Partia Pracy ryzykuje „podsyceniem płomieni podziałów” w ramach „cynicznej próby zdobycia głosów” w ramach poparcia dla urzędnika definicja z „Islamofobia”, prowadzący Konserwatyści ostrzegali.
Torysi bać się A grupa robocza rozpoczęte w celu podania definicji, zostaną nakłonione przez grupy twarde do przyjęcia brzmienia, które mogłoby „wprowadzić ustawę o bluźnierstwie tylnymi drzwiami” i schłodzić wolność słowa. Obawiają się, że każda osoba lub organizacja może przedstawić grupie dowody.
Organ kierowany przez byłego prokuratora generalnego Partii Konserwatywnej Dominik Grieve został uruchomiony, aby zapewnić „roboczą definicję nienawiści/islamofobii wobec muzułmanów, która odzwierciedla szeroki zakres perspektyw i priorytetów brytyjskich muzułmanów”. Na zaproszenie do zgłaszania uwag otrzymano ponad 27 000 odpowiedzi.
Rząd potępił interwencję konserwatystów jako „całkowicie fałszywą i głęboko nieodpowiedzialną” i rozpoczął pełną obronę swoich działań mających na celu walkę z taką nienawiścią wobec muzułmanów. Jednak w kręgach konserwatystów istnieją poważne obawy dotyczące niezamierzonych konsekwencji wprowadzenia formalnej definicji.
Konserwatyści byli zaniepokojeni oświadczeniem minister ds. społeczności pracy Miatty Fahnbulleh, że każda proponowana definicja powinna „kompleksowo odzwierciedlać wiele perspektyw i implikacji dla różnych społeczności” oraz że „każda osoba lub organizacja może przedstawić dowody”.
Claire Coutinho, minister cieni ds. kobiet i równości, powiedziała: „Tak zwana definicja islamofobii stosowana przez Partię Pracy grozi stłumieniem zgodnej z prawem krytyki islamizmu i wprowadzeniem prawa dotyczącego bluźnierstwa tylnymi drzwiami”.
Ostrzegając przed „fundamentalnymi ograniczeniami wolności brytyjskich” powiedziała: „Oczywiście musimy stawić czoła nienawiści wobec muzułmanów. Ale nie osiągniemy tego poprzez podważanie wolności słowa”.
Były minister spraw wewnętrznych, sir Jamesa Cleverly’egoSekretarz Społeczności Cienia przestrzegł przed udzielaniem „legitymizacji tym, którzy odrzucają nasze wartości, jakimi są wolność i demokracja, w chwili, gdy Wielka Brytania stoi w obliczu rosnącej przemocy politycznej i religijnej oraz zastraszania”.
Powiedział: „To cyniczna próba zdobycia głosów przez spolaryzowane społeczności przez Partię Pracy, a robienie tego jest podsycaniem płomieni podziałów poprzez uznanie ekstremistów”.
Sir James powiedział, że „nie da się obronić”, gdyby policja była „wykorzystywana do tłumienia wolności słowa”. i krytyka islamistycznego ekstremizmu. To nie tylko słabe – to niebezpieczne.”
Rząd stanowczo odrzucił wszelkie sugestie, że ekstremiści mogli wpłynąć na grupę roboczą.
Rzecznik Ministerstwa Mieszkalnictwa, Społeczności i Samorządu Lokalnego powiedział: „To całkowicie fałszywe i głęboko nieodpowiedzialne – żadne grupy ekstremistyczne nie miały żadnego wpływu na definicję ani nie były zaangażowane w jakąkolwiek część prac. Ta praca zawsze miała na celu ochronę ludzi, a nie religii, i od początku było jasne, że rząd nigdy nie rozważy definicji, która dławiłaby wolność słowa. Pozostanie to w centrum naszych myśli, gdy będziemy przeglądać definicję”.
Rząd upiera się, że grupa robocza nie spotkała się z grupami zakazanymi ani grupami ekstremistycznymi i że żadna reakcja organizacji budzących obawy ekstremistyczne nie miała wpływu na opracowanie definicji. Regulamin grupy roboczej stanowi, że każda definicja musi być zgodna z prawem obywateli brytyjskich do „krytyki, wyrażania niechęci lub obrażania religii i/lub przekonań i praktyk wyznawców”.

















