Republikańscy megadarczyńcy Dick i Liz Uihlein, którzy są trzecim co do wielkości darczyńcą w tegorocznych wyborach prezydenckich w USAszukały informacji na temat tego, na kogo pracownicy ich firmy Uline będą głosować we wtorkowym głosowaniu.
Zrzut ekranu, który zobaczył Guardian, pokazuje, jak zachowują się pracownicy prywatnej firmy Wisconsin dystrybutora papieru i artykułów biurowych poproszono o wzięcie udziału w tzw. anonimowej ankiecie mającej na celu sprawdzenie, na kogo głosowali 5 listopada pracownicy.
Ankieta internetowa pod zdjęciem niebieskiego osła i czerwonego słonia brzmi: „Jesteśmy ciekawi – jak Uline wypada na tle obecnych ogólnokrajowych sondaży?”
Chociaż przycisk, w który powinni kliknąć pracownicy, informuje, że ankieta jest anonimowa, na stronie internetowej znajduje się również informacja, że pracownicy „mogą zostać poproszeni o zalogowanie się”. „Ma to na celu wyłącznie sprawdzenie, czy jesteś pracownikiem Uline i zapewnienie jednego zgłoszenia na osobę. Twoje imię i nazwisko nie jest śledzone, a Twoje odpowiedzi pozostają anonimowe.”
Z publicznych rejestrów wynika, że Dick Uihlein przekazał prawie 80 mln dolarów na rzecz Pac na rzecz przywrócenia w cyklu 2024, który wspiera kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa i inni kandydaci republikańscy.
Jeden z pracowników, który chciał pozostać anonimowy w obawie przed zemstą, stwierdził, że żądanie to wydawało się naruszeniem jego prywatności i że zdenerwowało to pracowników firmy. Inny powiedział, że wielu pracowników prywatnie kwestionowało prawdziwą anonimowość ankiety. Założono, że Demokraci nie odpowiedzą na ankietę zgodnie z prawdą, powiedział Guardianowi źródło bliskie Uline.
Pracownicy Uline nie mają wątpliwości, kogo ich szefowie chcą wygrać w tegotygodniowych wyborach.
Miliarder Uihleins jest stanowczo zwolennikiem Trumpa i przeciwnikiem aborcji i wywarł znaczący wpływ na politykę lokalną i krajową, w tym na zmiany w prawie stanowym, które utrudnią stanom uchwalanie ustawodawstwa pro-choice lub zmian w konstytucjach stanowych w sposób decyzji Dobbsa, która uchyliła krajowe środki ochrony przed aborcją.
Badanie wyborców jest szczególnie istotne, ponieważ siedziba Uline mieści się w krytycznym stanie Wisconsin, który jest jednym z trzech stanów tzw. „niebieskiej ściany”, które są uważane za niezbędne, aby Kamala Harris wygrała Biały Dom. Podczas gdy Joe Biden wygrał Wisconsin w wyścigu do Białego Domu w 2020 r., Trump zwyciężył w nim w 2016 r., umacniając swój status państwa wahadłowego.
Zapytana, czy prośba o informacje dotyczące głosowania może zostać odebrana jako zastraszająca, Liz Uihlein odpowiedziała w oświadczeniu dla Guardiana: „To głupie! Ankieta była dla zabawy po dwóch latach trwania wyborów prezydenckich. Wyniki były anonimowe, a udział w badaniu był dobrowolny. To jest całkowicie łagodne.”
Danielle Lang, starsza dyrektor ds. praw głosu w Campaign Legal Center, stwierdziła, że nie wierzy, że prośba była łagodna.
„Pracodawcy powinni wiedzieć, że należy zachować szczególną ostrożność w przypadku wywierania presji na pracowników, tego, czy głosują i na kogo głosują” – stwierdził Lang.
„Bez względu na intencje, może to wyraźnie wywołać niepokój u wielu pracowników” – stwierdziła. „Pracownicy polegają na pracodawcach, jeśli chodzi o ich środki do życia”.
Przepisy federalne i niektóre stanowe chronią pracowników przed zastraszaniem wyborców i przymusem, w tym ze strony pracowników. Zgodnie z prawem federalnym wyborcy, którzy potrzebują pomocy przy urnie wyborczej ze względu na niepełnosprawność, mogą wybrać tzw. „asystentów” zgodnie z ustawą o prawach wyborczych. Lang powiedział jednak, że ci asystenci nie mogą być pracodawcami ani przedstawicielami związków zawodowych.
„Myślę, że jest to ukryte uznanie tego, jaką władzę mogą mieć pracodawcy nad pracownikami i jaki nadmierny wpływ mogą wywierać” – powiedział Lang.
W stanie Wisconsin karalne jest także nagabywanie kogoś, aby pokazał, jak został oddany jego głos.
Rzecznik odmówił odpowiedzi na pytanie „Guardiana” dotyczące wyników ankiety, które miały ukazać się do 25 października.