Premier Keir Starmer uważa, że powodem, dla którego małe łodzie niebezpiecznie wypełnione migrantami wciąż przepływają przez kanał La Manche, jest to, że nie zrobiono wystarczająco dużo, aby „rozbić gangi”.
Przywódca Partii Pracy wielokrotnie powtarzał, że odpowiedzią na ten niszczycielski handel ludźmi może być skuteczniejsze zwalczanie handlarzy, którzy czerpią zyski z tej śmiercionośnej działalności.
W obliczu ostatniej tragedii, w której Wśród 12 osób, które zginęły, gdy ich ponton wywrócił się na kanale La Manche, było sześcioro dzieci i kobieta w ciąży Powtórzył to stwierdzenie, dodając, że jego strategia zastosowana w obliczu niedawnych zamieszek może być zastosowana i tutaj.
„Usiedliśmy przy stole z przedstawicielami organów ścigania i policji, aby upewnić się, że uzyskamy pożądany wynik i będziemy mogli – w tym przypadku – wymierzyć sprawiedliwość szybko” – powiedział.
„Jestem absolutnie zdecydowany zastosować tutaj to samo podejście: aktywny rząd, szczyt operacyjny, upewnienie się, że odzyskamy kontrolę nad naszymi granicami i pokonamy te gangi”.
Jako dziennikarz, który od lat zajmuje się badaniem handlu ludźmi, jestem zdumiony, jak premier może tak mówić z powagą.
Zastanawiam się również, co na to Krajowa Agencja ds. Przestępczości, która najwyraźniej „klęczy”, albo Straż Graniczna – o co ich oskarża do tej pory?
A potem zaczynasz wchodzić w szczegóły i robi się jeszcze śmieszniej.
Głównym twierdzeniem Starmera jest to, że podejmie podobne podejście, jak w przypadku terroryzmu, gdy był szefem Crown Prosecution Service, lub jak sam mówi: „Już wcześniej zajmowałem się gangami przestępczymi. Mogę to zrobić ponownie”.
Musi wiedzieć, że handel ludźmi działa zupełnie inaczej niż terroryzm, ponieważ celem, choć prawdopodobnie równie niszczycielskim, nie jest wzbudzanie strachu, lecz zarabianie pieniędzy.
Lekceważenie ludzkiego życia bierze się z przekonania, że 5 tys. funtów, jakie handlarz może dostać za umieszczenie dziecka na tratwie bez kamizelki ratunkowej, jest warte swojej ceny.
Ponieważ w przeciwieństwie do terroryzmu motywacją jest chciwość, wyeliminowanie przywódcy jednej komórki tylko ułatwia zadanie innej, a liczba handlarzy gotowych do działania jest niemal nieograniczona, jeśli jeden z przywódców zostanie odsunięty od władzy.
A jest jeszcze fakt, że jak już pokazałem w przeszłościSieci ludzi czerpiących zyski z tego handlu rozciągają się na cały świat.
Podróże małymi łódkami z Calais zapewniają ludziom dobre zarobki którzy nigdy nie widzieli północnego wybrzeża Francjiprzestępców, o których Starmer musi wiedzieć, że nigdy nie zbliży się do momentu ich ścigania.
Te organizacje przestępcze wykorzystują nowoczesną technologię, aby ukryć swoją tożsamość i zachować anonimowość. stały przepływ klientów Tysiące ludzi zmierzają do Calais i Dunkierki.
Każda próba ich „złamania” oznacza w istocie niekończącą się grę w „whack-a-mole”, w której nawet osoby pracujące w organizacjach zajmujących się walką z przestępczością wiedzą, że nie da się wygrać.
Następnie należy wziąć pod uwagę samą mechanikę podróży małą łódką.
W przeciwieństwie do ciężarówki, której kierowcy trzeba zapłacić za pozostawienie śladu mogącego potencjalnie doprowadzić do jakiegoś związku z handlarzem, zły geniusz pontonu polega na tym, że organizator nie musi się nigdy narażać.
Ponieważ wielu migrantów ma wyjaśnił mi Przemytnicy pozostawiają pasażerów samym sobie, aby mogli sami składać statki, a nawet w najgorszym dla przemytnika scenariuszu, czyli w przypadku złapania, mogą wiarygodnie podawać się za klientów.
Tak czy inaczej, migranci mają powiedział mi że łączą siły i sami kupują łodzie, co oznacza, że operacja będzie kontynuowana nawet po rozbiciu gangów.
Starmer musi zdać sobie sprawę, że obecnie ludzie są tak oddani podróży, że uważają, że lepiej jest „zginąć w falach” podczas próby przekroczenia kanału La Manche, niż zaprzestać prób.
Plan Starmera nie bierze pod uwagę tego przekonania i nie bierze pod uwagę ogromnego i nienasyconego popytu na podróże do Wielkiej Brytanii, który wykorzystują handlarze ludźmi.
Porównuje handel ludźmi do terroryzmu, podczas gdy powinien posłużyć się analogią do handlu narkotykami: czarny rynek, który istnieje niezależnie od tego, ilu baronów zostanie w niego wprowadzonych.