Miesięczne zawieszenie Igi Świątek za niezamierzone zażycie zakazanej substancji trimetazydyny (TMZ) sprowadza się do pikogramów. Pozytywny test Świątek nr 2 na świecie, zarejestrowany 12 sierpnia i przekazany jej wraz z tymczasowym zawieszeniem 12 września, wykrył 50 pikogramów TMZ na mililitr moczu, co eksperci ds. antydopingu nazywają ilością śladową.
Pikogram to tysięczna część nanogramu; w gramie jest miliard nanogramów. Nie jest to sposób użycia, który zapewniłby jakąkolwiek przewagę w meczu tenisowym.
W połączeniu z tym, że Świątek przesyłała swoje leki i suplementy do niezależnych laboratoriów wraz z próbkami włosów, liczby te skłoniły Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA) do przyjęcia jej wyjaśnień, że przyjęła skażoną dawkę melatoniny, której użyła do wspomagania snu, aby zwalczyć jet lag.
Oto kilka kolejnych liczb.
20 września, 15 dni po tym, jak Jessica Pegula wyeliminowała ją z US Open i osiem dni po tym, jak powiedziano jej, że wynik testu był pozytywny, Świątek ogłosiła, że opuści jeden z najważniejszych turniejów roku.
„Z powodów osobistych jestem zmuszony wycofać się z turnieju China Open w Pekinie” – oznajmił Świątek w oświadczeniu. „Bardzo mi przykro, ponieważ w zeszłym roku świetnie się bawiłem, grając i wygrywając ten turniej, i naprawdę nie mogłem się doczekać powrotu tam. Wiem, że kibice doświadczą tam wspaniałego tenisa i przykro mi, że tym razem nie będę tego częścią.
Oświadczenie nadeszło po tym, jak Świątek spędziła koniec lata słusznie mówiąc o tym, jak bardzo była wyczerpana po igrzyskach olimpijskich w lipcu i sierpniu, na których zdobyła brązowy medal po intensywnym okresie, który obejmował m.in. wygranie czwartego French Open w ciągu pięciu lat, rywalizację na Wimbledonie i nie zdobyła złotego medalu, za co była postrzegana jako oczekująca mistrzyni. Opuszczenie turnieju z „spraw osobistych” wydawało się pasować do tej narracji. Zmęczenie. Kwestia medyczna. Wypalenie. Sprawy rodzinne.
W najszerszej definicji „sprawy osobiste” obejmują właściwie wszystko. To powiedziawszy, gdy ktoś używa tego wyrażenia, natychmiastowe zrozumienie zazwyczaj wiąże się z jakimś problemem zdrowotnym lub rodzinnym. Jest to kwestia osobista i zasadniczo oddzielona od czegoś publicznego lub zawodowego.
W zdaniu znajduje się również ukryte żądanie granicy: To co się dzieje to moja prywatna sprawa.
Pozytywne wyniki testów antydopingowych i tymczasowe zawieszenie wydane przez organ antydopingowy nie są jednak sprawą osobistą. To są sprawy zawodowe, w zawodzie bardzo publicznym.
ZEJDŹ GŁĘBEJ
Wyjaśniamy zakaz dopingowy Igi Świątek, dlaczego trzymano go w tajemnicy i co to oznacza dla tenisa
ITIA wstrzymuje się z ogłoszeniem pozytywnego wyniku testu przez 10 dni, więc zawodnik ma prawo odwołać się od tymczasowego zawieszenia. Jeśli gracz zdecyduje się odwołać, agencja utrzymuje ustalenia w tajemnicy i gracz zazwyczaj też to robi. Następnie proces testowania, rozstrzygania sporów i oceniania toczy się za zamkniętymi drzwiami. W przypadku Świątek udana apelacja umożliwiła jej udział w finałach WTA Tour i finałach Billie Jean King Cup w trakcie tego procesu.
Z oświadczenia zespołu Świątek wynika, że „nie była ona w stanie poinformować opinii publicznej o toczącym się śledztwie”. Kodeks ITIA zapewnia poufność urzędników, pracowników i współpracowników, ale nic wyraźnie nie zabrania graczowi, który uzyskał pozytywny wynik testu i odbywa tymczasowe zawieszenie w trakcie odwołania, wyjaśniania, co się dzieje.
Jeśli więc czujesz, że przez ostatnie kilka miesięcy byłeś wprowadzany w błąd, dołącz do klubu. „Sprawa osobista” nie zaczyna opisywać pozytywnego wyniku testu antydopingowego i procesu, który po nim nastąpił, a na dłuższą metę to mało przejrzyste wyjaśnienie jej nieobecności może zaszkodzić Świątkowi bardziej niż pozytywny wynik testu za nieumyślne podjęcie substancję poprawiającą wydajność, która prawdopodobnie nie miała wpływu na jej wyniki.
Czyja była decyzja o określeniu tej sprawy jako „sprawy osobistej”? Czy rozważano możliwość powiedzenia czegoś innego?
W piątek rzeczniczka Świątek Paula Wolecka poinformowała w e-mailu, że Świątek przeżyła ogromne cierpienie, ponieważ wiedziała, że nie dopuściła się celowego dopingu i zażyła skażone leki.
„Decyzje zostały podjęte w najlepszych intencjach na każdym etapie procesu, krok po kroku, zgodnie z aktualną wiedzą zespołu i okoliczności” – napisała Wolecka.
