Działania na rzecz klimatu będą stanowić kluczowy element „całej” polityki zagranicznej, powiedział we wtorek David Lammy, a nowy rząd zamierza zmienić wizerunek Wielkiej Brytanii na arenie międzynarodowej.
We wtorek minister spraw zagranicznych wygłosi swoje pierwsze ważne przemówienie w nowej roli, aby zwrócić się do klimat I kryzysy natury i jak łączą się one z geopolityką, konfliktami i brakiem bezpieczeństwa.
Oczekuje się, że jego wypowiedź wykaże, że choć zagrożenie to nie wydaje się tak „pilne” jak terroryzm czy reżimy autokratyczne, jest ono „bardziej systemowe, wszechobecne i zmierzające w naszym kierunku”.
„Działania w sprawie kryzysu klimatycznego i przyrodniczego będą stanowić centralny punkt wszystkich działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych” – ma dodać pan Lammy.
„To jest krytyczne, biorąc pod uwagę skalę zagrożenia, ale także skalę możliwości”.
Nowy rząd Partii Pracy próbuje ożywić brytyjską politykę energetyczną i przywrócić krajowi pozycję światowego lidera w dziedzinie działań na rzecz klimatu – pozycję, która była widoczna, gdy Wielka Brytania była gospodarzem konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow, ale została osłabiona przez ówczesnego premiera Rishi Sunaka.
Sztandarowym celem polityki energetycznej jest osiągnięcie do 2030 roku 100% czystej energii elektrycznej – co oznacza zastąpienie węgla i gazu odnawialnymi źródłami energii i energią jądrową.
Cel ten nie różni się drastycznie od celu konserwatystów na rok 2035, ale jest od niego o pięć lat wcześniejszy.
Rząd chce teraz wykorzystać ten cel, aby wywrzeć nacisk na inne kraje, aby szybciej przeszły na dekarbonizację.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że dokona tego za pośrednictwem nowego „Global Clean Power Alliance”, którego celem będzie zwiększenie finansowania dla innych krajów, które będą mogły „przeskoczyć” paliwa kopalne na rzecz czystych systemów energetycznych.
Jednakże sojusz nie ma jeszcze nowych funduszy ani innych członków, choć Ministerstwo Spraw Zagranicznych widzi go raczej jako narzędzie dyplomatyczne służące zacieśnianiu więzi z innymi krajami w kwestii klimatu.
„Dziś oddajemy strzał startowy w celu utworzenia nowej koalicji” – powie pan Lammy.
„Musimy przyspieszyć wdrażanie energii odnawialnej na całym świecie w sposób, w jaki ten rząd robi to w kraju”.
Harjeet Singh, międzynarodowy działacz na rzecz klimatu z Inicjatywy Traktatu o Nierozprzestrzenianiu Paliw Kopalnych, powiedział, że decyzja ta „wysyła jasny sygnał, że klimat i przyroda ponownie znalazły się w programie działań (Wielkiej Brytanii)”.
Jednak „prawdziwe przywództwo to coś więcej niż przemówienia i oświadczenia” – powiedział, apelując o konkretne działania, środki pieniężne i technologie, które pomogą krajom rozwijającym się wycofać paliwa kopalne i poradzić sobie ze skutkami zmian klimatu.
Według raportu, którego współautorem jest brytyjski ekonomista Lord Nicholas Stern, do 2030 roku co roku trzeba będzie wydawać około 2 bilionów funtów na sfinansowanie wprowadzenia niezbędnych zmian w krajach rozwijających się.
Ta finansowa czarna dziura, w jakiej znajdują się kraje rozwijające się, wynika nie tylko z rozmiarów ich gospodarek, ale również z faktu, że często są one obciążone długami, muszą płacić za zmiany klimatu, których zwykle nie powodują, oraz dlatego, że pożyczanie pieniędzy jest dla nich droższe.
Jak wynika z analizy think tanku IIED, zaostrza się spór o to, kto powinien płacić za przyszłe działania klimatyczne w tych krajach, które w niewielkim stopniu przyczyniły się do zmiany klimatu, lecz cierpią z jej powodu bardziej.
Obecne zobowiązanie bogatych krajów zanieczyszczających środowisko, aby przekazywać krajom rozwijającym się 100 mld dolarów (75,7 mld funtów) rocznie w ramach „finansowania klimatycznego”, wygasa w 2025 r.
Ustalenie kolejnej puli środków ma nastąpić podczas szczytu klimatycznego ONZ COP29 w Azerbejdżanie w listopadzie, jednak wstępne rozmowy są uwikłane w spory.
Państwa nie były w stanie dojść do porozumienia, kto powinien wpłacać pieniądze, a kto powinien być ich odbiorcą, ani też co do wysokości rocznej sumy.
Mohamed Adow, dyrektor think tanku Power Shift Africa, stwierdził, że nowy sojusz Wielkiej Brytanii brzmi „obiecująco”, ale ostrzegł, że „będzie skuteczny tylko wtedy, gdy zostanie wsparty finansowaniem i zasobami”.
Szczyt COP29 w Azerbejdżanie będzie „skupiał się na zwiększeniu finansowania działań klimatycznych dla krajów narażonych na zagrożenia… to ważny moment, aby udowodnić, że ten sojusz to nie tylko ciepłe słowa, ale że idą za nim czyny” – powiedział.
Pan Lammy przywróci również funkcję brytyjskiego wysłannika ds. klimatu, odwołaną przez Rishi Sunaka, i utworzy nowego wysłannika ds. przyrody.