Po okresie poza sezonem, który wydawał się zbyt długi i dla większości z nas wywołał objawy odstawienia, za nami pierwsze dwa dni tygodnia otwarcia NBA.
Oto kilka ZNACZNIE zbyt wczesnych wniosków z 30 godzin obręczy, ponieważ… cóż, dlaczego nie?
Ciężki początek nowych przejęć Knicks
New York Knicks mogą mieć poważne problemy strzeleckie. Zmieniony sweter Mikala Bridgesa jest niezwykle zniechęcający i zwiększył niepokój. Jego ruch strzelecki jest prawie podzielony na trzy akcje, z których żadna nie wydaje się dobrze ze sobą współgrać. Powoli podnosi piłkę nad głowę, inicjuje gromadzenie mocy w nogach, a następnie niemal popycha uderzenie w stronę kosza.
Bridges rzeczywiście miał lepszą drugą połowę w meczu przeciwko Celtics, ale skoczek pozostaje poważnym znakiem zapytania w przyszłości, zwłaszcza że był postrzegany jako jeden z najczystszych zawodników w NBA. Jeśli Bridges ma w tym sezonie stać się znacznie gorszym strzelcem, podstawowa piątka Nowego Jorku będzie musiała w dużym stopniu polegać na Jalenie Brunsonie, OG Anunobym i Karlu-Anthonym Townsie, jeśli chodzi o ich potrzeby dotyczące dystansu. Gdyby tylko mieli kogoś takiego jak Donte DiVincenzo.
Jest też kwestia wykorzystania Towns w Nowym Jorku w zasięgu kropli, co, uh, nie było świetne. Ale to może być bardziej kwestia Celtics niż Knicks. Czas pokaże, czy Tom Thibodeau będzie kontynuował tę strategię.
Gorący początek obrońców tytułu
Jeśli chodzi o Celtics, najwyraźniej zdecydowali się grać jak Celtics, co wydaje się całkiem dobrą strategią. Wydawało się jednak, że dokonali jednej istotnej zmiany, ponieważ wyglądali jeszcze bardziej agresywnie w poszukiwaniu bili za 3, co sprawiło, że 29 z tych złych chłopców pobić rekord ligi dla większości marek w grze.
Niezwykle trudno jest postrzegać to jako coś złego, biorąc pod uwagę ich celność i stały napływ zawodników, których rzucają na przeciwników, którzy potrafią rozciągnąć podłogę.
NBA nie widziała powtarzającego się mistrza od 2018 roku, ale Celtics mają spore szanse, aby być postrzegani jako zespół, który przełamie passę jednorożców.
Historyczna noc, paskudne zwycięstwo Lakers
Lakers wygrali paskudny mecz z Wilkami, który byłby niezapomniany, gdyby nie fakt, że LeBron James i Bronny James przeszli do historii NBA.
Duet ojciec i syn zabrał głos razem, co oznacza, że po raz pierwszy w historii dwa pokolenia dzieliły kort w tym samym czasie. To była słodka i zdrowa chwila, którą rodzina Jamesów zapamięta na zawsze. Dla fanów była to historia czy szum? Pozwólmy, aby Vincent Goodwill odpowiedział na to pytanie.
Wczesny powrót Randle’a do Wolves
Zgodnie z oczekiwaniami Julius Randle wygląda dziwnie w Minnesocie. Nie grał słabo, ale jego ataku, Rudy Gobert i Jaden McDaniels, tęskni za pewnym odstępem, którego nikt tak naprawdę nie może zastosować.
Na szczęście dla Randle’a i całych Wilków pozostało jeszcze 81 meczów do naprawienia sytuacji, a przynajmniej zaliczyli solidne mecze z udziałem Anthony’ego Edwardsa i Naza Reida, którzy w tym sezonie będą musieli częściej atakować . (Nie pomogło sprawy, że McDaniels nie mógł utrzymać się na parkiecie, odbierając 5 fauli w 16 minut. Pozostaje swoim największym wrogiem.)
Jak Sixers wyglądają bez Embiida, George
Tyrese Maxey pokazał nam, czego możemy się po nim spodziewać, gdy Joel Embiid i Paul George opuszczą mecze. Maxey oddał 31 strzałów, czyli 10, szukając swojego celnego strzału praktycznie za każdym razem, gdy schodził z parkietu.
Być może będziemy musieli przyzwyczaić się do tego, że Maxey kończy mecze z obolałą ręką strzelecką, ponieważ Embiid może już nigdy nie zagrać w ataku jeden na jednego, a George sam nie jest specjalnie filarem zdrowia.
