Rok 1983 i brama szkoły podstawowej mojego dziecka tętniła plotkami. Widziano ojca z inną kobietą. Na zmianę przekazywaliśmy tę gorącą wiadomość i nikt nie odważył się trzymać jej na tyle długo, by powiedzieć o tym swojej żonie. Wszyscy wiedzą, że posłaniec staje w płomieniach.
W końcu jedna odważna kobieta doniosła na niego.
„Och, wiem” – powiedziała żona. To właśnie robimy. Nasze małżeństwo nie ogranicza się tylko do siebie.
Podaj jeszcze więcej plotek – tym razem zabarwionych kilkoma nieoczekiwanymi emocjami. Otwarty związek? Czy to by nam pomogło? Jak znaleźć czas – pytaliśmy, przeszukując zagubione rzeczy w poszukiwaniu zabłąkanego buta gimnastycznego naszego dziecka.
Jak możesz mieć pewność, że druga osoba jest tak samo zaangażowana w zasadę „brak zobowiązań” jak Ty?
I zgodnie zgodziliśmy się, wszyscy współczuliśmy naszej przyjaciółce, żonie w otwartym małżeństwie.
Pewnie dlatego podejrzewam, że nie było kobiety mojego pokolenia, Baby Boomers, która nie kręciłaby siwiejącymi głowami i nie szeptała „nie więcej”, słysząc genialny, rozdzierający serce nowy album Lily Allen „West End Girl”.
W otwierających oczy tekstach Allen szczegółowo opisuje konsekwencje rozpadu otwartego związku, który powszechnie uważa się za nawiązujący przynajmniej częściowo do jej małżeństwa z aktorem Davidem Harbourem.
Janet Ellis (na zdjęciu) ostrzegła przed otwartymi małżeństwami po tym, jak w latach 80. była świadkiem różnych romansów i konfliktów w związkach podczas napadów na swoją rodzinę
Ostrzeżenie Janet pojawia się po wydaniu albumu Lily Allen West End Girl, który jest następstwem rozpadu jej małżeństwa z aktorem Davidem Harbourem (na wspólnym zdjęciu w 2022 r.)
To brzmi jak opowieść stara jak świat. Kobieta zakochuje się w charyzmatycznym i odnoszącym sukcesy mężczyźnie. Kto wie, jaka rozmowa wywiąże się z jej zgody na jego prośbę o otwarty związek. Być może w pierwszym przypływie miłości – a właściwie w zimnym świetle dnia – wydaje się to rozsądne i dorosłe? Kto chce, aby jego partner czuł się przygwożdżony?
Negocjacje mają na celu ochronę obu stron przed potencjalną zazdrością i niepewnością. Kto mógłby sobie wyobrazić, że ich druga połowa kiedykolwiek by to zrobiła Naprawdę podoba ci się ktoś inny do tego stopnia, że robi plany, a potem zarabiają siano?
Jeśli brzmi to naiwnie, przeciwstawiono mu argument, że jesteś „wolny”. Tak przynajmniej twierdzili zwolennicy otwartego małżeństwa. Bo oczywiście taka wersja małżeńskiego szczęścia, jaką podejmowały nasze matki i babcie, z pewnością taka nie była.
Bycie przekazanym przez ojca mężowi, bez niezależności finansowej i bez realnej możliwości opuszczenia domu, gdyby wszystko poszło nie tak (przynajmniej nie bez ciężkiego napiętnowania), wydaje się dziś tak samo anachroniczne, jak używanie magiela lub wypożyczanie wideo.
Nikt nie kwestionuje, że pojawienie się społeczeństwa permisywnego, które nastąpiło po łatwym dostępie do niezawodnej kontroli urodzeń, było czymś innym niż czymś dobrym dla kobiet. Brak obaw o zajście w ciążę był niesamowitą wolnością. Decydowanie się na seks, jeśli wydawało Ci się to słuszne? Również dobre.
W przeciwieństwie do naszych rodziców, my, boomersi, dorastaliśmy w przekonaniu, że seks może być zabawą i spontaniczny.
Ale czy to wszystko nie zaszło za daleko? Kiedy fala swingujących lat sześćdziesiątych (co prawdopodobnie wydarzyło się tylko na jednej ulicy w Chelsea) stała się falą w latach siedemdziesiątych, zmieniło to nie tylko wolności kobiet, ale także męskie myślenie.
Nowa ortodoksja głosiła, że jeśli kobieta może uprawiać seks bez ślubu I nie było ryzyka ciąży, na pewno każda z nas byłaby na to gotowa? A gdyby tak nie było, musimy być „zimni” lub „niewyzwoleni”.
Była prezenterka po raz pierwszy zetknęła się z otwartym małżeństwem podczas odbioru ze szkoły, gdzie usłyszała, że jednego z rodziców widziano na randce, a żona o tym wiedziała (na zdjęciu z dziećmi)
Oczywiście to też nie była prawda.
Poproszenie współmałżonka, aby wpuścił inną osobę do waszego związku – aby dzielił nie tylko łóżko, ale także przestrzeń nad głową – nakłada na nią ciężki obowiązek. Bądź dla mnie wszystkim, sugerujesz, w przeciwnym razie będę dalej dodawać kolejne. I jak to w końcu może być sprawiedliwe?
