Kiedy Kamala Harris po raz pierwszy kandydowała na prezydenta, ogłosiła swoją kandydaturę efektowny wiec która wypełniła centrum Oakland tłumem ponad 20 000 kibiców.
Było to szczere oddanie hołdu miejscu jej urodzenia i nawiązanie do bogatej historii miasta.
Ale uczucie nie było koniecznie wzajemne. Dla niektórych — pamiętających, że Harris się wyprowadziła i zyskała sławę po drugiej stronie zatoki, w San Francisco — obraz brzmiał pustoTo było jak pojawienie się rzadko widywanej krewnej na weselu, by wygłosić wystawny toast, a następnie wślizgnięcie się na zdjęcia.
„To był ruch polityczny” – zadrwił mieszkaniec Oakland David Omosheyin, przechodząc przez prawie pusty plac przed ratuszem miesiąc po wielkiej imprezie Harrisa w 2019 roku.
Jak ona próbuje jeszcze raz zdobyć Biały Dom — biegnąc w tempie sprintera — Harris znów przyjmuje Oakland jako integralną część swojej tożsamości. Duszę. Wytrwałość. Tęczową żywotność.
Tym razem jednak lokalne nastroje są inne.
Jeśli wiceprezydent i Nowy sztandarowy kandydat Demokratów chce otoczyć się aurą i energią Oakland, wielu mieszkańców tego dumnego, ale zmagającego się z trudnościami miasta z radością przyjmuje to wyróżnienie.
„Dobrze jest widzieć kandydata, z którym możemy się utożsamić” – powiedziała 71-letnia Deb Tisdale, która pracuje na pół etatu w administracji ratusza i mieszka w miejscu, gdzie Oakland Hills spotyka się z Flatlands, co jest definiującym podziałem społecznym i geograficznym, o którym Harris wyraźnie wspomniała w jej przemówienie na konwencji„Dobrze widzieć, że stawia Oakland w centrum uwagi”.
„Lokalny dzieciak czyni dobro” – powiedział Fred Haliburton, 57-latek, który pracuje w miejskim wydziale finansów i mieszka w East Oakland.
Relacje Harrisa z miastem są skomplikowane — albo przynajmniej wymaga pewnych wyjaśnień.
Chociaż urodziła się w Oakland, Harris dorastała głównie w sąsiednim Berkeley. (Była też w Evanston, Ill. i Madison, Wisconsin.) Przeprowadziła się do Kanady w wieku 12 lat, gdzie chodziła do liceum. Po ukończeniu Howard University w Waszyngtonie, uczęszczała do szkoły prawniczej w Bay Area. W 1990 roku Harris rozpoczęła karierę zawodową w Oakland jako lokalny prokurator.
Dziesięć lat później przepłynęła zatokę, aby pracować w biurze prokuratora miejskiego San Francisco. W 2003 r. Harris została wybrana prokuratorem okręgowym San Francisco, rozpoczynając karierę polityczną, która zaprowadziła ją do Sacramento, gdzie została prokuratorem generalnym stanu, a stamtąd do Senatu Stanów Zjednoczonych.
Dziś, kiedy Harris nie mieszka w rezydencji wiceprezydenta w Waszyngtonie, mieszka w dzielnicy Brentwood z Los Angeles.
Częste zmiany adresu sprawiają, że Harris nie różni się niczym od wielu migrujących Kalifornijczyków. Ale sprawia, że jej związek z Oakland jest nieco ulotny.
„Myślę o niej jako o 'Bay Area’” – powiedziała Kelly Pschirrer, 52-letnia mieszkanka Oakland Hills, powołując się na polityczne i kulturowe podobieństwa, które zacierają granice między blisko położonymi miastami Oakland, Berkeley i San Francisco. „Jesteśmy tu wszyscy połączeni”.
Z politycznego punktu widzenia, decyzja Harris o związaniu się z Oakland nie jest trudna do zrozumienia. Miasto nie jest tak zarozumiałe i pretensjonalne, jak San Francisco. (Które uważa się za Miasto — z dużej litery „P”, z dużej litery „K”). Oakland nie ma też tak szalonej, lewicowej i hipisowskiej reputacji jak Berkeley. („Berzerkeley”, jak twierdzą niektórzy.)
Miasto od dawna jest raczej waleczną, słabszą stroną – obraz, który Harris, która uczyniła słowo „walka” kluczowym elementem swojej kampanii, chętnie prezentuje.
