Pan Keira Starmera spotyka się z reakcją mianowanie 30 nowych parów Partii Pracy do Izba Lordówpomimo wcześniejszych obietnic dotyczących zreformowania izby wyższej.
Wśród nominowanych są byli parlamentarzyści i Sue Graybyły szef sztabu premiera, który pełnił funkcję nr 10 zaledwie przez cztery miesiące.
Posunięcie to jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wcześniejsze zobowiązanie Sir Keira do zmniejszenia liczebności niewybieranej izby wyższej.
Zaledwie dwa lata temu posunął się nawet do nawoływania do jej zniesienia, określając izbę jako przestarzałą i niedemokratyczną.
Nominacje prawdopodobnie ponownie wywołają debatę na temat roli i struktury Izby Lordów, która obecnie oprócz mianowanych członków składa się z 92 dziedzicznych parów.
Wśród osób, które otrzymają dożywotnie parostwo, są byli parlamentarzyści Partii Pracy Thangam Debbonaire, Julie Elliott, Lyn Brown i Kevin Brennan. Pani Debbonaire, która pełniła funkcję Sekretarza ds. Kultury Cieni, w lipcowych wyborach powszechnych straciła w szczególności mandat w Bristol West na rzecz Partii Zielonych.
Włączenie Sue Gray również budzi zdziwienie.
Była urzędniczka służby cywilnej zyskała rozgłos dzięki roli w dochodzeniu w sprawie skandalu Partygate Borisa Johnsonapremierowość.
Jej szybkie przejście do szeregów Partii Pracy i późniejsze awanse wywołały krytykę kumoterstwa i faworyzowania politycznego.
Krytycy oskarżają Sir Keira o hipokryzję, wskazując, że jego działania są sprzeczne z wcześniejszymi obietnicami zmiany Lordów.
Podczas swojej kampanii na rzecz przywództwa Partii Pracy oraz w okresie poprzedzającym kolejne wybory powszechne wielokrotnie podkreślał potrzebę odchudzenia izby wyższej.
Izba Lordów składa się obecnie z 273 członków Partii Konserwatywnej, 187 parlamentarzystów z Partii Pracy, 78 Liberalnych Demokratów i 184 członków Izby Lordów.
Według doniesień mniejszą obecność Partii Pracy w Izbie Lordów uzasadniano nominacjami, a znawcy partii argumentowali, że brak równowagi ogranicza zdolność partii do wpływania na kontrolę legislacyjną.
Moment tych nominacji budzi szczególne kontrowersje, ponieważ premier wprowadził niedawno przepisy znoszące 92 dziedzicznych parów, którzy nadal zasiadają w Izbie Lordów.
Krytycy twierdzą, że dodanie dziesiątek nowych rówieśników podważa szerszy cel, jakim jest zmniejszenie liczebności izby, która obecnie przekracza 800 członków.