Posiadanie większego bezpieczeństwa pracy niż prawie każdy trener futbolu akademickiego wpędziło Mike’a Gundy’ego w kilka niepotrzebnych imbrogli na przestrzeni lat. Ale uwolniło go to również od ciężaru mówienia w sposób, w jaki większość trenerów myśli, że powinna mówić.
Więc kiedy Gundy zapytał w poniedziałek media Oklahoma State, czy chcą prawdy, czy wypowiedzi trenera na temat tego, jak jego sztab ostatecznie zrekrutował linebackera Obi Ezeigbo jako transfer z Division II Gannon University, odpowiedź była tylko jedna. W przypadku Gundy’ego jego wersja prawdy zawsze będzie warta ceny wstępu.
„Był bardzo niedrogi” – powiedział Gundy po tym, jak Ezeigbo został nazwany nowicjuszem tygodnia Big 12. „Nie stać nas na liczbę graczy, których szukamy, gotowych do gry na tym poziomie. Był więc dobrym zakupem i naprawdę dobrym młodym mężczyzną, który odniósł sukces i ma cechy fizyczne, z którymi możemy pracować i które możemy rozwijać. Dlatego moim zdaniem tutaj trafił. Widzieliśmy pewne rzeczy, które naszym zdaniem mogłyby nas rozwinąć w dobrego gracza na tym poziomie i nie kosztowałoby nas to pieniędzy, których nie mieliśmy”.
Podobnie jak wiele rzeczy w futbolu akademickim w dzisiejszych czasach, od trenerów Baylor noszących koszulki z napisem „Płacimy graczom” na treningu w zeszłym miesiącu po rozgrywającego Colorado Shedeura Sandersa pojawiającego się na billboardzie Nike na Times Square, wartość szokująca już prawie zniknęła. Podczas gdy komentarze Gundy’ego przyciągnęły uwagę, ponieważ po prostu nie słyszymy, aby trenerzy rysowali tak wyraźną granicę między budżetami na nazwisko, wizerunek i podobiznę a rekrutacją, to, co powiedział o Ezeigbo, nie wywołało prawie żadnej negatywnej reakcji.
Ponieważ to była prawda.
I to jest jeden z największych dowodów postępu, jaki widzimy odkąd NIL stał się rzeczywistością trzy lata temu.
Po dziesięcioleciach udawania, że nielegalne pieniądze nie mają znaczenia w rekrutacji, sport akademicki został uwolniony od starej fikcji i przeniesiony do nowej rzeczywistości, w której pozyskiwanie graczy jest akceptowane jako transakcja komercyjna, czym zawsze było.
Może to nie jest romantyczne, ale przynajmniej jest prawdziwe.
Trenerzy, szkoły, zawodnicy i kibice skorzystaliby na tym, gdyby wzięli przykład z Gundy’ego i zaczęli rozmawiać na te tematy bardziej przejrzyście.
Ponieważ chociaż teraz wszyscy jasno rozumiemy, że pieniądze są motorem napędowym praktycznie każdej decyzji w sporcie akademickim, rzeczywiste mechanizmy ich działania w rekrutacji są wciąż dość niejasne — nawet dla osób, które mają w tym największy interes.
Trenerzy i administratorzy doświadczają tej sytuacji jako ludzie, którzy po raz pierwszy w swojej karierze muszą określić wartość liczbową zawodnika, opierając się na plotkach i spekulacjach, aby wyrobić sobie pogląd na temat rzeczywistej sytuacji na rynku.
Sportowcy postrzegają to inaczej, a wielu z nich polega na niewykwalifikowanych agentach pobierających wygórowane prowizje za informowanie ich o dostępnych opcjach i o tym, czego mogą się spodziewać.
A kibice są zmuszeni polegać na błędnych informacjach i plotkach na temat wartości sportowca, jednocześnie żądając od nich przekazywania dużych sum pieniędzy kolektywom NIL, aby zapewnić stały dopływ nowych zawodników.
