Stwierdzenie, że imigracja jest zdecydowanie za wysoka, nie jest „radykalne”. Dla zwykłych Brytyjczyków w Wielkiej Brytanii jest to po prostu zdrowy rozsądek. I zgadzam się.

Usługi, z których my i nasze rodziny korzystamy na co dzień, borykają się z problemem stale rosnącej populacji, budowa domów nie nadąża za popytem, ​​a obciążenie finansowe państwa rośnie. Liczby, które zaobserwowaliśmy w tym tygodniu – choć wciąż zdecydowanie zbyt wysokie – w końcu pokazały spadek, w miarę jak polityka konserwatywna wprowadzona mniej więcej w zeszłym roku zaczęła przynosić skutki.

Dopiero zaczęliśmy dostrzegać ich skutki, wraz ze spadkiem liczby osób pozostających na utrzymaniu studentów – czyli osób, które przychodzą jako członkowie rodziny studenta uniwersytetu – dzięki naszej decyzji o ich wyeliminowaniu. ONS stwierdziło, że spadek migracji netto był spowodowany spadkiem liczby osób na utrzymaniu przybywających na podstawie wiz studyjnych.

A jeśli Partia Pracy nie wyrzuci do kosza polityki, którą wprowadziliśmy w celu ograniczenia migracji, w przyszłości zobaczymy dalsze redukcje. Liczba wiz studenckich i wiz zależnych od opieki zdrowotnej spadła odpowiednio o 84% i 74% – dzięki naszym ograniczeniom w obu przypadkach.

Oznacza to, że mniej osób przyjeżdża do kraju i korzysta z usług, systemów świadczeń i mieszkań, nie przyczyniając się do siły roboczej ani nie płacąc podatków. Z kolei Partia Pracy nie ma planu kontrolowania napływu migrantów.

Już zasugerowali, że zniosą nasze ograniczenia dotyczące wiz studenckich i wszyscy wiemy, co to oznacza – ponownie otworzą śluzy. Jednak w miarę jak problemy spowodowane niekontrolowaną i nieskrępowaną imigracją nadal dokuczają, laburzystowski rząd w dalszym ciągu przymyka oczy.

Ponad milion osób w Wielkiej Brytanii nie mówi poprawnie po angielsku. W przypadku niektórych narodowości udział siły roboczej wynosi 50 procent lub mniej. Ponad 70 procent dzieci w wieku szkolnym w jednej części Londynu nie mówi po angielsku jako pierwszym języku.

Brak integracji w połączeniu z coraz większym napływem imigrantów ma realny i wymierny wpływ na codzienne życie ludzi. Tak, istnieją argumenty przemawiające za tym, aby przyjeżdżała tu ograniczona liczba bardzo wysoko wykwalifikowanych migrantów, którzy wnoszą wkład finansowy, pod warunkiem że się integrują.

Ale po prostu nie możemy pozwolić na masową imigrację nisko wykwalifikowanych pracowników, która osłabia naszą gospodarkę i powoduje coraz większe obciążenie finansowe podatników. Nie można ufać pracownikom, że uda im się to opanować.

Ich podejście do imigracji polega na kłanianiu się lewicowym prawnikom i demonizowaniu tych, którzy wypowiadają się na temat skutków nieograniczonej imigracji. Konserwatyści pod nowym przywództwem nie boją się jednak mówić prawdy o imigracji.

Wiemy, że aby radykalnie ograniczyć imigrację, potrzebne jest obecnie nowe, radykalne podejście. Wiemy również, że w przeszłości popełniono poważne błędy. Nasz nowy przywódca, Kemi Badenoch, jest zdecydowanie skupiony i zdeterminowany, aby chwycić to wyzwanie za rogi i wdrożyć nowy poważny i wykonalny plan, który możemy przedstawić Brytyjczykom.

Wprowadzimy rygorystyczny limit migracji, który będzie znacznie, znacznie niższy niż obecne liczby, i zadbamy o to, aby droga do obywatelstwa była przywilejem, na który należy zapracować, a nie prawem, które się należy. Zapewnimy także, że dostęp do świadczeń nastąpi dopiero po wniesieniu przez migranta rzeczywistego wkładu.

Wprowadzimy również skuteczny środek odstraszający wobec tych, którzy chcą wjechać do tego kraju nielegalnie – należy ich szybko usunąć, jeśli wkraczają nielegalnie. To takie proste. Partia Pracy nigdy nie powinna była anulować planu odstraszającego dla Rwandy, zanim w ogóle się zaczął. Dlatego w ramach Partii Pracy liczba przepraw małych łodzi wzrosła o 23%.

To zdrowy rozsądek, że imigracja jest zdecydowanie za wysoka. Pilnie potrzebne jest nowe podejście. Mamy nowego przywódcę, który ma odwagę to zrobić. Zmiany te będą radykalne, ale nie ma alternatywy.

Source link