Wkiedy Konrad Adenauer i Charles de Gaulle podpisali „Rok 1963”. Traktat Elizejski przyjaźni między Francją i Niemcami, był to poruszający kamień milowy na drodze do powojennej integracji europejskiej. Jednak Emmanuel Macron stara się unikać sentymentalnych odniesień do francusko-niemieckiej „pary”, która umożliwiła powstanie nowoczesnej UE. Przed ubiegłorocznymi obchodami 60. rocznicy podpisania traktatu doradcy Macrona zauważony że dla francuskiego prezydenta „wspólne działanie europejskie jest koniecznością geopolityczną, a nie sprawą romantyczną”.

Być może nieco suchy i mało inspirujący. Ale bardziej chłodne, analityczne podejście pasuje do czasów. Sojusz francusko-niemiecki był niezastąpioną siłą tworzącą zarówno jednolity rynek UE, jak i euro. Ale jako Europa stara się określić swoje miejsce w wielobiegunowym i bardziej groźnym świecie, partnerstwo u podstaw nie jest już tym, czym było wcześniej.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę prawie trzy lata temu nie ma zgody co do odpowiedniego zakresu i terminu wsparcie militarne Kijów ochłodził stosunki między Paryżem a Berlinem. Globalny rekolekcje od ortodoksji wolnego handlu, w obliczu chińskiej ekspansji gospodarczej i groźby Trumpa taryfyrównież wywołało podzieloną reakcję. Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz nie osiągnęli żadnego porozumienia. A w 2025 r. zarówno Francję, jak i Niemcy nękają niestabilność polityczna i niepewność.

W Berlinie, w lutym przyspieszone wybory stanowi ostatni rzut kośćmi dla Scholza, którego koalicja pod przywództwem SPD została wykolejona przez kryzysy, które podważyły ​​​​niemiecki model gospodarczy oparty na eksporcie. Decyzja Scholza o rozpoczęciu wcześniejszego sondażu dotyczyła wyłącznie pieniędzy, a dokładniej ich pożyczenia. Dziedzictwo Covida, subsydiowanie zielonej transformacji oraz konsekwencje gospodarcze i bezpieczeństwa wojny Rosji na wschodzie oznaczają, że historyczna historia Niemiec niechęć zadłużenie stało się odpowiedzialnością wyrządzającą sobie krzywdę.

Kryzysy na froncie wewnętrznym

Odmowa byłego ministra finansów o jastrzębim podejściu fiskalnym, Christiana Lindneraaby poluzować rygorystyczne limity wydatków, nałożył swój rząd na finansowy kaftan bezpieczeństwa. Stagnacja gospodarcza podsyciła politykę resentymentu i ułatwiła powstanie skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec – zajmującej obecnie drugie miejsce w wyborach ankiety. Jeśli Scholz postawi na swoim, nadchodzące wybory zostaną zdominowane przez dyskusje na temat sposobu odblokowania większych inwestycji w słabnącej gospodarce. Jednak szokujący atak terrorystyczny na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, szybko przejęty przez przywódczynię AfD Alice Weidel, sprawia, że ​​jest to mało prawdopodobne.

Również we Francji stan finansów rządowych stał się katalizatorem kryzysu. Michel Barnier został po parlamencie najkrócej urzędującym premierem w historii V Republiki odrzucony zatwierdzić swój budżet oszczędnościowy. Chaos wynika z niewymuszonego błędu Macrona w wezwaniu – i przegrywający – przedterminowe wybory parlamentarne zeszłego lata, w wyniku których Zgromadzenie podzielone, a jego rząd mniejszościowy dryfuje. Macron, który ma teraz czwarty premier w ciągu niecałego roku, kuleje ku 2025 r. Jeśli François Bayrou, najnowszy prezydent Macrona spotkanie jako premier nie może odnieść sukcesu tam, gdzie poniósł porażkę Barnier, zbliżają się kolejne wybory parlamentarne. Tymczasem szanse na zwycięstwo skrajnej prawicy w wyścigu prezydenckim w 2027 r. – lub wcześniej, jeśli Macron złoży rezygnację – rosną.

