Zgodnie z nowymi, bombowymi planami migranci mogą zostać pozbawieni możliwości ubiegania się o świadczenia, chyba że staną się obywatelami brytyjskimi.
Minister spraw wewnętrznych Shabana Mahmood ujawniła, że może ograniczyć datki państwowe, potępiając brytyjski kryzys imigracyjny w ciągu ostatnich pięciu lat.
W czwartek Mahmood potwierdziła, że migranci utrzymujący się ze świadczeń muszą poczekać od 20 do 30 lat, aby otrzymać urlop na czas nieokreślony.
Natomiast obcokrajowcy, którzy przybyli w ramach tzw. „fali Borysa”, muszą czekać od 10 do 15 lat na prawo do osiedlenia się w obliczu obaw związanych z napływem pracowników o niskich kwalifikacjach, zwłaszcza w związku z nadużywaniem wiz do opieki zdrowotnej i społecznej na początku tej dekady.
Nowe zasady będą miały zastosowanie do około 2,6 miliona osób, które przybyły po 2021 r., ale nie będą miały wpływu na osoby posiadające już status osoby osiedlonej.
Zgodnie z nowymi propozycjami Partii Pracy cudzoziemcy ubiegający się o zezwolenie na pobyt na czas nieokreślony nie mogą mieć przeszłości kryminalnej, mówić po angielsku na poziomie A-level i nie mogą mieć długów.
Minister spraw wewnętrznych Shabana Mahmood powiedziała parlamentarzystom: „Rząd proponuje, aby osoby, które otrzymywały świadczenia krócej niż 12 miesięcy, kwalifikowały się do osiedlenia dopiero po 15 latach od przybycia. W przypadku osób, które ubiegały się o świadczenia przez ponad 12 miesięcy, okres ten wydłużyłby się do 20 lat.
„Aby zachęcić do korzystania z legalnych dróg dotarcia do tego kraju, osiedlenie się osób przybywających nielegalnie może zająć do 30 lat, jak już wspomniano, uchodźcy korzystający ze słabej ochrony będą kwalifikować się do osiedlenia po 20 latach.
„Osoby, które uzyskają wizę pracowniczą i studencką, będą mogły uzyskać rozliczenie wcześniej, a osoby przybywające bezpieczną i legalną drogą uzyskają rozliczenie po 10 latach”.
W wyniku konsultacji „zaproponowano również, że świadczenia mogą nie być dostępne dla osób o statusie osoby osiedlonej, rezerwując je zamiast tego dla osób, które uzyskały obywatelstwo brytyjskie” – stwierdziła.
Zgodnie z nowymi propozycjami Partii Pracy migranci opłacający składki na ubezpieczenie społeczne otrzymają rozliczenie po 10 latach.
Jednak podatnicy posiadający wyższą i dodatkową stawkę będą mogli wcześniej uzyskać zezwolenie na pobyt na czas nieokreślony.
W obecnym systemie rozliczenie jest zazwyczaj przyznawane pod kilkoma warunkami po pięciu latach spędzonych w Wielkiej Brytanii.
Minister spraw wewnętrznych powiedział, że proponowane zmiany nie będą miały zastosowania do osób, którym przyznano już status osoby osiedlonej.
Pani Mahmood ujawniła, że od 2021 r. przybyła zdumiewająca liczba osób na 30 „w tym kraju”.
Dodała: „To wynik niezwykłego eksperymentu z otwartymi granicami przeprowadzonego przez ostatni rząd konserwatystów.
„W tym okresie – obecnie nazywanym czasem Boriswave – kontrole imigracyjne zostały drastycznie zniesione, co było najbardziej widoczne w przypadku wiz zdrowotnych i opiekuńczych, w których obniżono wymagania dotyczące minimalnego wynagrodzenia.
„Proponujemy, aby te zmiany dotyczyły dziś wszystkich w kraju, którzy nie otrzymali jeszcze pozwolenia na pobyt na czas nieokreślony.
„Nie będziemy dziś zmieniać zasad dotyczących osób osiedlonych. To ludzie, którzy są w naszym kraju od lat, a nawet dziesięcioleci. Mają tu rodziny, żony, mężów, dzieci.
„Pracowali w naszych szpitalach, uczyli w naszych szkołach i od lat wnoszą wkład w życie naszego społeczeństwa. Uczciwość jest najbardziej podstawową z brytyjskich wartości. Złożyliśmy obietnicę, dając im ugodę i nie łamiemy naszych obietnic. „
Mahmood powiedziała, że obecne prognozy wskazują, że w latach 2026–2030 w Wielkiej Brytanii ma osiedlić się 1,6 miliona osób, a szczytowa liczba wyniesie 450 000 w 2028 roku.
Powiedziała: „Osiedlenie się w tym kraju na zawsze nie jest prawem, ale przywilejem, na który trzeba zapracować. Dziś tak nie jest. Osiedlenie się lub zezwolenie na pobyt na czas nieokreślony następuje niemal automatycznie po pięciu latach pobytu w tym kraju.”
Jednak Minister Spraw Wewnętrznych zaproponował wprowadzenie większej liczby warunków dotyczących prawa do osiedlenia się.
Powiedziała Izbie Gmin: Po pierwsze, wnioskodawca musi mieć czystą kartotekę karną. Po drugie, muszą mówić po angielsku na poziomie A-level. Po trzecie, musieli opłacać stałe składki na ubezpieczenie społeczne. I wreszcie nie mogą mieć długów w tym kraju.
„Chociaż kryteria te wyznaczają poprzeczkę, którą każdy musi spełnić, dzisiaj opublikowano do konsultacji szereg innych testów, które albo dodają, albo odejmują 10-letni okres kwalifikacyjny.
„Aby uznać szczególną wartość, jaką odgrywają dla społeczeństwa, rząd proponuje, co następuje: osoby, które mówią po angielsku na poziomie wyższym, mogłyby kwalifikować się do dziewięcioletniej ścieżki do rozliczenia. Osoby płacące wyższą stawkę podatku mogłyby kwalifikować się po pięciu latach, podczas gdy osoby korzystające z najwyższej stawki mogły kwalifikować się po trzech latach, takich samych jak osoby posiadające globalne wizy talentowe.
„Osoby pracujące w służbie publicznej, w tym lekarze, nauczyciele, pielęgniarki, kwalifikowałyby się po pięciu latach, natomiast wolontariusze, po przeprowadzeniu konsultacji, mogliby zakwalifikować się po pięciu do siedmiu latach”.
Minister spraw wewnętrznych Shadow, Chris Philp, powiedział, że popiera większość wypowiedzi Shabany Mahmood, ale określił je jako „znajome”.
Powiedział: „Pomysł 10-letniego urlopu (pozwolenia na pobyt na czas nieokreślony) zaproponowaliśmy w poprawkach do rządowego projektu ustawy, jak sądzę, około dziewięć miesięcy temu.
„Partia Pracy w niewytłumaczalny sposób głosowała przeciwko tym środkom, a teraz je przyjęła.
„Cieszę się, że Minister Spraw Wewnętrznych wyłączyła w swoim laptopie funkcję kopiowania i wklejania i zaczęła kopiować i wklejać politykę konserwatystów”.
Ostrzegł również, że ustalenia przejściowe mogą stworzyć luki prawne i ponownie wezwał do wprowadzenia ograniczenia liczby migracji.
Pani Mahmood odpowiedziała na to pytanie Konserwatyści powinni przeprosić za „tak bardzo zepsuć system”, mówiąc, że „ledwo mają prawo zadawać pytania, nie mówiąc już o proponowaniu rozwiązań”


















