Ed Cubberly nigdy nie słyszał o Anthonym Hopkinsie, kiedy zadzwoniła do niego Kathleen Gerlach, asystentka projektantki kostiumów przy filmie, o którym nic nie wiedział. Był rok 1989, a filmowa wersja „Milczenia owiec” minęła dwa lata, zanim stała się sensacją krytyczną i komercyjną.

Cubberly, wówczas pielęgniarka pracująca na pełny etat, mieszkająca w Bayonne w stanie New Jersey, miała dodatkową firmę produkującą maski dla NHL bramkarze od 1988 do 2000 roku. Mike Richter, Frank Pietrangelo i Mark Fitzpatrick byli wśród zawodników, którzy nosili jego produkty.

Jak więc udało mu się pomóc w stworzeniu jednego z filmowych złoczyńców wszechczasów?

W pewnym momencie pod koniec lat 80. Cubberly zostawił wizytówkę w sklepie Gerry Cosby & Co. Sporting Goods na Manhattanie. Niedługo potem członkowie działu rekwizytów „Milczenia owiec” poszli do sklepu w poszukiwaniu maski. Odeszli z danymi kontaktowymi Cubberly’ego.

Gerlach skontaktował się z Cubberly’m w sprawie zrobienia maski – nie dla hokeja, ale dla czegoś, co stanie się klasyczną sceną w filmie. I tak rozpoczęła się samotna przygoda Cubberly’ego z filmem i jego związek z kreacją Hannibala Lectera, którą Amerykański Instytut Filmowy uznaje za filmowy złoczyńca wszechczasów nr 1.

„Moje 15 minut sławy” – mówi teraz Cubberly. „Myślę, że wyszło OK.”

W połowie „Milczenia owiec” Lecter przywiązany do wózka rozmawia z senatorem. Jest seryjnym mordercą znanym z zjadania swoich ofiar, ale jest także genialnym psychiatrą posiadającym informacje, które mogą pomóc w złapaniu innego seryjnego mordercy, Buffalo Billa. Rozmawiając z senatorem, którego córka została porwana przez Buffalo Billa, ma na sobie prostą marynarkę i maskę z włókna szklanego zakrywającą nos i dolną połowę twarzy.

Nad ustami ma otwór zasłonięty trzema metalowymi sztabkami – to zabezpieczenie przed potencjalnym wybuchem kanibalizmu.

To był gotowy produkt Cubberly’ego: najsłynniejsza maska, jaką kiedykolwiek stworzył, z całym szacunkiem dla maski Statuy Wolności, która Strażnicy Nowego Jorku bramkarz Mike Richter miał na sobie podczas finału Pucharu Stanleya w 1994 roku.


Maska Statuy Wolności Mike’a Richtera została zaprojektowana, ale nie namalowana przez Eda Cubberly’ego. (Al Bello / Getty Images)

„Wyglądało to trochę przebiegle i przerażająco” – mówi Cubberly, obecnie 67-letni. „Idealnie pasowało do tej sceny”.

Pozyskując pomoc Cubberly’ego, Gerlach dał mu opis sceny. Cubberly wpadł na tę koncepcję w ciągu zaledwie kilku minut, używając Sharpie do narysowania projektu na zdjęciu jednej ze swoich starych masek. Polecenia Gerlacha zinterpretował jako polecenie założenia Lecterowi kagańca, co doprowadziło do zakrycia ust. Dodał także parę otworów nad nozdrzami.

Przez cały proces Cubberly był w kontakcie z Gerlachem i przyszłą zdobywczynią Oscara projektantką kostiumów Colleen Atwood. W pewnym momencie zapytali, co sądzi o kolorze maski. Cubberly zasugerował zachowanie zielonkawo-brązowego odcienia włókna szklanego. Powiedział im, że wyglądałoby to na coś, co można było zrobić w więzieniu. Cubberly wspomina, że ​​reżyser Jonathan Demme był zachwycony tym pomysłem.

„Chciałem tylko odejść od malowania tego czegoś” – mówi ze śmiechem.

Cubberly nigdy nie spotkał Hopkinsa, który za swoją rolę zdobył Oscara. Ekipa rekwizytorowa wysłała mu gipsową formę twarzy aktora, którą ma do dziś. Cubberly wyrzeźbił glinę na formie, a następnie zbudował na niej maskę z włókna szklanego. Proces trwał tylko kilka dni.

Dział kostiumów zlecił Hopkinsowi wypróbowanie różnych rodzajów masek przed rozpoczęciem zdjęć. Jedna wyglądała jak maska ​​pszczelarza. Inne przypominały bardziej klatki. Projekt Cubberly’ego okazał się najbardziej skuteczny.

„W niczym nie przypominała żadnej innej maski” – mówi.

Scena jest równie wyjątkowa – i pełna napięcia. Gdy Lecter jest przewożony do przodu, gra dramatyczna muzyka smyczkowa, a Hopkins nawiązuje przeszywający kontakt wzrokowy z senatorką, bawiąc się nią przez całą rozmowę.

Cubberly nie ogląda wielu filmów, ale on i jego żona poszli na „Milczenie owiec”, kiedy trafiło do kin. Nie wiedział dokładnie, kiedy jego maska ​​się pojawi. Gdy tylko to zrobił, podskoczył z siedzenia i wiwatował.

Pozostali klienci syknęli, żeby usiadł.

„Zrobiłem tę maskę na potrzeby filmu!” powiedział im.

Nikt w teatrze mu nie wierzył. Dlaczego myśleli, że maska ​​pochodzi z New Jersey?

Cubberly, który obecnie mieszka we Frenchtown w stanie New Jersey, otrzymał za maskę 400 dolarów. Zachowuje także prawa autorskie do projektu. Dzięki temu na przestrzeni lat zyskał dodatkową gotówkę. Podpisał kontrakty z firmami zajmującymi się kostiumami na Halloween, zezwalając im na reprodukcję maski.

Billy Crystal nosił oryginał podczas gali wręczenia Oscarów w 1992 roku, żartując, że wygląda jak bramkarz drużyny hokejowej Screen Actors Guild.

Cubberly nie widział oryginału osobiście, odkąd wysłał go z New Jersey do Pittsburgha, gdzie nakręcono większą część filmu.

„To pytanie, które słyszę cały czas” – mówi. – Nie mam pojęcia, gdzie to jest.

Ma jednak prezent od mężczyzny, który go nosił. Po wykonaniu maski zapytał ekipę rekwizytorską, czy mógłby zdobyć coś z podpisem Hopkinsa. Spełnili prośbę, wysyłając mu zdjęcie Hopkinsa w masce. Trzyma zdjęcie w ramce na ścianie.

„Eddiemu” – Hopkins nabazgrał na dole zdjęcia – „życzę wszystkiego najlepszego. I bądź bardzo ostrożny w ciemne noce, Eddie, bo będę czekać i patrzeć”.

Hopkins podpisał zdjęcie dwukrotnie: raz własnym nazwiskiem i raz imieniem postaci. Cubberly pomógł nadać mu kultowy wygląd: doktora Lectera.

(Zdjęcie górne: Rodin Eckenroth / Getty Images)

Source link