Skoro już mowa o zdrowiu…
NBA zapomniała o wyłączeniu kontuzji, a Immanuel Quickley, James Wiseman i Brandon Miller opuścili mecze w środę. Dejounte Murray złamał rękęco jest straszną wiadomością dla Pelicans, którzy grali już bez Ziona Williamsona i Treya Murphy’ego.
Liga była już w nieco złym stanie pod względem zdrowotnym, wchodząc w sezon z kilkoma kluczowymi graczami, w tym Embiidem, Georgem i byłym MVP finałów Kawhi Leonardem, pauzujących na początku sezonu. Wielkie racja.
Miło było jednak zobaczyć LaVine’a i Balla z powrotem na korcie
Zach LaVine, który opuścił ostatni sezon ze względu na operację stopy, przypomniał fanom, jak paskudnym potrafi być strzelcem, zdobywając pięć trójek w pierwszej połowie, w większości bez dryblingu i w stałym rytmie, a także zachęcając i zachwycając zawodników. Tłum pelikanów. Krytyka LaVine’a była zawsze zbyt głośna.
Wracając do tematu Bulls, wygląda na to, że Lonzo Ball radzi sobie całkiem nieźle. Nie oznacza to, że wystąpi w każdym meczu w tym sezonie ani że nie będzie miał problemów po 1006 dniach przerwy, ale przynajmniej zachęcające jest oglądanie go na parkiecie i grającego.
Przełomowy rok dla Durena w Detroit?
Środkowy Pistons, Jalen Duren, wygląda zauważalnie lepiej w defensywie, gra nogami zamiast rękami i wykonuje bardziej wyraziste rotacje w defensywie.
To niewielka liczba dla Detroit w tym sezonie, ponieważ młody środkowy jest już jednym z najlepszych zbierających w lidze i rozwijającym się strzelcem. Jeśli wybuchnie, radykalnie zmieni to trajektorię Pistons.
Debiutant Pelicans błyszczy w debiucie
Zgodnie z planem Pelicans aktywnie starają się zwiększyć swój wskaźnik rzutów za trzy punkty, szukając działań zapewniających dobry wygląd. Nie złamali magicznej liczby 40 prób, jakich oczekiwał od nich główny trener Willie Green, ale biorąc pod uwagę, jak skutecznie zdobywali bramki w meczu z Bulls, była to ewidentna korekta w połowie meczu.
Co zachęcające, zespół Pelicans rzeczywiście zdobył kilka wartościowych minut w meczu z debiutantem Yvesem Missi w meczu z Chicago, który zdobył 12 punktów, zebrał siedem zbiórek, zablokował trzy strzały i wyglądał jak bestia defensywna, na którą go wystawiano przed draftem. Po całym sezonie, w którym fani zastanawiali się, kto mógłby w tym sezonie objąć dla nich ważną rolę na środku drużyny, być może znają odpowiedź.
Magia wystrzeliwuje
Orlando Magic to kolejna drużyna, która najwyraźniej stara się zwiększyć swój współczynnik rzutów za trzy punkty, a osiągnęła to, oddając 49 prób z dystansu w meczu przeciwko Miami, znajdując każdy pretekst do ataku i aktywnie poszukując rzutów zarówno w fazie przejścia, jak i z połowy kortu. wykonanie. To o trzy więcej, niż osiągnęli w jakimkolwiek meczu w zeszłym sezonie.
Jeśli Magic zdoła w jakiś sposób zrównoważyć swoją i tak już elitarną obronę z najwyższej klasy, dużą przestrzenią między boiskami, będzie to solidna recepta na wyrównanie w play-offach.
Początek najlepszego scenariusza dla Brooklynu
Nets, zespół, od którego wszyscy spodziewają się, że w tym sezonie przewrócą się i zagrają martwo, aby zmaksymalizować swoje szanse na zdobycie Coopera Flagga, w meczu z Atlanta Hawks wyglądali zaskakująco konkurencyjnie. Piłka się poruszyła, rywalizowali w obronie i prawdopodobnie przestraszyli cały Brooklyn, utrzymując bliskość gry.
Porażki w meczach po rywalizacji to bez wątpienia najlepszy scenariusz dla Nets w tym sezonie, ponieważ nie mają w składzie zawodnika, wokół którego mogliby budować. Wybiorą graczy w drafcie, ale jeśli uda im się przystąpić do odbudowy, nie rezygnując z rywalizacji, będzie to zwycięstwo.