Poza tym intymność jest reakcją wyuczoną. Nie chodzi tylko o seksualną stronę spraw, to nagromadzenie lat wspólnych żartów, postaw, katastrof i triumfów. Większość rzeczy, które dzieją się między dwojgiem ludzi w małżeństwie, nie interesuje nikogo innego.
Kiedy zaczniesz dzielić się nawet małą częścią siebie (bez zamierzonej gry słów!) z kimś innym, twój małżonek przestanie się z wami wszystkimi spotykać. Ryzykujesz ukrywanie rzeczy.
Rzeczywiście, w niektórych kluczowych obszarach relacja wtórna może zacząć dominować. Jeśli nie jest to czysto transakcyjna transakcja i pieniądze nie zmieniły właściciela, czy nie zawsze istnieje choćby najdrobniejsze powiązanie emocjonalne? Wtedy wkraczasz w strefę zagrożenia i nie jest to już tylko otwarty związek, ale także ziejąca otchłań o nieznanej głębi.
Jeśli pozostajecie blisko w małżeństwie, jesteście dla siebie lustrami. Nie ma to jak być widzianym przez kogoś, kto naprawdę cię zna i ceni.
Niezależnie od tego, czy jesteś gwiazdą na czerwonym dywanie, czy mamą organizującą szkolną loterię, w pewnym momencie będziesz tylko ty, twój partner i pusty wieczór bez niczego w telewizji. Jeśli nie pracowaliście razem, zostaniecie rozdzieleni.
Pokoleniom moich dzieci i wnuków wybór długoterminowych partnerów zajmuje więcej czasu niż nam. Kiedy byłem nastolatkiem i dwudziestolatkiem, posiadanie dziewczyny lub chłopaka było dla mnie najważniejsze. W szkole ustawiliśmy je nawet w szeregu, tak aby nie było przerwy między „rzucaniem” a „wychodzeniem”.
Janet (na zdjęciu w 1983 r.) wyjaśniła, że chociaż sytuacja może wydawać się rozwiązaniem na przyszłość, wszystkie kończą się łzami, a głośny, otwarty układ Lily Allen nie będzie jedynym, który zakończy się katastrofą
Obecnie rozwiązaniem, przynajmniej na początku, jest tzw. „sytuacja”. Dla tych, którzy nie wiedzą – a dlaczego powinni – jest to sposób na zbadanie związku bez emocjonalnego zaangażowania. Młode pary mogą odkryć wspólne wartości i wypróbować różne sposoby bycia sobą oraz zobaczyć, jak współdziałają ze sobą, bez wysyłania zaproszeń na ślub.
Nie oszukujmy się, będą żyć znacznie dłużej od nas i jeśli uda im się uniknąć wczesnych, często niedojrzałych związków, to wszystko wyjdzie na dobre. Byłem tam, zrobiłem to. Bardzo młodo wyszłam za mąż za tatę Sophie i – jak wszyscy irytująco przewidywali – oddaliliśmy się od siebie. Mamy cudowną córkę i oboje mieliśmy długie i szczęśliwe małżeństwa z innymi partnerami, ale nadal podoba mi się podejście moich dzieci „poczekaj i zobacz”.
Warto również zauważyć, że kiedy ograniczą wybór do tylko jednego znaczącego innego, wielu z nich formalizuje związek. Nadal nie ma lepszego sposobu, aby powiedzieć (lub wykrzyczeć!) światu, że jesteście razem szczęśliwi i planujecie tak pozostać. O ile wiem, żadne z nich nie dodało Otwartego Związku do swojej listy ślubów ani nie uwzględniło go w ślubach.
Faktem jest, że osoba – nie oszukujmy się, często mężczyzna – która pragnie otwartego małżeństwa, jest prawdopodobnie dokładnie tym typem osoby, która w dawnych czasach miałaby romanse. Ale sprawy stały się trudniejsze logistycznie niż kiedyś, ze względu na technologię, śledzenie i tak dalej. Oto gotowe rozwiązanie na możliwość zbłądzenia. To nie jest niewiernośćpłaczą. Jego Otwarte. Wyrafinowany, inteligentny i nowoczesny.
A jednak prawdopodobnie nadal będzie to obejmować kłamstwa, tak jak miało to miejsce w przypadku biednej Lily Allen.
Naprawdę mi przykro, że Lily najwyraźniej odkryła, podobnie jak wiele kobiet przed nią, że umowa, którą podobno zawarła w dobrej wierze i która zdawała się nie obiecywać żadnych skutków emocjonalnych, zakończyła się tak źle.
Trudno będzie to wyjaśnić dwojgu jej dzieciom (które najwyraźniej uwielbia) i należy mieć nadzieję, że zrzucą winę tylko na jednego mężczyznę. Nie ludzkość.
Jeśli uważasz, że otwarte relacje działają, to prawda. Ale my, starzy wyjadacze, wiemy, jak to się skończy. Widzieliśmy to już wcześniej. Poczekamy.


















