We wrześniu Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) podpisał kontrakt o wartości dwóch milionów dolarów z Paragon, izraelską firmą, której produkt szpiegowski Graphite koncentruje się na włamywaniu się do aplikacji służących do szyfrowania wiadomości, takich jak Telegram i Signal. Przewodowy jako pierwsza poinformowała, że technologia została nabyta przez organy imigracyjne i celne (LÓD) – agencja w DHS, która wkrótce będzie zaangażowana w realizację obietnic administracji Trumpa dotyczących masowych deportacji i ataków na przejściach granicznych. Źródło w firmie Paragon powiedziało mi, że transakcja została przeprowadzona po procesie weryfikacji, podczas którego firma była w stanie wykazać, że dysponuje solidnymi narzędziami uniemożliwiającymi innym krajom kupującym jej oprogramowanie szpiegowskie hakowanie Amerykanów – ale nie ograniczyłoby to możliwości rządu USA celuje w swoich obywateli. Technologia ta stanowi część dynamicznie rozwijającego się, wartego wiele miliardów dolarów rynku natrętnego oprogramowania do hakowania telefonów, dzięki któremu inwigilacja rządowa staje się coraz tańsza i dostępna. W ostatnich latach w wielu zachodnich demokracjach nękały kontrowersje dotyczące wykorzystania oprogramowania szpiegującego, najwyraźniej przez agencje obrony i wywiadu, do atakowania polityków opozycji, dziennikarzy i apolitycznych cywilów schwytanych w orwellowskie sieci inwigilacji. Teraz Donalda Trumpa a przyszli członkowie jego administracji zadecydują, czy ograniczyć, czy rozszerzyć wykorzystanie tego rodzaju technologii przez rząd USA. Zwolennicy prywatności są w stanie wysokiego alarmu w związku z kolidującymi liniami trendów politycznych i technologicznych. „To jest po prostu oczywiste – zbliżająca się katastrofa” – powiedziała mi Emily Tucker, dyrektor wykonawcza Centrum ds. Prywatności i Technologii w Georgetown Law. „Możesz wierzyć, że nie należysz do żadnej z bezbronnych kategorii, ale nie będziesz wiedział, czy z jakiegoś powodu znalazłeś się na liście ty, czy też twoi bliscy. Każdy powinien się martwić.”
Skandale wywołane wykorzystaniem tej technologii inwigilacji w innych demokracjach ukazują pokusę jej niewłaściwego wykorzystania i nieuchwytność odpowiedzialności. W sierpniu tego roku prokurator w Grecji odmówił pociągnięcia tamtejszych urzędników rządowych do odpowiedzialności za zakrojoną na szeroką skalę kampanię włamań do telefonów, której celem byli politycy i dziennikarze opozycji. Sąd Najwyższy kraju, w raporcie, który był zapieczętowany, ale o którym poinformował: Politykaopieczętował włamanie jako incydentalne w ramach legalnych działań państwa. Telefony ofiar zostały zainfekowane Predatorem, oprogramowaniem szpiegującym firmy Cytrox, północno-macedońskiej firmy założonej przez obywateli Izraela, która może przejąć telefon, aby w niewykrywalny sposób uzyskać dostęp do jego aparatu, mikrofonu oraz wszystkich jego danych, w tym wiadomości i zdjęć. Próbę włamania wykryto na telefonie należącym do Nikosa Androulakisa, który stoi na czele jednej z głównych greckich partii politycznych, po tym, jak wysłał swoje urządzenie do testów w laboratorium prowadzonym przez Parlament Europejski. Grecki Sąd Najwyższy rozpatrzył sto szesnaście przypadków rzekomej inwigilacji państwa i stwierdził, że celem stała się Thanasis Koukakis, dziennikarka śledcza pisząca o greckich bankach. (Premier kraju twierdził, że nie był świadomy włamania, chociaż rzekomo nadzoruje operacje wywiadowcze kraju).
