AJako wieloletni entuzjasta subnurtu kina „tak źle, że aż dobrze”, podchodzę do każdego Boże Narodzenie z mieszaniną podekscytowania i niepokoju. Jeśli na jednym końcu spektrum mamy magiczne filmy świąteczne (To wspaniałe życie, Sam w domu, Jingle całą drogę), przechodząc przez gąszcz przeciętnych, sentymentalnych, sezonowych zarobków, mam nadzieję znaleźć na drugim biegunie coś tak naprawdę okropnego, że osiąga swoisty rodzaj transcendencji.
Niektórzy z ostatnich pretendentów byli Ostatnie Święta Bożego Narodzenia (styczniowa uchwała o jedzeniu większej ilości warzyw udająca film bożonarodzeniowy; dziwny wątek dotyczący Brexitu; niewystarczający George Michael) i Koty (naprawdę przerażające, ale w miarę upływu filmu ustępujące mylącemu, kumulującemu się hajowi, tak że zanim Judi Dench powie „kot to nie pies”, popadasz w rodzaj zbiorowej histerii).
W ciągu ostatnich kilku lat streamerzy próbowali wywołać szum wokół swoich ofert w stylu „tak źle, że aż dobrze”. Stworzenie możliwie najgorszego filmu stało się wyraźnym celem, co zaowocowało niemal nieskończonymi permutacjami łączącymi pieczenie, zamianę tożsamości, książęta i drobne wypadki na nartach w fikcyjnych krajach europejskich. Spójrz, jakie to złe, zdaje się mówić film. Czy to nie straszne – powtarza marketing. I tak, te filmy są niewątpliwie złe, ale w sensie zwyczajnym: wymuszone dialogi przerywane niezręczną ciszą, wątki fabularne, o których się zapomina, występy z zapartym tchem. (Muszę przyznać, że jest jeden wyjątek Gorący Mroźnywyjątkowo głupi film, który realizuje swoje założenie – bujny bałwan ożywa, aby pomóc samotnej wdowie przed koniecznością samodzielnego wykonywania majsterkowania – tak umiejętnie, jak można się tego spodziewać.)
Aby jednak film mógł przebić się do czegoś bliskiego wzniosłości, musi zaistnieć w nim element porażki: twórca filmu powinien przynajmniej postarać się, żeby był dobry. Świadome robienie filmu tak okropnego, jak to tylko możliwe, mrugając do widzów, jest leniwe i ostatecznie nie daje satysfakcji. Aby stać się prawdziwym kultowym klasykiem, nie możesz zacząć od założenia zła: musisz mieć narzucone zło.
To powiedziawszy, pokładam w nim duże nadzieje Boże Narodzenie w centrum uwagisłabo zawoalowana fabularyzacja burzliwego romansu Taylor Swift i Travisa Kelce’a, zawierająca wers „Jestem z tobą tylko ze względu na twoje fantastyczne ciało”.
Oczy to przeżyły
W zeszłym tygodniu miasto w Oregonie Bend nawoływał swoich obywateli przestać wpatrywać się wyłupiastymi oczami w jego posągi. Chociaż dodatki cieszą się popularnością wśród mieszkańców, miasto wydało 1500 dolarów (1190 funtów) na usunięcie oczu; jeden z użytkowników Facebooka zauważył, że „pozostawienie ich włączonych będzie kosztować 0 dolarów”. Urzędnicy odpowiedzieli, że obawiają się, że klej może spowodować uszkodzenie dzieł sztuki, dodając, że „nie mieliśmy zamiaru używać ostrej ręki i z pewnością rozumiemy, jak to zostało odebrane”.
Tymczasem działaczki Just Stop Oil, Phoebe Plummer i Anna Holland, spędzają w więzieniu odpowiednio dwa lata i 20 miesięcy za rzucanie zupą w Van Gogha Słonecznikipowodując uszkodzenie ramy (obraz był nienaruszony). Możemy mieć tylko nadzieję, że jeśli zostanie złapany, osoba kryjąca się za wyłupiastymi oczami nie przyzna się do podobnych skłonności ekologicznych.
Lew żyje!
Od kilku miesięcy śledzę konto w mediach społecznościowych Mahometmłody mężczyzna z Gazy, który publikuje aktualizacje na temat swojego kota Leo. Codziennie przesyła zdjęcie swoje i swojej wspaniałej szmacianej lalki z podpisem „Leo i ja wciąż żyjemy”.
Ilekroć nie publikuje aktualizacji, jestem zrozpaczony. Ich sytuacja jest nadal niepokojąca: Mohammed próbuje zebrać pieniądze, aby nakarmić siedmiomiesięczne dziecko swojej siostry. Miejmy nadzieję dla nich samych i dla wszystkich innych GazaZachodnim Brzegu i poza nim, że rozmowy o zawieszeniu broni w Doha doprowadzą do trwałego pokoju w regionie.