mina początku tego miesiąca Mike’a Tomlina zapytano, czego dowiedział się o swoich napastnikach pod nieobecność gwiazdy zespołu, George’a Pickensa, z powodu kontuzji. Nie było to pierwsze i zapewne nie ostatnie przesłuchanie drużyny Tomlina w tym sezonie. Jak zawsze, Pittsburgh Steelers Główny trener wyraził wiarę w swoich zawodników. „Wierzymy w naszą grupę. Powtarzałem to wielokrotnie i może zaczniecie mi wierzyć” – odpowiedział.
„Mamy grupę chłopaków, którzy chcą być powodem naszego sukcesu” – kontynuował 52-latek. Przesłanie wskazywało na zaufanie jako istotny filar jego stylu trenerskiego, ponieważ Tomlin równie dobrze mógł wypowiadać się w okresie przedsezonowym, gdy pytano go o niebezpieczeństwa związane z walką, która rzekomo była i której nigdy nie było – odpowiednio Russella Wilsona i Justina Fieldsa – o prawo do bycia początkowym rozgrywającym Steelers. Podnosząca na duchu siła zaufania Tomlina pozostaje taka sama, niezależnie od tego, czy chodzi o rezerwowego skrzydłowego, czy o Fieldsa w kluczowej czwartej i krótkiej kwarcie. Jeśli dołączysz do Steelers, staniesz się lepszy. To właśnie ta prosta prawda pomogła zdobyć kolejną wizytę po sezonie, przedłużając jednocześnie historyczną passę Tomlina, w której od prawie 20 lat pracy jako główny trener Steelers nie zanotował ani jednej porażki.
Pittsburgh wraca do play-offówpo tym, jak Miami i Indianapolis po cichu opuściły niedzielny wyścig, pomimo wątpliwości co do Wilsona i Fieldsa, pomimo braku gwiazd na pozycjach ofensywnych i pomimo napiętego harmonogramu. Biorąc pod uwagę jego ogromny dorobek, od samego początku należało zaufać planowi Tomlina na pozycji rozgrywającego, nawet gdy przegrany przedsezonowego starcia, Fields, rozpoczął pierwszy tydzień w miejsce kontuzjowanego Wilsona.
W końcu zaufanie do Tomlina zwykle się opłaca. Keith Butler, koordynator obrony Steelers w latach 2015–2022, wyjaśnia tyle samo, ile szczegółowo opisuje swoje zmieniające karierę doświadczenie w pracy z 24-letnim asystentem o świeżej twarzy, młodszym o 16 lat. „Moja historia z Mikiem sięga długo przed Steelers” – mówi Butler, korzystając z okazji, aby podzielić się swoją historią ze swoim wspaniałym przyjacielem. „Kiedy przestałem grać w Seahawks, nie chciałem przenosić mojej rodziny po całym kraju, aby trenować. Myślałem więc o spędzeniu kariery na uniwersytecie w Memphis. Byli chłopcy, którzy właśnie kończyli studia i pomagali sztabowi trenerskiemu, gdy próbowali dostać się do biznesu, jako asystenci absolwentów. Mike zrobił to z nami i nawet jako (asystent absolwenta) uważam, że dobrze się spisał, ucząc się od personelu. Chciał się uczyć.”
Już podczas pierwszych kroków w coachingu Tomlin dał się poznać jako lider. Następnie para ponownie się połączyła, pod okiem Butlera trenowającego liniowych obrońców, kiedy Pittsburgh wybrał Tomlina na stanowisko głównego trenera w 2007 roku. W jego drugim sezonie ich podróż osiągnęła niezrównany poziom, wygrywając Super Bowl XLIII.
Heath Miller, który w tym meczu zdobył swój drugi pierścień dla Steelers, opowiada o tym, jak Tomlin utrzymuje serca i umysły w szatni.
„Trener Tomlin ma odpowiednią dozę pewności siebie” – mówi były ostry zawodnik – „i to widać po każdym zawodniku w składzie. Kiedy wiesz, że trener ma do ciebie zaufanie i wiarę, to naprawdę dużo znaczy.
„Jest otwarty i szczery w kwestii tego, czego oczekuje od swoich graczy. Zawsze znajdzie sposób na zmotywowanie ludzi. I co roku jest inaczej. To różni się w zależności od indywidualnego przypadku. Jest naprawdę dobrym człowiekiem, więc może poznać chłopaków i dowiedzieć się, jakie przyciski mogą zadziałać w przypadku tego gościa i jakie elementy musi naciskać z innym facetem, aby utrzymać ich motywację, głodny i zdenerwowany. Nie jest to łatwe.”
W tym roku w Pittsburghu z pewnością było inaczej. Kilka sezonów poszukiwań duszy w epoce po śmierci Bena Roethlisbergera doprowadziło Tomlina do powrotu do swoich defensywnych korzeni. Mając zastępcę w postaci Kenny’ego Picketta na pozycji rozgrywającego, zwrócił się do TJ Watta i metodycznie odbudowanej siły w defensywie, aby sobie poradzić. Atak został prawie wstrzymany i od tego czasu typowo wybuchowi Steelers Tomlina powrócili do bardziej konserwatywnej ideologii, która zapewniła Billowi Cowherowi zdobycie Super Bowl w sezonie 2005 i Tomlinowi trzy lata później.
Pittsburgh potrzebował po prostu zdolnego rozgrywającego, który sprawi, że ofensywa będzie w stanie wygrywać mecze, a nie stąpać po wodzie. Cynizm był zrozumiały, biorąc pod uwagę, że Tomlin nie grał zaklinacza rozgrywającego przez pierwsze 15 sezonów. Potem pojawił się Pickett. To drobny cud, że obecnie rezerwowy Eagles zaliczył 13 przyłożeń i 13 przechwytów, uzyskując fatalny wynik QB na poziomie 78,7, a jednocześnie zapewnił sobie sześć zwycięstw w czwartej kwarcie i rekord 14-10 w Pittsburghu. Te dziwne postacie mówią o Picketcie, który miał niesamowitą wiarę w siebie pomimo wyraźnie ograniczonych umiejętności rzucania piłką.
Człowiekiem, który pomógł zaszczepić to przekonanie i wycisnąć z Picketta każdą kroplę talentu, był z pewnością Tomlin. Pomysł, że mógłby zrobić to samo dla Wilsona, wyblakłego rozgrywającego, który wygrał Super Bowl, a który wciąż ma mnóstwo siły rzucania, staje się mniej dziwny, gdy spojrzy się na niego przez pryzmat często ponurej technicznie gry Picketta, która czasami osiągała też nieprawdopodobną chwałę.
Można powiedzieć, że Tomlin przywrócił Wilsonowi odpowiednią dozę pewności siebie. To niezbędna podstawa dla Steelers, którzy chcą nie tylko odrobić straty w styczniu, gdzie ostatnio tak często im się nie udało – ich ostatnie zwycięstwo posezonowe miało miejsce w 2017 roku przeciwko Chiefs, kiedy Alex Smith był jeszcze rozgrywającym w Kansas City, a Pittsburgh Od tego czasu przegrali pięć meczów posezonowych z rzędu. Miękki reset Tomlina, który stawiał najpierw na obronę, a także powrót Pickensa do skorygowania ostatnich problemów ze zdobywaniem punktów będą miały kluczowe znaczenie dla ich szans na zdobycie tytułu mistrza AFC North w sobotę. Zwycięstwo nad Baltimore pozwoliłoby jeszcze bardziej zwiększyć tę pewność siebie, a – jak to ujął Miller – zespół jest „przetestowany w boju i gotowy” na sezon posezonowy.