Oczywiście nie wszyscy tutaj są zauroczeni „córką Oakland w Kalifornii”, jak Harris teraz siebie przedstawia.
Bella Ramir, 37 lat, mieszkająca na wzgórzach i pracująca w mediacji w sprawach karnych, nie jest fanką Donalda Trumpa. „Ale przynajmniej wiesz, co cię czeka w jego przypadku” — powiedziała Ramir, która planuje głosować na kandydatkę GOP zamiast na Harris. „Wiem, że odpowiedź, którą mi da, jest prawdziwa. W przypadku Kamali czuję, że muszę zgadywać, jakie są jej prawdziwe intencje”.
Aether Cavendish, artystka mieszkająca na nabrzeżu, w tętniącym życiem Jack London Square w Oakland, wyraziła wątpliwość, czy świętowanie sukcesu miasta przez wiceprezydenta nie było bardziej wyrachowane czy szczere.
„Teraz wszystko sprowadza się do modnych słów, krótkich haseł i memów” – powiedział Cavendish, zatrzymując się przed budynkiem sądu okręgowego Alameda, gdzie Harris kiedyś ścigał przestępstwa seksualne„Gdybym była na jej miejscu” — jako tworząca historię czarnoskóra i azjatycko-amerykańska kobieta — „i chciałabym zagrać kartą inkluzywności, powiedziałabym ludziom: 'Jestem z Oakland. To fajne miejsce. Spójrzcie, jak daleko zaszliśmy’”.
(Ponieważ 53-letni Cavendish nie ma żadnego zaufania do systemu politycznego, nie zamierza głosować w listopadzie.)
Pewnego słonecznego poranka plac przed ratuszem powoli budził się do życia.
Przy stoliku do gry w domino na chodniku trwała pełna zapału gra, a z głośników płynął hip-hop. Za rzędem zabitych deskami witryn sklepowych pojawiła się ekipa robocza i zaczęła rozstawiać baldachimy i krzesła na szerokim trawniku przed domem. Fioletowe i białe balony nadały świątecznego charakteru; miejsce spotkania miało upamiętnić Międzynarodowy Dzień Świadomości Przedawkowania.
Przypominało to o radosnym duchu i głęboko zakorzenionych problemach, które sprawiają, że Oakland jest tak przyjaznym, jak i irytującym miejscem.
„Byłoby lepiej, gdyby miasto znajdowało się w lepszej sytuacji” – powiedział Haliburton, odnosząc się do momentu ogłoszenia sprawy na szczeblu krajowym.
Wychodząc z biura, Haliburton wskazał miejsce, w którym niedawno skradziono jego nowy samochód w biały dzień. „Jak wszyscy wiedzą, obecnie wskaźnik przestępczości nie jest wysoki” — powiedział. „Nasz burmistrz stoi w obliczu wycofania. W Oakland dzieje się wiele złych rzeczy”.
Haliburton zdaje sobie sprawę, że jako prezydent Harris miałby cały kraj, o który musiałby się martwić. Mimo to, powiedział, być może miasto mogłoby na tym skorzystać.
„Być może” – powiedział Haliburton – „po prostu być może, w jakiś sposób, to się przełoży, ona powie: 'Oakland naprawdę potrzebuje pomocy’. I coś pozytywnego się wydarzy”.
Pschirrer, która zrobiła sobie przerwę w pracy w departamencie robót publicznych, powiedziała, że przynajmniej fakt, że Harris jest na szczycie listy Demokratów, oznacza, że miasto może stać się znane z czegoś innego niż tylko z chorób — morderstw, strzelanin, domniemana korupcja obywatelska — które skutkują jednym przygnębiającym nagłówkiem za drugim.
„Mamy w tym mieście mnóstwo wielkiego serca i wiele rzeczy do zaoferowania, o których nie słyszy się w wiadomościach” – powiedziała Pschirrer. Podniosła ręce i skrzyżowała palce. „Jeśli” – zaczęła. „Nie, Kiedy„Jeśli (Harris) zostanie prezydentem, być może uda nam się odmienić niektóre wyobrażenia, jakie ludzie mają w swoich głowach, i przekształcić je w coś pozytywnego”.
Dla wielu osób pragnących poprawy sytuacji głosowanie na Harris jest nie tylko kwestią dumy obywatelskiej, ale także aktem nadziei i wiary.
Okazuje się, że możesz wrócić do domu.