Premier Polski na początku tego roku potwierdził zarzuty, jakoby poprzedni rząd tego kraju wdrożył inną potężną technologię spyware, Pegasus, stworzoną przez izraelską firmę NSO Group, aby zhakować polityków opozycji w sieci inwigilacyjnej, co ustaliła specjalna komisja Senatu tego kraju. uznane za naruszenie standardów konstytucyjnych. (Były premier bronił tej inwigilacji przed komisją parlamentarną na początku tego roku, argumentując, że jest ona głównie „wykorzystywana przeciwko przestępcom”). Opisywałem to w tym czasopiśmie w 2022 r., wydaje się, że przeprowadził masową kampanię hakerską skierowaną przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu i politykom powiązanym z ruchem separatystycznym w autonomicznym regionie Katalonii, czemu towarzyszyły brutalne represje i aresztowania policji. (Były szef wywiadu Hiszpanii przyznał się później do szpiegostwa, twierdząc, że zostało ono przeprowadzone za zgodą krajowego wymiaru sprawiedliwości.) „System kontroli i równowagi, który na Zachodzie uważamy za oczywisty, rozpadł się na naszych oczach” Powiedział mi Artemis Seaford, obywatel Grecji i USA, posiadający podwójne obywatelstwo w Grecji i USA oraz dyrektor ds. technologii, do którego telefonu włamano się podczas greckiej inwigilacji. „Jeśli może się to zdarzyć w Grecji, nowoczesnej zachodniej demokracji, dlaczego nie mogłoby się to zdarzyć również w Stanach Zjednoczonych?”
W Stanach Zjednoczonych Trump wielokrotnie obiecywał realizację „największego programu deportacji w historii Ameryki” po objęciu urzędu, argumentując, często bez oparcia w rzeczywistości, że „przestępcy” „najeżdżali” i „podbijali” miasta i miasteczka. Na swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego wybrał Michaela Waltza, który jako kongresman z sukcesem opowiadał się za rozszerzeniem ustawy o nadzorze wywiadu zagranicznego, opierając swoje argumenty na chęci deportacji nielegalnych imigrantów ze względu na bezpieczeństwo narodowe. („Najszybciej rosnąca grupa przekraczająca naszą południową granicę pochodzi obecnie z Chin, naszego przeciwnika numer jeden” – powiedział wówczas Waltz Izbie Reprezentantów). W ciągu kilku godzin od zaprzysiężenia Trumpa wybór na drugą kadencję, LÓD– która nadal podlega zwierzchnictwu prezydenta Bidena, ale często wydawała się sympatyzować z antyimigracyjną retoryką Trumpa – wystosowała nowe wezwanie do prywatnych firm, aby przedstawiły plany rozbudowy infrastruktury nadzoru agencji, w tym monitorów kostkowych oraz oprogramowania i sprzętu wykorzystywane do śledzenia danych biometrycznych celów. Human Rights Watch, w odpowiedzi na LÓDw październiku w umowie z Paragonem ostrzegał, że rozbudowa infrastruktury nadzoru agencji pogłębi „obawy dotyczące wykorzystywania przez ICE osób próbujących przekroczyć granicę amerykańsko-meksykańską, inwigilacji społeczności przygranicznych oraz inwigilacji, nękania, przesłuchiwania, zatrzymywania i blokowania dziennikarzy, prawników oraz działacze pracujący na granicy lub w jej pobliżu.” Prawnicy imigracyjni powiedzieli mi, że taka ekspansja stworzyłaby przerażający cyfrowy panoptykon nie tylko dla 3,7 miliona osób oczekujących na przesłuchania w sprawie imigracji i kolejnych milionów, którym udało się uniknąć środków egzekwowania prawa imigracyjnego, ale dla szerszej populacji. „Fakt, że w szczególności Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego dysponuje taką technologią, oznacza, że nie można jej używać wyłącznie do celów imigracji i deportacji” – powiedział mi Tucker z Centrum ds. Prywatności i Technologii w Georgetown. „DHS jest często agencją wybieraną do nabywania technologii, które są prawnie wątpliwe, ponieważ w praktyce podlegają one mniejszemu nadzorowi niż w zasadzie wszystkie inne agencje federalne”.