To wszystko może być trochę trudne do zrozumienia. Ile pieniędzy mają do wydania różne szkoły? Jak są one rozdzielane w ramach zespołu? Jak w rzeczywistości wyglądają wojny licytacyjne o rekrutów?
Jednak dzięki pewnemu, niemal mimochodem rzuconemu komentarzowi Gundy’ego, zaczynamy lepiej rozumieć, jak działa gospodarka sportu akademickiego.
Nie ma co udawać, że Oklahoma State ma zdolność do bycia głównym graczem w wojnie finansowej o najlepszych rekrutów lub transfery. Gundy nie klepie się po plecach za znalezienie diamentu w szorstkim kamieniu, którego nikt inny w futbolu akademickim nie był na tyle mądry, by zidentyfikować.
Zamiast tego wszystko było bardzo proste i oczywiste: obrona Gundy’ego potrzebowała kolejnego zdolnego zawodnika, Ezeigbo był na rynku transferowym i szukał możliwości gry na najwyższym poziomie, a ponieważ przychodził ze szkoły z Dywizji II, nie było szaleństwa ofert, które mogłoby uniemożliwić zarobienie pieniędzy szkole o niższym budżecie, takiej jak Oklahoma State.
Dlaczego miałoby to kogokolwiek urazić? Zamiast rozsiewać kwiecistą (i zmyśloną) historię o tym, jak bardzo Ezeigbo kochał kampus Stillwater, przedstawienie rzeczywistości sytuacji tutaj było wystarczająco dobre dla Gundy’ego, a także dało fanom Oklahoma State poczucie tego, jak on i jego personel muszą teraz wykonywać swoją pracę w tym skomplikowanym ekosystemie.
Choć możemy dyskutować, czy limity wynagrodzeń w sporcie zawodowym są korzystne dla produktu czy dla zawodników, to niewątpliwie przyczyniły się do lepszego poinformowania kibiców o budowaniu składu oraz trudnych decyzjach krótkoterminowych i długoterminowych, które wpływają na to, w jakiej drużynie zawodnicy trafią do konkretnych zespołów.
Kiedy zawodnik podpisuje kontrakt, wiemy dokładnie, ile miejsca w pułapie wynagrodzeń zajmie zawodnik, ile lat jego kontrakt jest gwarantowany i jakie okoliczności pozwolą każdej ze stron zmienić warunki umowy. Informacje te nie tylko pomagają ludziom zrozumieć, dlaczego zawodnik wybrał jedną sytuację zamiast innej lub dlaczego drużyna podpisała kontrakt z jednym zawodnikiem zamiast z innym, ale także pozwalają ludziom zobaczyć, jak wszystkie elementy układanki do siebie pasują i podejmować lepsze decyzje, czy trenerzy i biura podejmują właściwe decyzje.
Na dłuższą metę powinno to być również celem dla sportu akademickiego. W pewnym momencie, gdy już przejdziemy przez różne ugody sądowe i zmiany zasad NCAA oraz możliwe rozwiązania legislacyjne, które stworzą nowy model pay-for-play, szkoły najprawdopodobniej będą musiały działać w ramach pewnego rodzaju ram, w których ich zasoby będą przydzielane jak pułap wynagrodzeń.
I tak, oznacza to, że niektórzy sportowcy będą mieli wyższą wartość pieniężną niż inni, co będzie miało bezpośredni wpływ na to, w których szkołach będą grać. Przyznanie się do tego publicznie, jak zrobił to Gundy, jest krokiem we właściwym kierunku. Tak zawsze działało to w pewnym stopniu, ale zdecydowanie tak działa to teraz dla wszystkich w sporcie akademickim.
Po trzech latach NIL możemy teraz poradzić sobie z prawdą. Gundy zasługuje na najwyższe pochwały za to, że ma pewność siebie, by wnieść ją do dyskursu.