonstracji polskich rolników przeciwko importowi ukraińskiego zboża, 27 lutego w Warszawie.
Urzędnicy w Kijowie wyrazili także nadzieję, że Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, może być sojusznikiem, który poprowadzi Kijów na drodze do przystąpienia do UE, co będzie labiryntem procesu, który może zająć dziesięciolecia.
Ale Tusk musiał też poruszać się po polskiej polityce. Zapowiadając zgromadzenie poparcia dla Kijowa w swoim pierwszym przemówieniu przed parlamentem w grudniu ubiegłego roku, premier potwierdził, że okaże „serdeczną i przyjazną stanowczość” w kwestiach, które mogłyby zagrozić interesom narodowym Polski.
Wspomnienia z Wołynia
Jeśli o przystąpieniu do UE można dyskutować na forach politycznych, masakra Polaków w 1943 r. dokonana przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu staje się czymś więcej niż tylko przedmiotem debaty wśród historyków. Szacuje się, że w rzeźni zginęło około 100 000 osób, w tym kobiet i dzieci.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który stoi na czele jednej z niższych partii koalicji rządzącej, powiedział, że przystąpienie Ukrainy do UE nie wchodzi w rachubę, dopóki zmarły nie będzie traktowany z szacunkiem. To samo powiedział Tusk.
„Jeśli chcemy zbudować lepszą przyszłość, musimy odkopać tę historię” – powiedział na konferencji prasowej w Warszawie pod koniec sierpnia. „Dopóki Ukraina nie będzie szanować tych wartości, Ukraina na pewno nie stanie się częścią europejskiej rodziny”.
Co prawda, Polska zawsze wzywała do większego wsparcia militarnego dla Ukrainy, zaostrzenia sankcji wobec Rosji, a od początku wojny przyjęła prawie 2 miliony uchodźców. Oba kraje mają jednak przed sobą bolesne rozdziały historyczne, które muszą przepracować.
Podział ziem ukraińskich między Polską a Związkiem Radzieckim po I wojnie światowej podsycił niechęć etniczną, gdy Warszawa wprowadziła represyjną politykę mającą na celu asymilację nowej ludności. Eskalacja działań wojennych zakończyła się masakrą Polaków na Wołyniu w latach 1943–1945 i późniejszym przymusowym przesiedleniem około 150 000 Ukraińców.
Chociaż Kijów uznał okrucieństwo na Wołyniu, nalegał, aby Polska nie upolityczniała tej kwestii i szukała pokojowego rozwiązania. Jednak skupienie się Sikorskiego na spotkaniu z Zełenskim, w którym uczestniczył także minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielias Landsbergis, pokazało, że w Warszawie jakiekolwiek zamiary pozostawienia tej kwestii historykom nie były dobrym pomysłem.
Sikorski często wycofywał się ze rzemiosła dyplomatycznego. Zapytany o spotkanie minister w wywiadzie radiowym powiedział, że wie, „jak to stanowczo powiedzieć” – i otrzymał zapewnienie, że zostanie znalezione rozwiązanie. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sibiha spotkał się w tym miesiącu w Warszawie ze swoim polskim odpowiednikiem i prezydentem Andrzejem Dudą i stwierdził, że rozmowy były „konstruktywne” i „pragmatyczne”.
„Umiejętności psychoterapeuty”
I chociaż Ukraińcy wyrazili pewność, że rozwiązali problem – Zełenski uczestniczył z Dudą w nabożeństwie w regionie w 2023 r. – Polacy twierdzą, że podtrzymają swoje żądania. Pozostawienie tej kwestii bez rozwiązania stwarza furtkę dla ekstremistów i osłabia poparcie dla Kijowa, powiedział polski urzędnik rządowy.
Oleksandr Kwaśniewski, który był prezydentem Polski w latach 1995–2005, powiedział, że za jego urzędowania jako głowy państwa współpracował z Ukrainą nad rozwiązaniem konfliktu, włączając w to porozumienie o pojednaniu, grupy robocze naukowców i uroczystości.
Były prezydent, którego ojciec przeżył ludobójstwo, powiedział, że ostrzegł Sikorskiego, że błędy w rozwiązaniu problemu tylko podsycą ekstremistów, i zachęcił go do przyjęcia bardziej wyważonego podejścia.
„Potrzebny jest silny przedstawiciel interesów Polski, Europy i Zachodu, ale także bardzo wrażliwy orędownik oczekiwań Ukrainy” – powiedział Kwaśniewski w wywiadzie. Wysiłek ten „wymaga umiejętności psychoterapeuty, który rozumie wrażliwość całej sytuacji” – stwierdził.
Pierwsza publikacja: 13 października 2024 | 13:43 JEST