Stany Zjednoczone już teraz zmagają się z przejrzystością i powściągliwością. W 2019 roku FBI potajemnie kupiło Pegasusa za pośrednictwem wykonawcy rządowego. (Dyrektor FBI, Christopher Wray, powiedział Kongresowi, że oprogramowanie szpiegowskie zostało pozyskane w ograniczonych celach testowych, ale wewnętrznych dokumenty uzyskane w wyniku pozwu złożonego przez Nowy Jork na podstawie ustawy o wolności informacji Czasy pokazują, że agencja poważnie rozważała praktyczne wdrożenie tej technologii, a nawet opracowała wytyczne dla prokuratorów dotyczące ujawniania informacji na temat jej stosowania). W 2021 r. ten sam wykonawca FBI zakupił kolejną technologię NSO Group, rozwiązanie do śledzenia telefonu o nazwie Landmark. W tym samym roku Departament Handlu dodał NSO Group i innych producentów oprogramowania szpiegującego do listy podmiotów, którym zabroniono prowadzenia interesów z amerykańskimi firmami. Administracja Bidena wydała później rozporządzenie wykonawcze, którego plany po raz pierwszy ujawniono w tym czasopiśmie, zakazujące „operacyjnego wykorzystywania przez rząd Stanów Zjednoczonych komercyjnego oprogramowania szpiegującego, które stwarza ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego lub zostało niewłaściwie wykorzystane przez podmioty zagraniczne do umożliwienia łamania praw człowieka .” Środki te były ograniczone i pozostawiły już wiele luk prawnych. W wywiadzie dla nowego filmu dokumentalnego „Surveilled”, który nastąpił po moim reportażu na ten temat, Nathaniel C. Fick, główny ambasador ds. cyberprzestrzeni i polityki cyfrowej w administracji Bidena, bronił „uzasadnionego wykorzystania przez organy ścigania i bezpieczeństwa narodowego tych technologii” i odmówił odpowiedzi na moje pytania dotyczące konkretnych środków umożliwiających takie wykorzystanie. Niewielu ekspertów prawnych, z którymi rozmawiałem, spodziewało się, że administracja Trumpa będzie kontynuować nawet takie wstrzymujące wysiłki mające na celu samokontrolę rządu Matta Gaetza zdecydowanie broniłby i tak już nieszczelnej ochrony zapewnianej przez orzecznictwo interpretujące czwartą poprawkę w kontekście prywatności danych osobowych. Tucker dodał: „Ponieważ Trump dał jasno do zrozumienia, że według niego władza wykonawcza nie podlega żadnym ograniczeniom prawnym, biorąc pod uwagę rodzaj nominacji, których dokonał, oraz skład Kongresu, uważają, że z tą technologią mogą zasadniczo zrobić, co chcą… społecznościom imigrantów, aktywistom”.
Decyzje Białego Domu i republikańskich prawodawców w sprawie oprogramowania szpiegującego będą miały konsekwencje w różnych obszarach polityki, które Trump i jego współpracownicy wywracają do góry nogami i które sięgają daleko poza Waszyngton. Według doniesień, w ostatnich latach szereg stanów, w tym Teksas, Floryda i Kalifornia, zakupiło oprogramowanie szpiegowskie i inne technologie nadzoru; ustawodawcy i organy regulacyjne zadecydują, czy ta tendencja się utrzyma. Od upadku sprawy Roe przeciwko Wade co najmniej dwa stany wykorzystywały już prywatne dane osobowe do ścigania osób za poddawanie się aborcji. Praktyka ta mogłaby się rozwijać wraz z bardziej powszechnym i niedrogim dostępem do tej technologii.
Trump groził swoim wrogom politycznym, publikując ponownie komentarze wzywające do powołania trybunału wojskowego dla Liz Cheney i zauważając, że zachowanie generała Marka Milleya byłoby kiedyś zagrożone karą „ŚMIERĆ!” Demonizował także wolną prasę, sugerując m.in., że nie miałby nic przeciwko, gdyby ludzie „przestrzeliwali fałszywe wiadomości” i że dziennikarze chroniący źródła powinni być więzieni. Komentarze te są skierowane do populacji, które były najbardziej narażone na nadgorliwe kampanie oprogramowania szpiegującego w innych zachodnich demokracjach. „Kiedy coś takiego dzieje się w systemie autorytarnym, jest to przerażające, ale nie zaskakujące” – powiedział mi Seaford, dyrektor ds. technologii, który został zhakowany podczas greckiej kampanii dotyczącej oprogramowania szpiegującego. „Kiedy jednak dzieje się to w demokracji, powoduje to poczucie dezorientacji: «Czy to mogłoby przydarzyć się mnie?». Tutaj? Naprawdę?!’ A jednak może i to robi. ♦