hrabstwa Saginaw Demokraci byli pewni, że wyciągnęli wnioski i tym razem będzie inaczej.
Kampania Kamala Harris zalała to wojownicze hrabstwo w stanie będącym kluczowym polem bitwy Michigan z akwizytorami i reklamami, co było reakcją na samozadowolenie Hillary Clinton i, jak się okazało, błędne przekonanie, że w 2016 roku zaszyła teren.
Wiceprezydent i Tim Walz prowadzili kampanię w Saginaw. Lewicowy bohater Bernie Sanders zebrał studentów lokalnego uniwersytetu. Pukacze do drzwi i bankierzy telefoniczni nawoływali ludzi do pójścia do urn w nadziei i oczekiwaniu, że przynajmniej uda im się przeforsować niewielką wygraną Joe Bidena w hrabstwie Saginaw cztery lata temu.
Jednak przez to wszystko słychać było ostrzeżenia ze strony osób najbliższych kluczowym grupom wyborców Saginawa – organizatorów związkowych, przywódców społeczności czarnoskórych, pracowników socjalnych rodzin o niższych dochodach, aktywistów latynoskich – że potępianie republikańskiego demagoga Donalda Trumpa i składanie Harrisowi niejasnych obietnic lepsza przyszłość nie wystarczyła.
Ostrzegli, że Harris nie dociera do dużej liczby osób, które borykają się z największymi problemami w hrabstwie naznaczonym dużymi dysproporcjami gospodarczymi, ponieważ nie odpowiedziała bezpośrednio na ich obawy, zwłaszcza dotyczące inflacji i kosztów utrzymania.
Inni twierdzili, że Harris za bardzo przypomina jednego z polityków-maszyn, którymi tak wielu wyborców zaczęło gardzić, zwłaszcza że unikała zajmowania stanowiska w kluczowych kwestiach i nie ulegała dominującemu wiatrowi politycznemu.
Wszyscy ostrzegali, że może to ją kosztować wybory w hrabstwie Saginaw i poza nim.
I tak się okazało.
Trump zdecydowanie wygrał hrabstwo Saginaw. Wiceprezydent stracił trzy razy więcej głosów niż Clinton w 2016 roku i radził sobie jeszcze gorzej w porównaniu z Bidenem cztery lata później.
Trump pokonał Harrisa ponad 3400 głosami przy mniej więcej takiej samej frekwencji jak w 2020 r. W tych wyborach ówczesny prezydent przegrał z Bidenem 303 głosami.
W tym roku Trump zdobył zdecydowaną większość w hrabstwie Saginaw, zdobywając prawie 51% głosów, co stanowi wzrost o ponad 1% w porównaniu z rokiem 2020.
W wieczór wyborczy przywódczyni okręgowych Demokratów, Aileen Pettinger, emerytowana strażak, wbiegła na imprezę obserwacyjną w lokalnej sali związkowej, przekonana, że wyborczki oburzone orzeczeniem Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie aborcji i szerzej zakrojonym atakiem na prawa kobiet zwyciężyły to dla Harrisa.
Lokalni Demokraci ciężko pracowali, aby przekonać republikańskie wyborczki do dyskusji na temat dostępu do aborcji, zostawiając nawet karteczki samoprzylepne w kobiecych łazienkach, przypominające im, że nikt się nie dowie, jeśli potajemnie zagłosują na Harrisa.
Ale w miarę jak napływały wyniki, impreza zaczęła przypominać pobudkę. Ludzie odeszli. Ktokolwiek był odpowiedzialny za muzykę, przestał grać Ain’t No Stoppin’ Us Now. Zapadła cisza, gdy nadzieja odeszła.
Po wygłoszeniu przez byłego i przyszłego prezydenta przemówienia zwycięskiego po drugiej stronie miasta, podczas Partii Republikańskiej, podczas której zwolennicy Trumpa zaczęli śpiewać chrześcijański hymn How Great Thou Art.
Wstępne wyniki wyborów w Saginaw wydają się wskazywać, że Harris stracił wyborców Bidena na rzecz Trumpa w niektórych biedniejszych obszarach hrabstwa, w tym w dzielnicach mniejszościowych, a także głównie na białych przedmieściach. Harrisowi nie udało się także zmobilizować dużej liczby osób, które zwykle nie głosują w Saginaw. W głównym mieście frekwencja wyniosła jedynie około 50%.
Miesiąc temu Jeff Bulls, prezes Community Alliance for the People w Saginaw powiedział Guardianowi że wielu wyborców w mniej zamożnych częściach Saginaw było rozczarowanych procesem politycznym, ponieważ nie widzieli, że poprawił on ich życie.
Bulls ostrzegła, że brak zajęcia się przez Harris kwestiami takimi jak inflacja i koszty mieszkań w sposób, który miałby znaczenie dla osób walczących o przetrwanie, podważa jej kampanię. Po porażce Harrisa Bulls powiedział, że „nie jest to dla mnie niespodzianką”.
„Tak naprawdę nie mówiła o problemach prawdziwych ludzi. W tym hrabstwie panuje duża bieda, niezależnie od tego, czy jest to miasto Saginaw, czy też ludność wiejska. A jeśli o tym nie porozmawiasz, nie zainspirujesz ludzi do głosowania na ciebie, a ja miałem wrażenie, że jej kampania polegała głównie na obwinianiu Trumpa lub stwierdzeniu, że jest rasistą. Tak naprawdę nie inspirowała ludzi swoją własną polityką, własną wizją i myślę, że ją to kosztowało” – powiedział.
