Dla części mieszkańców Lewina Brezskiego jedyną możliwością wydostania się jest teraz podróż łodzią.
Około 80% domów w południowo-zachodniej części Polski miasta zostały zalane przez wodę wylewającą się z rwących rzek, bez ostrzeżenia, nawet po ustaniu deszczu.
Na ulicach samochody są zanurzone, więc widoczne są tylko ich dachy.
Tadeusz Lewczak mówi, że woda wypełniła jego dom aż po sufit.
„Moje dzieci straciły wszystko” – mówi mi – „Nie było czasu. Powiedzieli nam, że będzie woda, ale nie wiedzieliśmy, że będzie tak wysoka”.
Pojazdy wojskowe przeszukują ulice w poszukiwaniu uwięzionych osób.
Niektórym udało się uciec i obserwować sytuację z dachów lub rusztowań.
Spotykamy jednak także innych, takich jak Ludmiła z rodziną, którzy wyjeżdżają z miasta na wózkach z walizkami.
Są uchodźcami z Ukrainy, którzy przybyli do Polski, gdy wybuchła wojna, tylko po to, by po raz drugi stracić dom. Złapali, co mogli i wyjechali.
„To bardzo trudne” – mówi, gdy jej trzyletni synek się do niej tuli. „Jesteśmy dorośli, ale mój maluch zapamięta to wszystko”.
W Polsce ogłoszono stan klęski żywiołowej, jednak sztorm Boris pozostawił pod wodą duże obszary Europy Środkowej, siejąc spustoszenie w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, w Rumunii i Austrii.
W całym regionie zmarło co najmniej 22 osoby.
W wielu miejscach wysłano wojsko, aby pomóc władzom w powstrzymaniu powodzi.
We Wrocławiu mężczyźni, kobiety i dzieci pomagają wypełniać worki z piaskiem, którymi wykładane są ulice.
Nie chcą ryzykować po katastrofalnej powodzi, która w 1997 r. odcięła ten obszar od świata, co było jedną z najgorszych klęsk żywiołowych w XX wieku w Polsce.
Na stacji worków z piaskiem spotykamy Dagnę Toporowską Chmiel, która przeżyła tę powódź.
Żywo pamięta ludzi uwięzionych i pozostawionych bez dachu nad głową oraz stracone życia. Ma nadzieję, że obrona wytrzyma tym razem.
Czytaj więcej:
Dziewięć osób zginęło w wyniku eksplozji pagerów Hezbollahu
Etos właściciela okrętu podwodnego Titan dotyczący zarabiania pieniędzy
Igrzyska Wspólnoty Narodów zaplanowane na Glasgow
Powiedziała: „Bariery zostały pokonane, więc wiemy, że mogą się zdarzyć pewne incydenty, które nadal mogą spowodować wiele szkód, jak w przeszłości. Więc myślę, że starsze pokolenie jest bardzo zaniepokojone”.
Mieszkańcy Wrocławia nie są jedynymi, którzy czekają na powodzie. Według prognoz poziom rzek na Węgrzech będzie w najbliższych dniach nadal rósł.