Sean O’Malley żegluje po nieznanych wodach, próbując odbić się od rywalizacji z Merabem Dvalishvili.
Były mistrz UFC w wadze koguciej szuka bardzo potrzebnego zwycięstwa jego powrót 24 stycznia na UFC 324 w Las Vegas po kolejnych porażkach w walce o tytuł z Dvalishvili w sezonie 2024–25. Naprzeciw niego stanie Song Yadong z Chin — niebezpieczny napastnik, który według O’Malleya stanowi znacznie trudniejsze wyzwanie niż przeciwnik, którego pierwotnie miał na myśli.
Reklama
„Poprosiłem o Aiemanna (Zahabiego). Daj mi tylko coś łatwiejszego” – powiedział z przymrużeniem oka O’Malley we wtorkowym programie „Przedstawienie Ariela Helwaniego”. „Ale Song Yadong, myślę, że będę walczył z Songiem.
„To miał być zabawny żart – myślę, że Aiemann jest doskonałym zawodnikiem. Jeśli spojrzę na niego i Songa, nikt nie jest łatwy. Ale poprosiłem o Aiemanna, ten wydaje się trochę łatwiejszy. Zawsze kierowałem się filozofią wujka Chaela (Sonnena), walcząc z najłatwiejszym facetem za jak najwięcej pieniędzy. Zarabiamy tyle samo pieniędzy, walcząc z którymkolwiek z tych gości – (więc) kto moim zdaniem byłby najłatwiejszy?”
O’Malley miał nadzieję, że wróci wcześniej po czerwcowej porażce w rewanżu z Dvalishvilim, ale uważa, że UFC wstrzymało się z możliwością zagrania go na swojej pierwszej gali Paramount. UFC 324 oznacza rozpoczęcie nowego partnerstwa pomiędzy obiema firmami siedmioletnią umowę na nadawanie o wartości 7,7 miliarda dolarów w sierpniu.
Reklama
Niezależnie od tego, O’Malley jest więcej niż zadowolony z pojedynku, w jakim zakończył.
„Podoba mi się pojedynek Song” – powiedział. „Jest wybuchowy, szybki, ma dobry obóz walki, ma duże doświadczenie, jest młody, jest głodny. To będzie wspaniałe zwycięstwo. To ważna walka, więc jestem zadowolony z tego, gdzie jesteśmy”.
O’Malley (31 lat) szybko stał się supergwiazdą po dołączeniu do UFC w 2017 roku. Równie szybka była jego droga do tytułu mistrza organizacji w wadze koguciej. Po zdobyciu tytułu przeciwko Aljamainowi Sterlingowi w sierpniu 2023 r., następnie raz obronił pas w walce z Marlonem „Chito” Verą, po czym zderzył się z Dvalishvili.
Pomimo kolejnych porażek z „The Machine” – i niezłomnego przekonania, że zasłużył na ukłon w ich pierwszej walce – O’Malley pozostaje skupiony na odzyskaniu złota. Będzie uważnie obserwował, jak Dvalishvili będzie bronił swojego pasa w kolejnym rewanżu z Petrem Yanem na gali UFC 323 w najbliższą sobotę, 6 grudnia.
Reklama
Nie oznacza to jednak, że O’Malleyowi nie podoba się jego zbliżający się powrót do trzyrundowych walk.
„Ponowne zdobycie pasa brzmi zabawnie, brzmi ekscytująco” – powiedział O’Malley. „Merab jest oczywiście na szczycie. Mamy 1-1, więc trylogia ma sens. Petr wychodzi tam i wygrywa, rewanż (między mną a) Petrem to wielka walka. Chcę wielkich walk. Jeśli w grę wchodzi tytuł, to tylko dodaje do tego jeszcze więcej.
„Ale trzy rundy – mógłbym być mistrzem w trzech rundach. Może jeśli Merab wygra, on będzie mistrzem w pięciu rundach, ja będę mistrzem w trzech rundach. To brzmi dla mnie okropnie. Mógłbym po prostu to zrobić”.
Reklama
Po drodze O’Malley nadal drażnił zainteresowanie przejściem do boksu. Nigdy nie było to najwyższym priorytetem, ale pomysł wciąż pozostaje aktualny, w miarę jak UFC i TKO rozszerzają swoją obecność w tym sporcie.
Gervonta Davis to główne nazwisko O’Malleya często wymieniane, gdy wyobrażał sobie crossover, i nie sprzeciwia się, jeśli szansa stanie się realna – choć nie stawia na nią, biorąc pod uwagę Najnowsze problemy prawne Davisa.
„Zawsze mówię: «Hej, jeśli chcecie mnie tam wrzucić». Nie wydają się zbyt zainteresowani sprowadzaniem zawodników z UFC do zajęć Zuffa (boks), przynajmniej z moich rozmów. Ale nigdy nie wiadomo” – powiedział O’Malley.
„Wychodzę tam, pokonuję Songa, znokautuję Songa, wyglądam dobrze, boks wygląda dobrze, Gervonta wychodzi z więzienia i mówi coś zabawnego – wszystko może się potoczyć.
„Na razie nie wiem, czy jest to wystarczające zainteresowanie”.