Fwszyscy w Wielkiej Brytanii słyszeli o Ze’evie Heverze. Na początku lat 80. skrajnie prawicowy członek żydowskiego podziemia, w 1984 r. skazany za usiłując podłożyć bombę pod samochodem palestyńskiego przywódcy politycznego. Jednak z biegiem lat stał się bardziej wyrafinowany i wpływowy. Obecnie jest sekretarzem generalnym Amany, firmy deweloperskiej stojącej za niektórymi z najbardziej brutalnych programów osady i placówki na Zachodnim Brzegu. W zeszłym tygodniu Ogłosił rząd Wielkiej Brytanii że nałoży sankcje na Amanę i sześć innych grup wspierających osadników na Zachodnim Brzegu – jest to posunięcie, które wielu umiarkowanych Izraelczyków, takich jak ja, z zadowoleniem przyjmuje.
Priorytetem nr 1 społeczności międzynarodowej powinno być wywarcie presji na rząd izraelski i Hamas, aby zgodziły się na porozumienie o zawieszeniu broni, które zakończy walki w Gazie, na Zachodnim Brzegu i Liban i powrót zakładników. Ale rząd Wielkiej Brytanii słusznie obiera za cel ruch osadniczy na Zachodnim Brzegu: podmioty te stanowią poważne zagrożenie dla pokojowej przyszłości między Izraelczykami i Palestyńczykami. Nakładając sankcje na brutalnych osadników, Wielka Brytania nie tylko zapobiega przemocy wśród osadników w perspektywie krótkoterminowej, ale także wysyła sygnał, że istnieją czerwone linie i że społeczność międzynarodowa traci cierpliwość.
W większości przypadków osadnicy, którzy dopuszczają się aktów przemocy, nie są aresztowani, ścigani ani ścigani. W rzeczywistości członkowie obecnego izraelskiego rządu to zrobili pokazał otwarte wsparcie dla ekstremistycznych izraelskich osadników, którzy dopuszczają się aktów przemocy, bagatelizując swoje działania lub zachęcając do nielegalnego budowania kolejnych osiedli i placówek – a przy tym wyrażając zgodę na niszczenie mienia palestyńskiego i wysiedlanie społeczności palestyńskich.
Rządy Izraela – w przeszłości i obecnie – nie chciały lub nie mogły uporać się z tym narastającym problemem. Dlatego niezwykle istotne jest zaangażowanie społeczności międzynarodowej poprzez nałożenie sankcji na osoby biorące udział w przemocy. W obliczu zbliżających się wyborów w USA i powolnego tempa postępów w UE Wielka Brytania jest dobrze przygotowana do zmiany rzeczywistości w terenie. Sąd Najwyższy Izraela zatwierdził decyzje izraelskich banków o zerwaniu powiązań z podmiotami objętymi sankcjami przez Wielką Brytanię lub UE – dlatego niedawna runda sankcji znacznie utrudni finansowanie i wspieranie ekstremistycznej działalności osadniczej na Zachodnim Brzegu.
Słuszne jest, że Wielka Brytania pomaga chronić niewinnych Izraelczyków przed ataki rakietowe z Iranu i Houthi, a jednocześnie nałożyć sankcje na izraelskie grupy popierające brutalne osiedla. W ten sposób Izraelczycy, którzy sprzeciwiają się swojemu rządowi, widzą, że ich obawy dotyczące bezpieczeństwa zostały uznane, a jednocześnie są zachęcani do uświadomienia sobie błędów i szaleństw projektu ugodowego. Sankcje są spójne z tym, co powinno być długoterminową strategią społeczności międzynarodowej, która polega na wyznaczeniu wyraźnej granicy między legalnym Izraelem a nielegalnie okupowanymi terytoriami palestyńskimi. Linię tę należało wytyczyć kilkadziesiąt lat temu i być może zapobiegłaby znacznemu rozlewowi krwi w regionie.
Niestety, w ciągu ostatnich kilku lat w jego polityce dominowała partia Izraela opowiadająca się za nielegalną okupacją. Krajem rządzi skrajnie prawicowy i niekompetentny rząd. Pomimo próby zburzyć system sądownictwa; niezapewnienie ochrony swoim obywatelom podczas ataku Hamasu z 7 października; porzucenie zakładników; i wycofywania się z wojny przy jednoczesnej odmowie wzięcia odpowiedzialności za własne postępowanie, rzeczywistość jest taka, że jest mało prawdopodobne, aby ta koszmarna koalicja rozpadła się w najbliższym czasie. Dzieje się tak pomimo faktu, że większość Izraelczyków nie ufa rządowi i wzywa do wyborów; jednocześnie istniały masowe demonstracje na ulicach w poszukiwaniu układu z zakładnikami, który zakończy wojnę.
Wojna w Gazie służy interesom Benjamina Netanjahu, który wie, że po zakończeniu walk będzie musiał stawić czoła wściekłości Izraelczyków żądających przeprowadzenia śledztwa w sprawie niepowodzeń jego rządu przed atakiem z 7 października i w jego trakcie. Służy także ekstremistom w jego rządzie, którzy fantazjują o budowie osiedli w Gazie. Sukcesy militarne, takie jak zabójstwa Hassana Nasrallaha I Yahya Sinwarpomóż rządowi sprzedać iluzję, że „całkowite zwycięstwo” jest możliwe i że sama siła militarna zapewni bezpieczeństwo. Moi rodzice, obaj zamordowani w ataku z 7 październikabyli ofiarami przemocy ze strony Hamasu, ale także nadmiernego polegania Izraela na jego zdolnościach militarnych i niechęci do angażowania się w znaczący proces polityczny, który doprowadziłby do zakończenia konfliktu.
Wielka Brytania może przesunąć tarczę. Nie tylko poprzez wspieranie podmiotów działających w dobrej wierze, które pracują na rzecz wspólnej przyszłości Izraelczyków i Palestyńczyków. Ale także z dalszymi sankcjami. Ze’ev Hever nie jest osamotniony w swojej ekspansjonistycznej i ekstremalnej polityce. Itamar Ben-Gvir, izraelski minister bezpieczeństwa narodowego, był skazany w 2007 r podżegania do rasizmu i wspierania organizacji terrorystycznej, a Bezalel Smotrich, izraelski minister finansów, stwierdził, że „Hamas to atut”. Jego zdaniem lepiej mieć morderczego wroga niż partnera w pokoju.
Obydwa powalają bezpieczeństwo i gospodarkę Izraela na ziemię, wzmacniając jednocześnie najciemniejsze elementy naszego narodu. Keira Starmera potwierdzone w zeszłym tygodniu że rozważa nałożenie sankcji na Ben-Gvira i Smotricha. Wielu Izraelczyków byłoby zwolennikami tej akcji, która służyłaby interesom tych, którzy wierzą w polityczne rozwiązanie konfliktu. Następna runda sankcji musi objąć Ben-Gvira i Smotricha i powinna nastąpić teraz.
-
Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.