Johna Legenda dzieli się więcej szczegółami na temat konieczności negocjacji z producentem porno, aby oficjalnie używać jego kultowego pseudonimu scenicznego.
Gwiazda (46 l.) już wcześniej ujawniła, że przyszedł do porozumienia z producentem porno Johnnym Legendem, aby zostać oficjalnym „Johnem Legendem”.
Ale teraz Legend podzieliła się kolejnym szczegółem tej dziwacznej przeszkody prawnej.
Jak się okazuje, Johnny Legend interesuje się także muzyką, co tylko zwiększa ryzyko naruszenia znaku towarowego.
„I oto” – powiedział Legend w programie MGM+ „Words + Music”. „Jest producent porno – nie żartuję – producent porno, który parał się muzyką rockabilly i występował pod pseudonimem Johnny Legend”.
„Fakt, że tworzył muzykę, muzykę rockabilly, a nazywał się Johnny Legend, oznaczał, że możliwa była sprawa o naruszenie znaku towarowego” – kontynuował.
John Legend dzieli się więcej szczegółami na temat konieczności negocjacji z producentem porno, aby oficjalnie używać jego kultowego pseudonimu scenicznego
Legend skontaktowała się z producentem porno Johnnym Legendem, aby dojść do porozumienia w sprawie ich imion; na zdjęciu 2007
„Musieliśmy znaleźć Johnny’ego Legenda, negocjować z nim i zawrzeć wzajemnie wykluczającą się umowę, w której stwierdzono, że on jest Johnnym Legendem, a ja Johnem Legendem” – powiedział.
– Nie pozwałby mnie. Nie pozwałbym go. Nie próbowałby wejść do biznesu muzyki soul, udając Johna Legenda. I z przyjemnością wyjaśniam, że dotrzymałem swojej części umowy.
„Nie produkowałem żadnego porno, nie tworzyłem muzyki rockabilly, udając Johnny’ego Legenda”.
Ta humorystyczna historia pojawiła się po tym, jak Legend ujawnił, jak poeta J. Ivy wymyślił to imię, co skłoniło go do posługiwania się tym nazwiskiem, mimo że nie miał wówczas kontraktu płytowego.
Legend podzielił się historią Johnny’ego Legenda już w 2023 roku.
Nigdy wcześniej go nie spotkałem. Mój menadżerze, musieliśmy oczyścić znak towarowy. Wyciągnął rękę i wynegocjował umowę. Zawsze byłbym Johnem Legendem, a on zawsze byłby Johnnym Legendem i nigdy się nie spotkaliśmy” – powiedział w programie Jonathan Ross Show.
IMDb Johnny’ego opisuje go jako „współczesnego człowieka renesansu” oraz „aktora, reżysera, piosenkarza rockabilly, historyka filmów śmieciowych, menadżera wrestlingu i promotora”.
Według IMDb jego doświadczenie muzyczne obejmuje nagranie wielu utworów dla Rollin’ Rock Records Ronny’ego Weisera i współautorstwo piosenki Pencil Neck Geek w 1977 roku.
Według jego IMDb, w 1977 roku Johnny wypuścił także prymitywną komedię porno Teenage Cruisers.
Legenda opowiedziała historię swojego imienia w programie MGM+ Words + Music
Legenda – urodzony jako John Stephens – otrzymał imię od swojego przyjaciela, poety J. Ivy, który wymyślił pseudonim po usłyszeniu jego muzyki.
W wywiadzie dla The Daily Mail z 2024 rJ. Ivy wspomina, że nadawał imię Legend, gdy oboje pracowali nad albumem Kanye Westa z 2004 roku The College Dropout.
„Poznałam Johna Stephensa tego wieczoru, kiedy nagrałam werset „Never Let Me Down” – Ivy powiedziała The Daily Mail.
Po wysłuchaniu muzyki Legend za namową Westa wokalista Ordinary People wszedł do studia.
– Nie wiedziałem, że on tam jest. Więc byłam zszokowana, kiedy go zobaczyłam! „Ach, co się dzieje, stary!… Słyszałem twoją muzykę, jest niesamowita. Brzmi jak muzyka ze starej szkoły! Brzmi jak muzyka, której słuchali moi rodzice!”
Legenda została ukoronowana mianem „John Legend” przez jego przyjaciela, poetę J. Ivy, który nadał mu przydomek po pierwszym usłyszeniu jego muzyki; J. Ivy na zdjęciu wcześniej w tym miesiącu
„Pomyślałem: „Człowieku, brzmisz jak jedna z legend! Jesteś legendą, jesteś legendą! Prawdę mówiąc, tak będę cię od teraz nazywał. Będę cię nazywał legendą”. Zacząłem go więc nazywać John Legend, John Legend. Więc rozmawialiśmy tylko ja i on, a kilka dni później siedzieliśmy w salonie studia, w którym nagrywaliśmy płytę.
„A John Stephens, który podpisał kontrakt z Kanye jako John Stephens, wydawał albumy jako John Stephens. To znaczy, to jego nazwisko w rządzie, przez całe życie był Johnem Stephensem.
„Więc mieli go wyrzucić jako Johna Stephensa, a on wszedł do pokoju, w salonie jest nas około 10-12, wszyscy go krzyczą: „John Stephens w budynku! John Stephens w domu! Co tam, John Stephens!” Pomyślałem: „John Legend!… Od teraz tak się nazywasz, ty John Legend!” Utknęło.


