Moment tego politycznego rozwikłania jest, delikatnie mówiąc, niefortunny. Ponieważ po obu stronach Renu panuje dysfunkcja, rychłe wznowienie sprawowania prezydentury przez Pierwszą Amerykę prawdopodobnie jeszcze bardziej zakłóci życie europejskich przedsiębiorstw i osłabiać transatlantyckiego sojuszu bezpieczeństwa. Istnieje jednak większe prawdopodobieństwo, że powrót Donalda Trumpa do Białego Domu będzie szokiem dla systemu, którego potrzebuje borykający się z problemami kontynent – ​​i jego francusko-niemiecki silnik, który zgaśnie. Biorąc pod uwagę poważne błędy drugiej kadencji, które popełnił pan Macron, zwłaszcza poprzez unikanie francuskiej lewicy podczas podejmowania koncesje biorąc pod uwagę ksenofobiczny program Marine Le Pen, jego status domowego kulawego jest w pełni zasłużony. Jednak przyćmienie jego wpływów na scenie kontynentalnej byłoby stratą Europy.

Ponieważ Niemcy poświęciły swoją powojenną energię, aby stać się potęgą gospodarczą, na Francji spadło opowiedzenie się za: wizja jedności europejskiej, która wykraczała poza wolny handel i handel. Macron zdecydowanie podtrzymuje tę tradycję. W obliczu rosnącej w siłę nacjonalistycznej skrajnej prawicy w UE, jej gospodarki pogrążonej w zastoju i bezpieczeństwa jako nowego priorytetu, należy zwrócić uwagę na jego nieustanne wezwania, aby Europy było więcej, a nie mniej.

W stronę autonomii europejskiej

W maju tego roku Macron złożył pierwszą od ćwierć wieku wizytę państwową prezydenta Francji w Niemczech. Mówienie w Dreźnie wezwał do „potężnego szoku inwestycyjnego” i podwojenia wydatków UE na wyzwania takie jak obronność i transformacja ekologiczna. Sugerował, że można to sfinansować poprzez wspólne mechanizmy pożyczkowe, takie jakie stosowano do finansowania programów naprawczych po Covid.

Niedawno Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego i sojusznik Macrona, opublikował 400-stronicowy raport raport co oznaczało podobny przypadek. Wyzwania geopolityczne i gospodarcze stojące przed Europą były tak ogromne, argumentował Draghi, że co roku konieczne były inwestycje trzykrotnie większe niż te, które przewidywał powojenny plan Marshalla.

Obaj mają rację. W miarę jak gospodarka światowa reorganizuje się zgodnie z konturami rywalizacji geopolitycznej między Ameryką a Chinami, strategiczna autonomia w takich obszarach jak obrona i zielona energia ma kluczowe znaczenie dla przyszłego wzrostu i bezpieczeństwa UE. Nie uda się tego osiągnąć bez niespotykanego dotąd poziomu ambicji fiskalnych. Kluczowe pytanie brzmi, czy Niemcy będą tolerować przekroczenie historycznych czerwonych linii w sprawie długu. Najbardziej prawdopodobny zwycięzca lutowych wyborów w Niemczech, przywódca centroprawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Friedrich Merz, ma odrzucony pomysł wspólnego zaciągania pożyczek przez UE. Kwestią dyskusyjną jest, czy Macron ma wystarczający kapitał polityczny, aby wpłynąć na debatę.

W 1950 roku ówczesny minister spraw zagranicznych Francji Robert Schuman zaproponowane Europejską Wspólnotę Węgla i Stali jako środek związania interesów materialnych Francji i Niemiec, tak aby wojna między obydwoma narodami stała się niewyobrażalna. W miarę jak kształtuje się nowa, pełna wyzwań era, w której stare ortodoksje już nie obowiązują, Europa ponownie stoi na rozdrożu. Trasa będzie przebiegać przez Paryż i Berlin. Cel podróży, w obliczu marszu skrajnej prawicy, jest niepokojąco niepewny.

Source link