Powietrze przed Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po w Hongkongu jest gęste.
Dym chwyta Cię za gardło, a emocje wytrącają Cię z równowagi.
Siedem z ośmiu wieżowców tworzących ten kompleks zostało niemal całkowicie poczerniałych. A przez skorupy, które kiedyś były oknami, można sobie tylko wyobrazić horror i panikę, które musiały panować w środku, krzyki, które pozostały bez odpowiedzi.
Ponad 30 godzin od wybuchu pożaru w tym miejscu nadal panowało poczucie, że jest on daleki od opanowania. W różnych momentach dnia z różnych okien wydobywały się płomienie, jakby ogień znalazł świeżą podpałkę.
Z budynków okresowo spada gruz, w powietrzu wciąż unosi się popiół.
Nie ma wątpliwości, że społeczność tutaj się chwieje. Setki ludzi wyszły wzdłuż okolicznych ulic, żeby popatrzeć z przerażeniem, przeważnie w oszołomionej ciszy.
Od czasu do czasu powietrze przeszywały straszne krzyki krewnych, którzy otrzymali wiadomość, której się obawiali.
Jednak większość żałoby była cicha i trzymana blisko siebie, poprzez ramię lub cichy uścisk.
Wśród ocalałych jest rodzina Lamów, której trzy pokolenia mieszkają w budynku od 40 lat. Stracili dom i nie mieli wiadomości od sąsiadów.
„Włączono alarm ze względu na remont elewacji. Nie ma więc alarmu, o którym można by powiadomić wszystkich ludzi. Wiele starszych osób, wszyscy spali popołudniowo. Więc nikt nie wiedział” – powiedziała pani Lam, której ojciec przeżył pożar.
„Kiedy dowiedzą się, że ogień już wszystko spalił i nie mogą uciec, wszyscy zostali uwięzieni w domu. To właściwie katastrofa”.
Inny ocalały powiedział: „Czuję smutek i beznadziejność, i nie wiem, co (mam) zrobić. Nie wiem. Nie potrafię tego opisać. Bardzo smutne”.
Hongkong to jedno z najgęściej zaludnionych miast na świecie, pożary w takich miejscach mają znacznie bardziej śmiercionośny potencjał.
Oznacza to również, że wiele osób jest wysiedlonych. Tylko w tym kompleksie mieszkało ponad 4500 osób, które potrzebują schronienia w nagłych wypadkach.
Rząd zaoferował wielu osobom tymczasowe zakwaterowanie, ale społeczność uzupełnia luki.
Armie ochotników rozdawały żywność, wodę, koce i ubrania, w tym także tym, którzy zdecydowali się spać na podłodze pobliskiej dzielnicy handlowej.
Jeden z mężczyzn, który chciał spać na podłodze blisko swojego domu, powiedział, że nie czuje wsparcia ze strony rządu.
Granica między żalem a złością jest cienka i mam wrażenie, że się w tym miejscu zawęża.
Wiele palców wskazywało na firmę budowlaną przeprowadzającą szeroko zakrojone remonty na terenie kompleksu.
Jako czynniki potencjalnie przyspieszające rozprzestrzenianie się wymienia się siatkę, rusztowania bambusowe i styropian, które mogły zostać użyte w pracach.
Zatrzymano już trzech kierowników budowy.
Istnieje jednak poczucie, że nieufność wobec władz jest głębsza.
„Sprawa jest bardzo poważna i ludzie zaczynają być wściekli na firmę budowlaną i materiały budowlane” – powiedziała jedna z kobiet.
„Wśród ludzi jest wiele warstw gniewu. Ludzie uważają, że każda ze stron powinna wziąć na siebie odpowiedzialność”.
Przeczytaj więcej:
Co najmniej 83 osoby nie żyją w wyniku aresztowań policji w związku z pożarem
Prawie 280 osób zaginęło w wyniku pożaru, który objął mieszkania
Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, chcieli nosić maskę, aby uniknąć bycia celem, a wolontariusze aktywnie zachęcali do noszenia masek, a wielu dawało do zrozumienia, że system ponosi część odpowiedzialności za to, co się stało.
Ten pożar jest już najgorszą katastrofą we współczesnej historii Hongkongu; wiele ofiar to osoby starsze, a wiele z nich będzie miało trudności z odbudowaniem się.
Nadejdzie wiele dni bólu, ale także wiele dni pytań.



















