Mieszkańcy okolic Bournemouth skarżyli się na wydarzenia w lokalnej restauracji, które porównali do „sceny rave na Ibizie”. Właściciele chat w Mudeford, położonym na wschód od nadmorskiego miasta Dorset, twierdzą, że restauracja z ekskluzywnej restauracji stała się „rajem dla pijaków”, w którym festiwale na świeżym powietrzu zakłócają spokój innych mieszkańców okolicy. Pojawiły się skargi na zachowanie pod wpływem alkoholu w The Beach House, takie jak używanie wulgarnego języka i oddawanie moczu w stronę chatek na plaży.
Wartość chatek na plaży w okolicy wynosi do 500 000 funtów każda. Niektórzy właściciele skarżyli się, że imprezowicze wylegują się na meblach przy tych prywatnych chatach. Jednak właściciel restauracji, Kim Slater, określił skargi jako „snobizm” i powiedział, że niektórzy właściciele chat biorą udział w polowaniu na czarownice przeciwko niemu. Napięcie doprowadziło do tego, że stowarzyszenie Mudeford Sandbank Beach Hut Association (MSBHA), które reprezentuje właścicieli chat, zwróciło się z wnioskiem o sprawdzenie pozwolenia na użytkowanie obiektu. Grupa chce wprowadzenia rygorystycznych warunków funkcjonowania obiektu.
Restauracja jako jedyna zlokalizowana jest na tym samym półwyspie, co chatki plażowe. MSBHA zwraca się obecnie do komisji licencyjnej o ograniczenie sprzedaży alkoholu do serwowania posiłków przy stole i wyeliminowanie baru na świeżym powietrzu w obiekcie.
Właściciele chat kiedyś lubili tę restaurację, ale znudziło im się to, co się tam dzieje. Jedna z nich, Suzie Bath, powiedziała, że kiedyś lubiła tę restaurację. „Jedzenie było fantastyczne, otoczenie było ekskluzywne i znacznie dodało wartości mieliźnie” – powiedziała.
„Niestety, z trudem rozpoznaję Beach House w jego obecnym wcieleniu. Po pożarze powiedziano nam, że obecny wystrój jest rozwiązaniem tymczasowym, ale teraz, sześć lat później, jest jasne, że wcale nie taki był zamiar właściciela. Obecnie jestem mamą dwulatki i zasmuca mnie to, że kiedy kładę ją wieczorem do łóżka, każdego wieczoru słyszę głośną muzykę, hałaśliwy tłum i atmosferę niemal festiwalową.
„Mieszkamy w Londynie i przyjeżdżamy do naszego domku na plaży, aby mieć spokój i nie martwić się większym hałasem”. Tymczasem Tony Hubb powiedział, że hałas stał się „nie do zniesienia”, mówiąc, że imprezowicze traktują plażę jak „Magaluf”. Powiedział: „Kiedy rzuca się im wyzwanie, stają się groźni, grożą przemocą. Niektórzy grożą spaleniem mojej chaty. Jak wszyscy schroniska, cieszę się, że mogę dzielić plażę z jednodniowymi wycieczkowiczami, pod warunkiem, że zachowują się w cywilizowany sposób”.
Slater oświadczył, że „zdecydowanie” nie zgadza się z propozycjami MSBHA. Powiedział: „Jesteśmy w pełni świadomi naszych obowiązków, nie tylko prowadzenia firmy, ale pełnienia roli de facto strażnika tego obszaru. Regularnie zbieramy śmieci, zapewniamy wyposażenie sklepów, oferujemy zniżki dla huttie i tworzymy miejsca pracy.
„Wierzymy, że jest to wyjątkowe miejsce i że mamy obowiązek zadbać o to, aby tak było dla wszystkich. Wierzę, że w ciągu naszej długiej historii handlowej wykazaliśmy się konsekwentną odpowiedzialnością, uczciwością i zaangażowaniem w przestrzeganie celów licencyjnych”.
Powiedział, że w ciągu ostatnich pięciu lat do Wydziału Zdrowia Środowiskowego skargi dotyczące nadmiernego hałasu wpływały tylko przez cztery dni, a ostatnią skargą w sierpniu było przyjęcie urodzinowe zorganizowane przez jednego z właścicieli chaty.
Niektórzy właściciele chat również nie zgadzają się z wnioskiem o wydanie licencji złożonym przez MSBHA. Jeden z nich, Simon Vivian, powiedział: „Jako wieloletni członek stowarzyszenia schronisk na plaży byłem zszokowany i zdenerwowany, gdy usłyszałem, że kilku członków zakwestionowało licencję bez formalnej konsultacji ze wszystkimi członkami.
„Dom na plaży stanowi integralną część społeczności plażowej, służąc potrzebom odwiedzających go turystów i właścicieli chatek. Jako rodzina zawsze uważaliśmy, że jest to bezpieczne i przyjazne miejsce”.
Restauracja została zniszczona przez pożar, a właściciele otrzymali pozwolenie na wzniesienie tymczasowej konstrukcji, która stoi tam do dziś. Jednak w zeszłym miesiącu Rada BCP zatwierdziła plany dotyczące restauracji zastępczej, określając warunki dotyczące kontroli hałasu.


















