Minęło 20 lat, odkąd mały harcerski elf zaczął się ukrywać, składać sprawozdania Mikołajowi i zmieniać grudniowe poranki w odliczaniu na Boże Narodzenie na zawsze.
Magiczna historia małego pomocnika Świętego Mikołaja została ożywiona przez siostry bliźniaczki Chandę Bell i Christę Pitts, zainspirowana ich przebiegłą mamą, i stała się światowym fenomenem znanym obecnie jako Elf na półce.
Siostra powiedziała, że chce podzielić się magią i radością cenionej tradycji z dzieciństwa.
Poznaj aktualności dzięki aplikacji 7NEWS: Pobierz już dziś
W 2005 roku Bell i Pitts podjęli ogromne ryzyko osobiste i samodzielnie opublikowali książeczkę z opowieściami o maleńkiej czerwonej lalce Świętego Mikołaja, z jej charakterystycznym stożkowym kapeluszem i białym kołnierzykiem.
Każdej nocy w magiczny sposób leci na Biegun Północny, aby zdać Mikołajowi raport, kto był niegrzeczny, a kto miły, po czym pojawia się ponownie w domu – często dokonując różnego rodzaju psot, służąc po części jako szpieg, po części jako dowcipniś (i ostateczny mistrz emocjonalnego szantażu).


Elfa Zwiadowcy nie wolno dotykać, gdyż w przeciwnym razie jego magia może zniknąć i nie będzie mógł powrócić na Biegun Północny.
Tysiące szkiców, setki telefonów i niezliczone „nie” później, ich pierwszy wielki przełom nastąpił, gdy zauważyli to paparazzi Jennifer Garner niosąc książkę Elf na półce.
Prosta amerykańska tradycja rodzinna szybko przekształciła się w zjawisko globalne, zmieniając Harcerza w ukochaną sensację rozpoznawaną przez pokolenia.
Bell powiedział, że nigdy nie wyobrażali sobie, że Elf odniesie taki sukces.
„Nie sądzę, że kiedykolwiek wyobrażaliśmy sobie, że historia, którą napisałem z moją mamą i małym elfem, którego adoptujesz w tej historii, stanie się tak samo synonimem Bożego Narodzenia jak Święty Mikołaj, jak wydana samodzielnie książka. Z pewnością nigdy nie spodziewaliśmy się, czym stanie się dzisiaj”.


Od tego czasu sprzedano ponad 31 milionów harcerskich elfów, a ta książeczka z baśniami stała się czwartą najlepiej sprzedającą się książką dla dzieci w ciągu ostatnich 25 lat – wyprzedzając nawet Doktora Seussa – i animowanym serialem specjalnym w serwisie Netflix.
Ale taką samą liczbę rodziców można spotkać w noc poprzedzającą 1 grudnia, gorączkowo przeszukujących szafy i szuflady w poszukiwaniu zeszłorocznego elfa – kryjówki, która ich zdaniem była bezpieczna dla dzieci, ale najwyraźniej także odporna na rodziców.
Do każdego elfa dołączona jest książka przedstawiająca oryginalną historię i oficjalne prawa do nazewnictwa, dzięki czemu rodziny mogą ożywić małego łobuza i stworzyć własne nocne przygody pełne niespodzianek (i chaosu).
Rodziny dzielą się planami w mediach społecznościowych – od prostych zabaw po wyszukane dowcipy.
Oficjalne zestawy, bluzy, rekwizyty i instrukcje „zrób to sam” pozwalają rodzicom odgrywać kreatywne scenki, a niektórzy nie śpią długo po tym, jak dzieci kładą się spać, starannie łącząc delikatne kończyny elfa w obawie, że mogą się złamać, bo wtedy do rana będą musieli wymyślić nową historię… i postarać się o znalezienie zastępstwa na czas.
Trzeba przyznać, że tradycja niesie ze sobą wyzwania.
Elf-skaut nie może poruszać się w ciągu dnia, ponieważ jego magia działa tylko w nocy, pozostawiając go całkowicie bezradnego i zdanego na rodziców, którzy nie mogą spać do późna w nocy, wymyślając i tworząc nowe sceny.
Koty są naturalnymi wrogami i często sabotują delikatne pokazy, podczas gdy psy będą domagać się elfa jako swojej nowej zabawki, gdy tylko uda im się do niego dotrzeć.




Wątpliwe kryjówki narażają małego psotnika na poważne niebezpieczeństwo, takie jak piekarniki, zderzaki samochodowe czy wentylatory sufitowe.
Inne zostały zamrożone przez Elsę, utopione w basenach lub zabrane na mimowolną przejażdżkę w pralce, a wszystko dlatego, że zapomniały o nich w ciągu dnia.
Zasada elfa „zakaz dotykania” doprowadziła do zabawnych zakłóceń w domu, począwszy od blokowania przygotowywania obiadu i prania, po siedzenie na samochodach, zmuszając rodziców do ratowania w ostatniej chwili.




Mały awanturnik wiele wytrzymał, a wszystko to uśmiechając się w chaosie.
Niektóre elfy muszą żyć z zabawnie dziwacznymi imionami nadawanymi im przez najmłodszych ludzi.
Nie trzeba pytać małych lalek, jak się je nazywa. Niektórym się poszczęściło i uszło im na sucho „Snowie”, „Elfie”, „Bubblegum”, inni muszą mieszkać z Sir Wigglebottomem, księżniczką Sparklepuff, albo w rodzinie elf otrzymał imię Bleh — najwyraźniej na dziecku nigdy nie zrobił wrażenia przerażający „szpieg elf”, ale lubił jego przygody.
Pierwsze „pokolenie elfów” jest już dorosłe, a niewinne układy z ich dzieciństwa przekształciły się w bezczelne, bardziej niegrzeczne żarty.


Dzieciaki, które kiedyś wyskoczyły z łóżek, aby znaleźć swojego Elfa Zwiadowcę, teraz biegają za własnymi małymi twórcami chaosu.
Mamy nadzieję, że są wdzięczni rodzicom za tworzenie 24 nowych scen każdego grudnia. To 240 konfiguracji w ciągu 10 lat. Rodzice powinni dosłownie dokonać obliczeń przed zarejestrowaniem się.


