„Iga zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby postępować uczciwie, postępować zgodnie z procedurami i wymogami ITIA, a po oficjalnym opublikowaniu decyzji przez ITIA przekazać wszystkim jak najwięcej szczegółów procesu, aby było ono w pełni przejrzyste. Bycie dobrym człowiekiem o silnym rdzeniu wartości jest dla niej kluczowe i stara się postępować zgodnie z tym założeniem, zarówno na boisku, jak i poza nim.
W czwartkowym oświadczeniu wideo Świątek powiedział: „Cała sprawa na pewno zostanie ze mną do końca życia”.
Zarówno miesięczne zawieszenie Świątka, jak i decyzja o niekaraniu Jannika Sinnera za jego dwa pozytywne testy na klostebol, steryd anaboliczny, zostały przeprowadzone zgodnie z protokołem ITIA. Obydwa przypadki ujawniły także głębokie źródła nieufności i złości wśród tenisistów, zarówno ze strony fanów, jak i graczy, zdezorientowanych faktem, że gracze mogą grać w czasie, gdy prowadzone jest dochodzenie. Wszystko zostało zrobione książkowo. Książka wydaje się wymagać napisania od nowa.
Jest także wielu zatwardziałych urzędników antydopingowych, którzy uważają, że nauka wyprzedziła przepisy. Świątek wielokrotnie testował negatywnie, przed pozytywnym testem, a potem jeszcze raz. Oznaczałoby to, że nie była w trakcie cyklu dopingowego, a śladowe ilości TMZ również sugerowały niezamierzone użycie.
Być może więc tymczasowe zawieszenie nie jest rozwiązaniem, gdy nauka mówi, że sportowiec nie otrzymał żadnych korzyści.
Podczas czwartkowej telekonferencji z reporterami dyrektor naczelna ITIA, Karen Moorhouse, powiedziała, że obowiązujące zasady są uczciwe wobec graczy. „Po osiągnięciu porozumienia zachowaliśmy całkowitą przejrzystość” – powiedział Moorhouse.
Ale czy to wystarczająco przejrzyste?
To prawda, że w okresie niepewności gracze mogą nie widzieć zbytniej zachęty do wejścia na giełdę; że gdy tylko ogłoszą, że uzyskali pozytywny wynik testu na obecność zakazanej substancji i że wszczęto dochodzenie, wszyscy uznają ich za oszusta. Niektórzy bez wątpienia tak.
Ale gracz i tak będzie musiał w końcu odpowiedzieć za pozytywny wynik testu. Czy Świątek, ITIA i tenis byłyby w lepszej sytuacji, gdyby wspólnie przyznały się do tej kwestii we wrześniu, zamiast ogłaszać, że jest to zrobione i odkurzone teraz, po tym jak Świątek spędziła jesień na innych wyjaśnieniach swojej nieobecności w tenisie wyczynowym?
Trudno tak nie myśleć.
Teraz uzyskała pozytywny wynik testu i zdecydowała się nie zachowywać „całkowicie transparentnie” przez dwa miesiące. To niezbyt dobra kombinacja.
Nie sposób rozpatrywać przypadku Świątka bez porównania go z przypadkiem Sinner, świat nr 1 w grze mężczyzn.
Sinner uzyskał pozytywny wynik testu na obecność klostebolu 10 marca tego roku podczas BNP Paribas Open w Indian Wells w Kalifornii oraz ponownie 18 marca poza zawodami. Niezależne trybunały ITIA ustaliły, że 23-letni Włoch „nie ponosi żadnej winy ani zaniedbania” w związku z pozytywnymi wynikami testów i dlatego nie zasługiwał na zakaz. Wszystko to jednak wyszło na jaw dopiero po zakończeniu dochodzeń i przesłuchań ITIA w połowie sierpnia.
Tam również nie panowała zbyt duża przejrzystość i od tego czasu Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zaskarżyła orzeczenie i złożyła apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS), argumentując, że poziom winy Sinnera powinien zostać podniesiony do „braku znaczącego winy lub zaniedbania”, co groziłoby mu zakazem do dwóch lat.
ZEJDŹ GŁĘBEJ
Sprawa dopingowa Jannika Sinnera wyjaśniła: Co oznacza apelacja WADA i jaka jest stawka dla tenisa
Jednak przez to wszystko Sinner nigdy niczego nie wyjaśnił opinii publicznej. Nie musiał. Udało mu się wystarczająco szybko odwołać od dwóch tymczasowych zawieszeń, aby uniknąć opuszczenia jakichkolwiek turniejów. Mimo to, kiedy ITIA ogłosiła szczegóły śledztwa w sprawie Sinnera i jego orzeczenie, większość widzów tenisowych miała wrażenie, że ktoś ich wystawił.
To nie jest dobre dla nikogo.
Świątek w swoim wideooświadczeniu wielokrotnie mówiła o zbliżającym się zakończeniu sprawy. Trudno jednak uwierzyć, że tak się stało.
Z całą pewnością stanie w obliczu większej liczby pytań, gdy sezon 2025 rozpocznie się w Australii pod koniec grudnia – dotyczących naruszenia przepisów antydopingowych, ale także tego, dlaczego nie powiedziała nam, co tak naprawdę powstrzymuje ją od udziału w zawodach. To samo zrobią władze tenisa, jeśli chodzi o to, jak system, który ich zdaniem działa zgodnie z założeniami, może stworzyć sytuacje, w których wiele osób poczuje się pozostawionych w ciemności.
(Zdjęcie górne: Robert Prange / Getty Images)