Podobne ostrzeżenia nadeszły od organizatorów związkowych, którzy widzieli, jak członkowie idą za Trumpem, mimo że Biden powtarzał im, jak dobra jest gospodarka, ponieważ rosnąca inflacja mocno ich uderzyła. Niektórzy, jako lojalni Demokraci, ostrożnie formułowali swoje ostrzeżenia publicznie, nie chcąc dodawać amunicji kampanii Trumpa.
Inni byli bardziej szczerzy, jak Carly Hammond, organizatorka Saginaw największej amerykańskiej konfederacji związkowej, AFL-CIO. Ona powiedział Guardianowi miesiąc temu, że kampanii Harrisa nie udało się zaradzić głębokiemu brakowi zaufania do polityków w ogóle, a w szczególności do Partii Demokratycznej, wśród wielu ludzi pracy.
„Widzę wyborców Donalda Trumpa w związkach zawodowych. Myślę, że większość z nich nadal znajduje się w tym samym miejscu” – powiedziała w październiku.
„Tendencja, którą widzę wśród robotników, którzy są zwolennikami Trumpa, to tendencja do bycia bardzo zdenerwowanym status quo, co każdy powinien mieć. Ludzie pozostaną przy Trumpie, dopóki nie zobaczą i nie poczują, że sytuacja się dla nich poprawia”.
Hammond, której dziadek pracował w jednej z wielu fabryk samochodów, które kiedyś były rozsiane po całym Saginaw, ale zostały już zamknięte, powiedziała, że kampania Demokratów była największą mobilizacją wyborczą, jaką widziała, ale Harrisowi brakowało „konkretnych planów”, aby zmotywować wyborców.
Po wynikach Hammond wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że jest „zła, że żaden z kandydatów na prezydenta tak naprawdę nie przyznał się do prawdziwego cierpienia i walki, przez które przechodzi tak wielu Amerykanów, ani nie planował się nim zająć”.
Lider społeczności czarnoskórej i latynoskiej zorganizowany kampanie zachęcające do głosowania w ostatnich dniach przed wyborami, ostrzegając przed rozczarowaniem i brakiem entuzjazmu dla Harrisa.
Dan Soza, którego ojciec był pierwszym Latynosem wybranym do rady miasta Saginaw, jest urzędnikiem ds. opieki nad dziećmi, który jest głęboko zaniepokojony groźbą Trumpa masowymi deportacjami. Powiedział, że Harrisowi nie udało się nawiązać kontaktu z dużą liczbą latynoskich wyborców w mieście w sprawie tego, na czym im najbardziej zależy: gospodarce.
„Nigdy nie było żadnych konkretnych planów. OK, kwota 25 000 dolarów dla nabywców nowych domów była konkretna, ale gdzie był konkretny plan dotyczący inflacji? Nie żeby druga strona dodała jakieś lepsze odpowiedzi, ale tak naprawdę nigdy nie przedstawiła żadnych konkretnych planów dotyczących tego, co zamierzają zrobić” – powiedział.
Soza powiedział, że wzrost liczby Latynosów głosujących na Trumpa w innych częściach kraju powtórzył się w Saginaw. Powiedział, że wiele z tego ma związek z „strachem przed kobietą-liderką, machismo”.
Powiedział jednak, że Demokraci również popełnili błąd, sądząc, że sprzeciw wobec stanowiska Trumpa w sprawie imigracji dobrze sprawdzi się wśród wyborców pochodzenia latynoskiego w takich miejscach jak Saginaw, gdzie istnieje od dawna społeczność latynoska, głównie pochodzenia meksykańskiego, podczas gdy wielu osób przekraczających granicę granicy pochodzą z Ameryki Środkowej i Południowej.
„Imigracja nie jest dla nich tak ważna, jak nam się wydaje. Wzięli sobie do serca takie kwestie, jak gospodarka” – powiedział.
Skalę straty Harrisa podkreślił sukces innych Demokratów w Saginaw.
Kristen McDonald Rivet zdecydowanie pokonała byłego republikańskiego prokuratora Paula Junge w walce o wolne miejsce w Izbie Reprezentantów USA obejmującej Saginaw i sąsiednie hrabstwa. McDonald Rivet zdobył około 51% głosów, co oznacza, że niektórzy podzielili się w głosowaniu, aby poprzeć ją i Trumpa.
Ale Bulls nie jest osamotniony w opinii, że Partia Demokratyczna potrzebuje całkowitego przemyślenia na nowo tego, co reprezentuje, jeśli chce odzyskać wyborców w Saginaw.
„Partia Demokratyczna musi przeżyć chwilę, w której może przyjść do Jezusa i naprawdę ponownie zastanowić się, kogo reprezentuje, ponieważ nie rozmawia o sprawach przyziemnych. Wokół klasy średniej narosło wiele retoryki. W dużej mierze nie mamy klasy średniej, zwłaszcza w społeczności Czarnych. Mamy klasę robotniczą. Mamy ludzi żyjących w ubóstwie, a oni nie rozmawiają z nimi i ich zmaganiami, o prawdziwych problemach, z którymi naprawdę borykają się biedni ludzie” – powiedział.
„Mam nadzieję, że nastąpi rozliczenie i ponownie sprawdzą, kogo tak naprawdę reprezentują, ponieważ w tej chwili to nie my”.