Przez pierwsze siedem tygodni poza sezonem rynek pierwszej bazy był zamrożony. Pomimo mnóstwo intrygujących kandydatów do zmiany wątków zarówno w wolnej agencji a w bloku handlowym nie było prawie żadnego ruchu w pierwszej bazie, o którym można by mówić. Początkujący miotacze nadal znajdowali nowe domy. Siedmiu łapaczy podpisało kontrakty z najwyższej ligi. Rynek gry na boisku nabrał tempa po historycznym podpisaniu kontraktu z Juanem Soto.

Ale pierwsi bazowi? Świerszcze.

Gdy agent Alonso, Scott Boras, zapewnił sobie lukratywne kontrakty dla kilku innych znanych klientów, spokojna, wolna agencja pierwszego bazowego przeciągała się, co stanowiło najważniejszy przykład przeoczenia jego stanowiska.

Ale potem, na tydzień przed Bożym Narodzeniem, rozpoczęło się tornado aktywności transakcyjnej z udziałem pozycyjnych współpracowników Alonso. Astros, świeżo po nieudanej próbie wymiany za Nolana Arenado – transakcji, która przeniosła niedawno nabytego Isaaca Paredesa na pierwszą bazę – zmienili zdanie i podpisał trzyletni kontrakt z Christianem Walkerem, aby umocnić ich pole bramkowe. Następnego dnia Yankees zgodził się na roczny kontrakt z byłym MVP Paulem Goldschmidtem. Następnie D-backowie pozyskali All-Star Josha Naylora od Guardians, a Cleveland szybko zastąpił Naylora, pozyskując weterana zmiany biegów i znajomą twarz Carlosa Santanę. Wreszcie Narodowcy zawarł umowę z Teksasem pozyskać byłego zdobywcę nagrody Silver Slugger i Gold Glove Award w postaci Nathaniela Lowe’a.

W ciągu 48 godzin pięciu zawodników pierwszej bazy zmieniło drużyny. Nagle zimny rynek rozmroził się w pośpiechu. Jednak Alonso pozostał dostępny, a minimalne szumy sugerowały, że to się wkrótce zmieni. Rzeczywiście, kalendarz prawie przesunął się na rok 2025, a Alonso nadal nie podpisał kontraktu.

Szczerze mówiąc, Alonso to zawodnik z wadami, który wnosi minimalną wartość w defensywie lub na boisku. Jednak pomimo wszystkich swoich braków oferuje niemal niezrównane połączenie wytrzymałości i wytwarzania mocy: tylko Marcus Semien rozegrał więcej meczów w sezonie zasadniczym od debiutu Alonso w 2019 r., a tylko Aaron Judge zaliczył więcej home runów.

Tak naprawdę Alonso jest jednym z zaledwie 10 zawodników w historii MLB, który w pięciu z pierwszych sześciu sezonów w lidze MLB zdobył co najmniej 30 home runów. W tej grupie znajduje się pięciu Hall of Famers (Ralph Kiner, Eddie Mathews, Frank Robinson, Ted Williams, Joe DiMaggio), przyszły Hall of Fame z pierwszego głosowania (Albert Pujols) i trzech innych wspaniałych sluggerów XXI wieku (Ryan Braun, Dan Uggla , Marka Teixeiry). Tylko Pujols osiągnął próg 30 HR w każdym z pierwszych sześciu sezonów w dużej lidze, ale Alonso – który w 2020 roku zaliczył 16 home runów w 57 meczach – prawdopodobnie nie skróciłby swojego drugiego sezonu w MLB z powodu pandemii.

Nawet przy tak skróconej kampanii Alonso ma na swoim koncie jedną z największych kolekcji home runów w dotychczasowej karierze, jaką kiedykolwiek widziała gra. Tylko Kiner (257) i Pujols (250) trafił więcej homerów przez pierwsze sześć sezonów niż Alonso (226), co stanowi zdumiewający pokaz jego konsekwencji i dyspozycyjności.

Brak ruchu w sprawie sporej inwestycji w Alonso może również odzwierciedlać stan jego pozycji. To już nie jest pierwsza baza, w której znajdziesz większość najwspanialszych sluggerów w grze. Obecnie produkcja energii drużyn jest bardziej rozłożona na cały skład, a pierwsza baza często służy jako pozycja, z której wielu graczy przechodzi przez grę i otrzymuje spójne uderzenia. Na tym stanowisku nadal jest garstka supergwiazd, ale znacznie mniej niż 20 lat temu. Według Baseball Reference zaledwie czterech pierwszobazowych zawodników – Freddie Freeman, Vladimir Guerrero Jr., Bryce Harper i Matt Olson – było wartych co najmniej 3 WAR w 2024 roku. To najmniejsza liczba pierwszobazowych, która osiągnęła 3 WAR w całym sezonie od 1963 roku. Dla porównania, sześciu graczy zrobiło to w 2023 r., 11 w 2021 r., a rekord wszechczasów wynoszący 15 pierwszobazowców osiągnął poziom 3 WAR w 1997 r.

