Po raz pierwszy Władimir Putin skomentował najnowszą propozycję pokojową Stanów Zjednoczonych. Czy Rosja się zgodzi? Czy transakcja jest już blisko? To nie brzmiało tak.
Na początku jego konferencji prasowej nie zabrakło pojednawczego języka, który miał pokazać chęć osiągnięcia porozumienia.
Donalda Trumpaplan może stanowić „podstawę dla przyszłych porozumień”, powiedział. Rosja jest gotowa na „poważne” dyskusje. Wyraził nawet chęć dyskusji na temat bezpieczeństwa europejskiego.
Ale „omawiać” nie oznacza „zgadzać się” i z pewnością nie oznacza „kompromisu”.
W miarę jak pytania stawały się coraz bardziej szczegółowe, a uwaga skupiała się na różnych spornych punktach porozumienia pokojowego, język kremlowskiego przywódcy stwardniał, odsłaniając znajomy temat.
W odniesieniu do najbardziej kontrowersyjnego punktu terytorium określił uznanie rosyjskiej suwerenności nad Krymem i Donbasem jako „kluczowy punkt” negocjacji z USA.
Przypominamy, że to uznanie było jedną z propozycji, które złożyły się na wstępie 28-punktowy plan pokojowy tak niesmaczne dla Ukrainy.
Udało im się usunąć to z najnowszego projektu, ale to jasne Putin chce go z powrotem. W tej kwestii najwyraźniej nadal nie ma złotego środka.
Przestrzegł też Kijów i jego europejskich sojuszników w związku z ich żądaniami zawieszenia broni, mówiąc: „Oddziały ukraińskie muszą wycofać się z zajmowanych przez siebie terytoriów, a wtedy walki ustaną. Jeśli nie wyjdą, osiągniemy to środkami zbrojnymi”.
Przeczytaj więcej ze Sky News:
Podejrzany o strzelaninę w Waszyngtonie współpracował z jednostką wspieraną przez CIA
Francja ujawnia nową narodową służbę wojskową
To nie brzmi jak język kogoś, kto pragnie pokoju. Brzmi jak ktoś, kto nie przestanie, dopóki nie będzie miał tego, czego chce. Ktoś, kogo podstawowe żądania pozostają nierozcieńczone.
Niezależnie od tego, czy to na polu bitwy, czy przy stole negocjacyjnym, Rosja wciąż dąży do zwycięstwa.
Putin ponownie wyraził także utrzymujący się od dawna zarzut dotyczący legalności prezydentury Wołodymyra Zełenskiego, twierdząc, że w obecnej sytuacji oznacza to, że prawnie wiążące porozumienie z Ukrainą jest niemożliwe.
Zabrzmiało to podejrzanie jak ostatnia gra Moskwy na czas. To nie wina Rosji, że nie ma planu pokojowego – to legalny drobny druk.
Zatem kiedy wysłannik USA Steve Witkoff odwiedzi Moskwę w przyszłym tygodniu w celu rozmów na Kremlu, wydaje się bardzo mało prawdopodobne, że wyjedzie z bezwarunkową zgodą na najnowszy amerykański plan pokojowy.



















