Jak wynika ze śledztwa, nastolatek potrącony przez policyjny samochód z niesprawną syreną zmarł 17 lat później na skutek obrażeń odniesionych w wypadku.
Greg Love zmarł w styczniu na skutek poważnego uszkodzenia mózgu, do którego doszło w grudniu 2006 r., gdy spadł z roweru BMX w wieku 13 lat.
Samochód reagował na wezwanie 999 w Bournemouth. Urazy mózgu, których doznał Greg, sprawiły, że do końca życia będzie musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Tomografia komputerowa wykonana na kilka tygodni przed śmiercią wykazała, że 31-letni Greg potrzebował poważnej operacji jelit, aby przeżyć. Jednak jego rodzina zdecydowała, że ryzyko związane z operacją pozostawi go z tak niską jakością życia, że rozpoczęli proces opieki paliatywnej.
Zmarł w domu opieki w Ferndown, Dorset, 3 stycznia. Przyczyną śmierci było niedokrwienie jelit, zapalenie płuc, urazowe uszkodzenie mózgu i padaczka. Greg wracał rowerem do domu z zajęć kadetów RAF. Nie miał na sobie kasku bezpieczeństwa.
Niezależna Komisja Skarg na Policję stwierdziła, że kierowca nie ponosi winy. Przyznano, że syrena pojazdu nie była w tym czasie używana i była uszkodzona.
Ława przysięgłych prowadząca dochodzenie w Bournemouth wydała werdykt narracyjny.
Powiedzieli: „Zmarł na skutek obrażeń odniesionych w wyniku wypadku”.