INiemal niemożliwe jest opisanie tego, czego doświadczyliśmy w zalanych wioskach i miasteczkach wokół Walencji. Wiele z tych wiosek i miasteczek jest w ruinie, co najmniej 217 osób zginęło, a inne trzeba wyciągnąć z błota. Jest wiele obszarów, które nadal wymagają pilnej pomocy. Są miasta bez wody i prądu, które nie były w stanie posprzątać. Wciąż są zalane garaże, budynki na skraju zawalenia i problemy zdrowotne, które mogą wynikać z nagromadzonej wody.
Jednak nie do wiary jest także zwykłe zaniedbanie regionalnego rządu Walencji w zarządzaniu przed i po klęsce żywiołowej. Spróbuję podsumować niektóre z najpoważniejszych niedociągnięć.
Władze regionalne otrzymały wszelkie możliwe ostrzeżenia o powodziach z wielu różnych źródeł. Społeczność naukowa od dziesięcioleci ostrzega, że cały obszar Morza Śródziemnego staje się wylęgarnią coraz potężniejszych burz, które obejmują coraz większy obszar. Państwowa Agencja Meteorologiczna (AEMET) ostrzegano pięć dni przed powodzią że nadejdzie potencjalnie bezprecedensowa ulewa i na 12 godzin przed publicznymi ostrzeżeniami naszego samorządu określono, że sytuacja jest na najwyższy poziom ryzyka. Zanim tego wieczoru „oficjalne” ostrzeżenia dotarły do telefonów komórkowych, wiele domów było już pod wodą. Przynajmniej Uniwersytet w Walencji posłuchał ostrzeżeń naukowców i nakazał swoim uczniom pozostać w domu tego dnia, prawie na pewno ocalając wiele istnień ludzkich.
Władze regionalne Walencji również otrzymały ostrzeżenia bezpośrednio ode mnie i innych osób dalekich od jego autodestrukcyjnego modelu zarządzania, który opierał się na zaprzeczaniu dowodom naukowym i mentalności „jak zwykle”. Prawda jest taka, że dla mieszkańców tych zdewastowanych społeczności nic już nie jest zwyczajne i nigdy nie będzie.
We wrześniu 2023 r. członkowie Compromís, lewicowego sojuszu w regionalnym parlamencie Walencji, przedstawili propozycję rozwiązania problemu „rosnącego ryzyka powodzi na Morzu Śródziemnym”. Rząd głosował przeciw.
Nie dalej jak w zeszłym miesiącu podnosiliśmy tę kwestię jeszcze trzy razy, przedstawiając nawet pilny wniosek, który miał być przedmiotem debaty w listopadzie. Jedyne, o co prosiliśmy, to poważne potraktowanie badań naukowych na temat tego rosnącego ryzyka oraz większa i lepsza koordynacja sił w celu poradzenia sobie z tym ryzykiem. Nie prosiliśmy o wiele, bo wiedzieliśmy, że w prawicowym rządzie Walencji, na którego czele stoi Partia Ludowa, są ludzie, którzy mają okropną historię wiary w kryzys klimatyczny i traktowania go poważnie.
Nasze prośby kierowaliśmy ze świadomością, że temperatury oceanów na całej planecie rosną do niebezpiecznego poziomu i są przyczyną coraz bardziej ekstremalnych zjawisk pogodowych. A ponieważ już to zrobiliśmy przekroczyła 1,5 stopnia powyżej temperatur przedindustrialnych, co stanowi granicę bezpieczeństwa ustaloną przez społeczność naukową. Obecnie ścigamy się z czasem, aby uporać się z planetarną sytuacją kryzysową może spowodować zapadnięcie się prądów oceanicznych (w tym najważniejsza dla północnej Europy atlantycka cyrkulacja południkowa wywracająca, czyli Amoc).
Próbowaliśmy także umieścić zwiększone ryzyko powodzi w lokalnym programie politycznym, ponieważ zbyt wielu ludzi u władzy ignorowało ostrzeżenia. Carlos Mazón, prezydent naszego regionu Walencji, zapewnił opinię publiczną w porze lunchu pamiętnego dnia 29 października, że nie ma się czym martwić i że do popołudnia burza ucichnie. On ma od usunięcia post zawierający wideo z tej konferencji prasowej z jego mediów społecznościowych.
Od czasu powodzi członkowie prawicowej Partii Ludowej w obrzydliwy sposób sugerowali, że część winy leży po stronie hiszpańskiej agencji meteorologicznej. Ale dla polityków jest już za późno na ukrycie się, tak jak w przypadku tysięcy ludzi, którzy stracili wszystko. Władze regionalne zostaną dotknięte pozwami osób fizycznych, przedsiębiorstw i organizacji społeczeństwa obywatelskiego.
W Hiszpanii toczy się debata na temat tego, kto lub co jest winne: złe zarządzanie polityczne czy kryzys klimatyczny. Ale to pytanie mija się z celem. W rzeczywistości jedno i drugie jest ze sobą powiązane.
Kiedy władze polityczne ignorują środowisko naukowe, ignorują ostrzeżenia służb ratunkowych i odrzucają propozycje przedstawione im przez parlamentarzystów opozycji, mające na celu zapobiegnięcie nadchodzącej katastrofie, ich tragiczne konsekwencje są w oczywisty sposób odpowiedzialne. Z drugiej strony globalne ogrzewanie jest przyspieszanie a jego skutki nasilają się. Nie możemy zaprzeczać rzeczywistości.
Mam nadzieję, że w całej Hiszpanii i Europa wszyscy jesteśmy coraz bardziej świadomi zagrożeń stojących przed krajami zagrożonymi poważnymi suszami, coraz bardziej ekstremalnymi powodziami, pustynnieniem i pożarami lasów. Nadal jednak nie jestem przekonany, czy uda nam się połączyć fakty.