Po rzezi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu pojawiają się teraz pytania, czy czegoś nie przeoczono.
Czy udałoby się zatrzymać mężczyznę oskarżonego o zabicie pięciu osób i zranienie ponad 200 innych osób?
Pytania zadano po ujawnieniu, że Taleb A, jak go nazywają niemieckie media, był już wcześniej zgłaszany władzom.
Lekarz z Arabii Saudyjskiej, w 2006 roku przeniósł się do Niemiec.
Niemiecki atak na jarmark bożonarodzeniowy – najnowsze aktualizacje
Według doniesień władze saudyjskie kilkakrotnie ostrzegały przed nim władze niemieckie.
A kiedy mieszkał w północnych Niemczech, zetknął się z policją i sądami zagroził, że zrobi coś, co przyciągnie uwagę międzynarodową.
Federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser obiecała, że zostanie przeprowadzone dokładne śledztwo w sprawie mężczyzny określanego jako „islamofoba” i fana skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
„Zadanie polega na poskładaniu wszystkich ustaleń i namalowaniu obrazu sprawcy, który nie pasuje do żadnej istniejącej formy” – powiedziała pani Faeser.
„Ten sprawca zachował się w sposób niewiarygodnie okrutny i brutalny – jak islamistyczny terrorysta, chociaż był wyraźnie wrogi ideologicznie islamowi” – dodała.
Protesty skrajnej prawicy
Smutek ciąży na Magdeburgu, a możliwość uniknięcia tej niedoli stwarza ryzyko wzniecenia napięć.
Niemcy zmierzają w stronę wyborów powszechnych i istnieje szansa, że tragedia zostanie wykorzystana do zdobywania punktów politycznych.
W sobotę, gdy setki mieszkańców miasta zebrały się pod pomnikiem ofiar, skrajnie prawicowi protestujący zebrali się, aby uczcić atak w zupełnie inny sposób.
Około 2000 osób, pozornie rozzłoszczonych migracyjnym pochodzeniem podejrzanego, – niektórzy w czarnych kominiarkach – trzymało duży transparent z napisem „remigracja”.
Przeczytaj więcej:
Co na razie wiemy o ataku
Magdeburg w szoku, próbując nadać sens bezsensownemu
To kontrowersyjne określenie popularne wśród zwolenników skrajnej prawicy, którzy opowiadają się za masową deportacją imigrantów i osób uznawanych za niebędące etnicznie Niemcami.
Policja podała, że doszło do drobnych bójek.
’Przestraszony’
Urodzony w Syrii Batoul Nayouf mieszka w Magdeburgu od pięciu lat.
Mówi, że wielu członków społeczności imigrantów jest zdenerwowanych.
„Jesteśmy przerażeni. Jako imigranci jesteśmy świadkami ogromnej fali mowy nienawiści. Jesteśmy świadkami nawet aktów przemocy wobec imigrantów” – mówi.
„Kiedy jechałem tu tramwajem, była tam Niemka i osoba kolorowa. Właściwie to na niego patrzyła, aż do momentu, w którym na niego splunęła”.
Rozumie, że wielu Niemców się boi, ale ma nadzieję, że społeczność zjednoczy się w żałobie.
Mieszkańcy Magdeburga są pogrążeni w smutku i wyczerpani i chcą tylko zrozumieć, dlaczego zaatakowano jarmark bożonarodzeniowy.
Jeśli będą czekać zbyt długo na odpowiedzi, ich strach może przerodzić się w złość.
A im bliżej w Niemczech wyborów powszechnych, tym większe ryzyko, że partie będą próbowały szukać poparcia, wykorzystując te podziały.