Choć w 2024 r. Alonso nie osiągnął celu, udało mu się osiągnąć cel 3 WOJNY w czterech z pierwszych pięciu sezonów w dużej lidze. W miarę jak pozycja wokół niego ewoluowała – mając na uwadze legendarne kariery Alberta Pujolsa, Miguela Cabrery i Joeya Votto oficjalnie z perspektywy czasu – Alonso wyłonił się jako jedna z niewielu gwiazd, które na co dzień pozostają na swoim stanowisku, uosobienie pierwszego… podstawowy slugger w epoce, która nie czci już takiego archetypu. Jednak ze względu na niechęć drużyn do długoterminowego angażowania się w zawodników o jego profilu – uderzających praworęcznie pierwszobazowych o ograniczonej wartości defensywnej – Alonso czeka na wartościową umowę.

Na początku sezonu offseason ponowne spotkanie z Mets wydawało się najbardziej prawdopodobnym i rozsądnym rozwiązaniem dla długo oczekiwanej wolnej agencji Alonso. To właśnie w Queens wyrósł na uroczą i rozpoznawalną osobę ze średniego rzędu, jaką jest dzisiaj. Poza dążeniem klubu do pozyskania Soto, kierownictwo Nowego Jorku uznało zatrzymanie Alonso za priorytet tej zimy. Jednak w tym momencie było kilku innych pretendentów ze znaczącymi potrzebami w pierwszej bazie, którzy mogli pojawić się jako zalotnicy dla gracza podobnego do Alonso, na przykład Astros, Yankees i D-backs. Ponieważ w ostatnich tygodniach liczba potencjalnych alternatyw spadła, Metowie okazali się nie tylko najbardziej idealni miejsce lądowania dla Alonso, ale prawdopodobnie jedyne logiczne miejsce lądowania w lewo.

To właśnie ta dynamika – oprócz niechęci całej branży do przeznaczania znacznych zasobów na swoje stanowisko – sprawiła, że ​​wolna agencja Alonso najwyraźniej ugrzęzła w błocie. Teoretycznie wieloletnie przywiązanie Metsów do zawodnika w połączeniu z niezrównaną siłą nabywczą właściciela Steve’a Cohena powinno zaowocować sporym kontraktem, który na dłuższą metę utrzyma Alonso w pomarańczowej i niebieskiej barwie. Jeśli jednak nie ma innych klubów, które będą agresywnie zabiegać o usługi Alonso, Mets nie będą musieli przeceniać swojej ręki i licytować przeciwko sobie. To zupełnie co innego niż loteria Soto, w której wiele klubów z dużego rynku wspólnie podnosiło cenę do niespotykanego dotąd poziomu, który ostatecznie był skłonny osiągnąć Cohen. W takim przypadku Mets mogą wygodniej poczekać, uznając, że konkurencja jest znacznie mniejsza i mieć nadzieję, że żądania Alonso ostatecznie spełnią się z wizją klubu dotyczącą umowy.

Jeśli nie Mets, wyłaniają się Giants najbardziej logiczne potencjalną przeszkodą w powrocie Alonso do Queens, ale nie są to najbardziej naturalne dopasowanie. Chcąc odzyskać swoją pozycję jako pretendent, San Francisco zrobiło furorę na początku grudnia wraz z podpisaniem kontraktu z zatrzymującym Willym Adamesemtworząc fantastyczną lewą stronę pola bramkowego obok Matta Chapmana. Według doniesień Giants również są zainteresowani zwiększeniem swojej rotacji, ale jeszcze tego nie zrobili.

LaMonte Wade Jr., wkraczający w ostatni rok swojego kontraktu, pełni swoją funkcję w pierwszej bazie w San Francisco, choć był przedmiotem rozmów handlowych. Najlepszy kandydat Giants, Bryce Eldridge, który w tym sezonie osiągnął Triple-A jako 19-latek, również gra na pierwszym bazowym i może zapukać do drzwi pod koniec 2025 roku. Być może Wade będzie musiał zwolnić miejsce Krótkoterminowa umowa w przypadku Alonso miałaby pewien sens, ale trudno sobie wyobrazić, że klub zwiąże się z Alonso na dłuższą metę, z Eldridge’em na boku.

Poza San Francisco Toronto to kolejny klub, który agresywnie próbuje ulepszyć swój skład za pośrednictwem bezpłatnej agencji, ale nie udało mu się to na wielu frontach. Chociaż pierwsza baza to praktycznie ostatnia potrzeba zespołu, biorąc pod uwagę obecność Vladimira Guerrero Jr., skład Blue Jays pilnie potrzebuje produkcji energii. Jeśli Alonso i Guerrero będą skłonni podzielić obowiązki DH i 1B, być może jest to odpowiednie rozwiązanie. Poza tym Seattle to kolejny klub z oczywistymi aspiracjami na październik, który ma niepewna pierwsza baza sytuacji, ale Mariners nie wykazali niczego, co choćby w najmniejszym stopniu przypominałoby apetyt na rodzaj kontraktu, o który zabiega Alonso.

Być może Alonso wciąż czeka niespodzianka w stylu podróży Corbina Burnesa do Arizony i być może tajemniczy zespół wyłoni się późno jako legalny zalotnik. W przeciwnym razie wszystko wskazuje na to, że Alonso pozostanie w Queens, choć prawdopodobnie nie ze względu na wielkość kontraktu, o który on i Boras zabiegali na początku poza sezonem.

Source link